[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu rozmawiając z nim, nabrałem absolutnegoprzekonania, \e słów, przytoczonych przez tygodnik "Time", nigdy nie powiedziałby ani oCallas, ani o nikim innym, i wobec tego wracać do tej historii byłoby nietaktem z mej strony.Nie sposób dociec, czy doniesienie o tym, \e Callas odmówiła współpracy z Serafinem, byłoze strony autorów artykułu świadomą próbą dezinformacji, czy te\ nie.Po nagraniu Traviatyfaktycznie przez rok Serafin nie dyrygował przedstawieniami z udziałem Callas, gdy\ w tymokresie śpiewaczka występowała w La Scali i w Metropolitan Opera, które zatrudniaływłasnych dyrygentów, a tak\e w Chicago, gdzie, podobnie jak w poprzednim sezonie,śpiewała pod kierunkiem Nicola Rescigno.W tym samym sezonie do udziału wprzedstawieniach z udziałem Tebaldi Rescigno zaprosił Serafina - być mo\e stąd mylnywniosek, \e Callas nie chce pracować pod kierunkiem słynnego dyrygenta.Serafin, zbli\ającysię ju\ do osiemdziesiątki, zaczął ograniczać liczbę występów, a jednak, gdy tylko stało się tomo\liwe, stanął przy pulpicie dyrygenckim w nagraniach z udziałem Callas: Aucji zLammermooru dla RAI w Rzymie w czerwcu 1957 roku, a następnie Turandot, ManonLescaut i Medei.Takie insynuacje niewątpliwie nara\ały na szwank reputację Callas, ale ich wiarygodność odpoczątku budziła zastrze\enia, stąd szkody z nich wynikłe nie byłyby a\ tak dotkliwe, gdybynie to, \e po ukazaniu się artykułu dziennikarze zainteresowali się z kolei matką artystki.Poseparacji z mę\em Evangelia zamieszkaław Atenach.Córki nie widziała od wizyty w Meksyku w 1951 roku, a swymbezkompromisowym nastawieniem i nieustannymi \ądaniami finansowymi doprowadziła doostatecznego zerwania kontaktów z Marią.Wszelkie próby nakłonienia ojca Marii do sensacyjnych wynurzeń na tematy rodzinnezakończyły się niepowodzeniem.Wobec tego dziennikarze "Time'a" odszukali Evangelię i kujej wielkiej radości poprosili ją o wywiad.Tak powstał następny artykuł potępiający Marię za"zwrócenie się przeciwko matce".Autorzy przytoczyli rzekome słowa Callas: "Nigdy jej[Evangelii] nie wybaczę, bo odebrała mi dzieciństwo.Całymi latami, zamiast bawić się icieszyć młodością, śpiewałam i zarabiałam".Jeszcze gorsze światło na charakter Marii rzuciłasama Evangelia, twierdząca, \e w 1951 roku na listowną prośbę o 100 dolarów "na chlebpowszedni", otrzymała od córki następującą odpowiedz: "Nie zawracaj nam głowy swymizmartwieniami.Niczego dać Ci nie mogę.Pieniądze nie rosną na drzewach (.).Muszę "sięwydzierać", \eby zarobić na \ycie; jesteś jeszcze młoda, mo\esz więc pracować.A jeśli niepotrafisz zarobić na własne utrzymanie, to najlepiej się utop".Zarówno Evangelia, jak i lakinthy potwierdzały, \e taki list istnieje, jednak \adna z nich niewspomniała, co tak bardzo wyprowadziło Marię z równowagi.lakinthy, jak sądzę, nie miałapojęcia o tym, jak szczodrze Maria potraktowała matkę dwa miesiące wcześniej.W całejsprawie bynajmniej nie chodziło o nędzne "100 dolarów na chleb powszedni", o którychmowa w tej łzawej wypowiedzi dla "Time'a", ale o znacznie powa\niejszą sumę, a tak\edomaganie się przyjęcia pod dach domu Meneghinich.Córka odrzuciła jej \ądania, a więcEvangelia postanowiła się zemścić, a sposobności dostarczyli jej dziennikarze "Time'a".Wedle Evangelii, jako słynna primadonna córka zarabiała miliony, a do tego miała mę\amilionera, w związku z czym i ona winna wieść \ycie milionerki.Maria i jej ojciec nie wypowiadali się publicznie na temat oskar\eń wysuwanych przezEvangelię, pomówień, które w znacznym stopniu przyczyniły się do zniszczenia wizerunkupublicznego Callas.Konsekwencje artykułu okazały się bardzo bolesne.Oszczerstwa tegorodzaju łatwo znajdują posłuch wśród \ądnej sensacji publiki, która primadonnie wybaczakaprysy i wybuchy temperamentu, ale nie mo\e wybaczyć wyrzeczenia się własnej matki.Zdenerwowana Maria w pierwszym odruchu chciała zrezygnować z występów przed"zindoktrynowaną" publicznością Metropolitan i natychmiast wracać do Włoch.W końcu jakzwykle zwycię\ył zdrowy rozsądek; wobec wrogiego nastawienia prasy, zmobilizowaławszystkie siły (to właśnie miała na myśli, mówiąc "Gdy jestem wściekła, nie robię niczegozle") i zamiast uciekać, postanowiła pokonać przeciwników sztuką -jedyną bronią, jakąpotrafiła władać.Walczyć z przeciwnościami losu nauczyła się ju\ dawno, jeszcze w 1945roku, gdy niesprawiedliwie zwolniono ją z Opery Ateńskiej.Jak pisał Meneghini, krzywdzącezarzuty głęboko ją raniły, ale nigdy nie upadała na duchu, a przeciwności mobilizowały ją dowiększych wysiłków.W ciągu dwóch dni poprzedzających pierwszy występ na scenie Metropolitan panowałaatmosfera pełna napięcia.Do zmartwień, wią\ących się z wyjątkowo niesprawiedliwympotraktowaniem przez prasę, dołączyły kłopoty z głosem spowodowane gorącym, suchympazdziernikowym powietrzem.W tym trudnym okresiewiele \yczliwości doznała Maria ze strony Binga."Wiele mi pomógł, okazał wieleserdeczności bez zbędnych pochlebstw", wspominała.Negocjacje w sprawie podpisaniakontraktu z Metropolitan trwały bardzo długo, ale prowadził je z Bingiem przede wszystkimMeneghini.Od tego czasu obaj panowie nie znosili się z całego serca.Inaczej wyglądało to wodniesieniu do Callas, którą Bing powitał w Nowym Jorku bardzo serdecznie.Po latachwspominał w swej autobiografii:Przyjęliśmy Miss Callas z większą pompą ni\ któregokolwiek innego artystę kiedykolwiekprzedtem (.).Nic, co o niej pisano, nie oddawało dziewczęcego wdzięku, niewinności,nieporadności, które stanowiły integralną część jej osobowości, kiedy nie musiała uwa\ać naka\de słowo.Jest wiele z tego w listach, które otrzymywałem od niej w 1955 i 1956 roku.Pisała na przykład: "Czy Nowy Jork naprawdę tak bardzo pragnie mnie usłyszeć?".Oczywiście, \e chciał.Jej pierwszy występ był niewątpliwie najbardziej ekscytującymwydarzeniem w okresie mej pracy w Metropolitan Opera.Najwyrazniej początek współpracy z Bingiem i z zespołem Metropolitan Opera był naderpomyślny, czego nie mo\na powiedzieć o pierwszym występie Callas.Chłodne przyjęcie napoczątku spektaklu nie było wyrazem uprzedzeń ze strony widzów.Artystka, bardzozdenerwowana, czuła się niepewnie w pierwszej wielkiej scenie Normy, zawierającej słynnąarię "Casta diva".Tylko od czasu do czasu zdobywała się na znaną wcześniej cudownąekspresję dramatyczną.Dopiero po pierwszym akcie jej popis nabrał rumieńców, a przyczyniłsię do tego niewątpliwie drobny incydent, który miał miejsce podczas antraktu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]