[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Godzinka upłynęła im na drzemce i migdaleniu.Kiedy ruszyli dalej, jedynie minutę zajęło im stanięcie na szczycie,skąd rozciągał się niczym nieprzesłonięty widok na całą okolicę. Miałeś rację  zaśmiała się Eleni.Ale tym razem nie miał racji i będzie musiał zmagać się z tąświadomością do końca życia. 8Pani konsul mieszkała przy strzeżonej ulicy w dzielnicydyplomatów w Quito.Jej  mieszkanko  jak je nazywała mieściło się w starym kolonialnym domu z dziedzińcem pośrodku.W całym Ekwadorze tego typu budowle urzekają przebrzmiałympięknem, ale w dzielnicy dyplomatów zostały wspanialeodrestaurowane i doprowadzone do stanu dawnej świetności.Otaczały je drzewa pomarańczowe i palmy, a zdobiły flagi wielukrajów.Leo opadł na stojącą w salonie starą kastylijską sofę pokrytązielonym pluszem.Od czasu pojawienia się żywych wspomnieńwpadł ponownie w otępiałą apatię.Nie miał nic do powiedzeniaMarii Clemencii de Leon  co prawda bardzo chciał z kimśporozmawiać, ale nie potrafił się otworzyć przed obcą osobą.Siedziała tak z nim w milczeniu przez kilka minut, a kiedy nie byław stanie znieść dłużej jego posępnej obecności, wstała gwałtowniei wyszła z pokoju ze słowami:  Mam kilka spraw.Zawiadomiępana, kiedy podadzą kolację.Wróciła po dwudziestu minutach i poprosiła go, żebydołączył do niej w jadalni. Czy mogę zadzwonić do rodziców?  zapytał. Oczywiście, po kolacji. Nie, teraz  powiedział. Ale w Anglii jest teraz mniej więcej trzecia nad ranem. Nie sądzę, żeby mieli coś przeciw.Była już wyraznie poirytowana jego obecnością.Siedział tamprzez pół godziny bez słowa, a teraz, kiedy podano kolację, chciałdzwonić.Wysłałaby go niedaleko do ambasady brytyjskiej ipozbyła się problemu raz na zawsze, ale teraz czuła się jużzobligowana, by dokończyć tę paskudną sprawę.Wskazała mutelefon i wyszła.Kiedy w końcu znalazł się w jadalni, jedzenie na talerzu było już zimne.Maria Clemencia de Leon już skończyła jeść iniecierpliwie stukała obcasami w parkiet.Kiedy rzucił się nazimny stek i łapczywie pochłonął zakrzepły sos pieprzowy, panikonsul ustaliła z nim wszystkie szczegóły na temat transportuzwłok. W środę Eleni poleci do Frankfurtu samolotem bagażowymLufthansy, stamtąd przetransportują ją na samolot do Aten, anastępnie na drugi, do Kithos.Przyleci tam o drugiej w nocy czasumiejscowego w czwartek ósmego kwietnia.Pan wyleci wczwartek. Nie, zaraz.Chcę lecieć tym samym samolotem  przerwałjej Leo. To niemożliwe.Nie przewiozą takiego ładunku wmiędzynarodowym samolocie pasażerskim. Ona nie jest żadnym ładunkiem, kurwa mać!  krzyknąłLeo. Cóż, nie kwalifikuje się też raczej jako bagaż podręczny!Nie chodzi o Eleni, Leo, ale o zapieczętowane hermetyczniepojemniki, narkotyki, bomby, o Południową Amerykę.Samożycie.W Grecji obowiązują inne przepisy, możesz więc lecieć znią z Aten na Kithos. W takim razie polecę po niej.Nie zostawię jej tu samej,wtedy przynajmniej się upewnię, że jest na pokładzie i że. Leo, ja już się wszystkim zajęłam  warknęła niecierpliwieMaria Clemencia de Leon. Proszę, zaufaj mi! Jeśli wylecisz wczwartek, nie zdążysz na pogrzeb w piątek.Nie martw się, Celestei ja zajmiemy się wszystkim na miejscu.Leo zamilkł.Znów musiał ustąpić, zostawiając ukochaną wrękach ludzi, których ledwie znał.Przeklinał się w duchu za to, żenie potrafił zająć się nią, jak należy.Była już północ, kiedy szoferMarii Clemencii de Leon wysadził go pod hotelem Celeste.Wszyscy goście zgromadzili się wokół niej w barze.Wyjaśniała,co się stało.Leo wyczuł posępną atmosferę, kiedy tylko wszedł dośrodka.Gdzie się podziała głośna muzyka i rozgadanetowarzystwo? Przeszedł przez bar, powłócząc nogami.Wszyscy zamilkli, wpatrując się w niego i czując, że opuszcza ich ochota naprzygodę w obcym kraju.Na pustej twarzy Leo było widaćwszystkie ich najgorsze obawy.Zatrzymał się.Czuł, że chce cośpowiedzieć, ale nie potrafił znalezć właściwych słów.Był terazgłówną postacią w granej tu greckiej tragedii i chór patrzył w tejchwili na niego.%7ładen z nich również nie wiedział, co powiedzieć.Wszyscy zamarli w nerwowym wyczekiwaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •