[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozjarzył się snop migotliwego światła iwydobył kręcące się w powietrzu kłęby błękitnego dymu zcygar.Na wymiętym prześcieradle, przybitym pluskiewkamido ściany, ukazał się czarno-biały obraz. Męski film na kawalerskim przyjęciu!  Dexterowi ażdech zaparło. Co za oryginalny pomysł! Głupie i świńskie  wymamrotał Donald.Film ukazał pokój w stylu wiktoriańskim, pełen poduszek,frędzli, sztucznych palm i bufiastych kanap.W kadrze pojawi-ła się tańcząc tłusta niewiasta w stroju odaliski. Fatima!  rzekł zdławionym głosem Fernando. Kobieta o tysiącu sekretów!  zawołał Czyrak z bły-skiem w oku. Yp! Yppp! Yp!  włączył się kuzyn To.Na ekranie Fatima puściła się w wyjątkowo niezdarny ta-niec brzucha. Takie to podniecające, jakbym się przyglądał mojejpralce, do ładowania od przodu  wystękał Donald. Fantastyczna!  zawołał Dexter.Taniec Fatimy robił się coraz bardziej gorączkowy i uwo-dzicielski.Wyrak gapił się z wybałuszonymi oczyma.Rączkatak się splątał, aż wciągnęło go w szpulę i obracało w kółko. Tańcz, kusicielko z haremu!  entuzjazmował się Fer-nando. Specjalny taniec dla Czyraka!Powietrze w pokoju stało się duszne i piekące od woni cy-gar i męskiego potu.Wszystkie oczy przylgnęły do bajecznej,wyzywającej i podrygującej Fatimy.W końcu mężczyzni jużnie mogli się dłużej powstrzymać.110  Zdejmuj to!  rozległ się dziki, zbiorowy krzyk. Zdejmuj!Uwodzicielska postać na prześcieradle uśmiechnęła się donich, jakby mogła to słyszeć. Zdejmuj! Zdejmuj!  darł się Czyrak i pozostali.Fatima złapała się za głowę i zdjęła ją.Trzymając za włosy,zakręciła nią, nabierając rozmachu, i rzuciła w stronę kamery.Bach! Głowa Fatimy wylądowała na kolanach Czyraka.Onpochylił się i zapatrzył w nią.Mrugnęła do niego.Jednak Fer-nando sięgnął po nią i wsadził sobie pod pachę. No i dobrze, chłopaki, ale pamiętajcie  powiedział że to nasz sekret.Nie wolno się nikomu wygadać, co się tudzieje.Zwiatła pojaśniały i Wyrak dolał wszystkim szampana.Wy-siorbali go i zażądali jeszcze.Po czym Rączka zadyrygowałnimi do pijackiego wykonania hymnu Sto lat. Chłopaki, jesteście najklawsza banda kumpli, jakichfacet może zarobić na tym świecie!  zawołał uszczęśliwionyCzyrak, kiedy przestali śpiewać. Co za wspaniała noc! Zaczekaj do następnej nocy!  wykrzyknął Dexter.Jutro o tej porze będziesz żonaty! Ciesz się, dopóki możesz  wymamrotał Donald. Toostatni dzień twojej wolności. I jeszcze się nie skończył!  krzyknął Fernando. A teraz clou wieczoru!Po jednej stronie pokoju rozsunęły się aksamitne zasłony iWyrak wjechał z olbrzymim tortem na kółkach, wysokimprawie na dwa metry, przy wtórze werbla, który wybębniłRączka. Ta.daaa!111 Fernando uczynił zamaszysty gest mistrza areny. Ach, już wiem, co teraz nastąpi!  odchodził od zmy-słów Czyrak. Już wiem! To spełnienie najśmielszych fantazji!  zawołałDexter. Jakież to przyziemne  skrzywił się Donald.Wszyscy wpatrywali się wyczekująco w tort, ale nic się niestało.Fernando zmarszczył brwi i skinął na Rączkę. Ta.daaa!  wykonał po raz drugi fanfarę, a Rączkapowtórzyła swój werbel.I znowu nic. Co za rozkoszny moment wyczekiwania!  krzyknąłDexter. Może poszła na kawę?  wtrącił Donald.Fernando ze zmarszczonymi brwiami podszedł do tortu.Wyrak, zdejmij górę  rozkazał.Wyrak zdjął wierzch tortu i obaj zapatrzyli się w głąb. O rany  westchnął Fernando. Co się stało, Fernando?  zapytał Czyrak. Coś nietak? Biedna dziewczyna  rzekł ze smutkiem Fernando.Popatrzył zwężonymi oczyma na Wyraka. Wyrak! Czy onatam weszła, zanim wziąłeś się do pieczenia tortu?Wyrak zawstydzony pokiwał głową. Rozdział XVKsiężyc w pełni zawisł nad obozem Chippewa.Zaduszkaprzeszła na palcach po zroszonej trawie do ambulatorium.Drzwi cichutko skrzypnęły, kiedy je otwarła i zamknęła zasobą.Przez okna wpadał blask księżyca, oświetlając szafki zwyposażeniem lekarskim, tablice do badania wzroku i ludzkiszkielet, wiszący na chromowanej podstawie. Joel?  szepnęła Zaduszka. Gdzie jesteś? Tutaj!  odsyknął Joel. Gdzie? Koło szkieletu.Zaduszka podeszła na palcach do szkieletu.Joel wystąpił zcienia. Dostałem twoją kartkę  powiedział. W kotlecie. Muszę cię o coś spytać  rzekła Zaduszka. Co takiego?Zaduszka wzięła głęboki oddech. Czy wierzysz w istnie-nie zła? Hmm. Joel się na chwilę zamyślił. A widziałaśmoją mamusię?Zaduszka wzięła jedną dłoń szkieletu we własną. Posłu-chaj, Joel, mój wujek Czyrak żeni się.Z tą babą w białym far-tuchu. Od rentgena?  zapytał Joel.113  Nie.Z naszą piastunką  wyjaśniła Zaduszka. Mu-szę dostać się na ich wesele. Szkoda gadać.Nigdy cię nie wypuszczą. Wypuszczą  oznajmiła Zaduszka. Gary dał miprzepustkę. Co.przepustkę?  głos Joela zadrżał z bolesnego po-dziwu. Możesz stąd wyjść? Nie płacz  powiedziała Zaduszka. Dlaczego mi o tym mówisz?  spytał Joel przez ści-śnięte gardło. %7łeby mnie dręczyć?Zaduszce nie przyszło to wcale do głowy.Rzecz wyglądaładość kusząco, ale szło jej o coś innego. Pomyślałam sobie,czy nie chciałbyś zrobić tego ze mną.Joel w półmroku wyglądał na wstrząśniętego.Ujął szkieletza drugą dłoń. Tak we dwoje? A skądże  zastrzegła się Zaduszka. Ja.bardzo bym tego chciał  wyjąkał Joel.Wtem drzwi zaskrzypiały. Jest tu kto?  rozległ się głos.Gary! Zaduszka i Joel spojrzeli na siebie ze zgrozą.Joelpowiedział samymi ustami, bez głosu:  Co robimy?Zaduszka rozglądała się w popłochu i oczy jej padły nadwoje stojących obok siebie, pustych noszy na kółkach.Szarpnęła Joela za rękaw, żeby poszedł za jej przykładem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •