[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.), kolendrą i siekaną wieprzowiną? - pytam z nadzieją.- Meiyou.- Smażone filety z dorsza z mandaryńskim sosem czili?- Meiyou.- Wystarczy tego meiyou - mruczy Claire.Szybciej przewracam kartki menu, próbując znalezć innepotrawy, ale mieszanka angielszczyzny i chińszczyzny męczy mojeoczy.Obok mnie kelnerka przestępuje z nogi na nogę, a wreszciewzdycha z niecierpliwością.- Co pani poleca? - pytam.- Uchowiec jest znakomity - odpowiada, wskazując najdroższąpotrawę w karcie.Udaje mi się zamówić kilka ulubionych dań Cixi, które niezawierają orzeszków ziemnych ani małży, a co najważniejsze, sądostępne.Kelnerka oddala się, a ja odwracam się do stolika.- Zamówiłaś jakieś pierożki? - pyta Dwayne, oblizując cienkiewargi.- Nie, myślałam, że unikasz węglowodanów.- Jesteśmy w Chinach.Pierożki muszą być!- O tak - przytakuje jego matka.- Uwielbiamy pierożki.Kelnerka wraca z zimnymi potrawami; uzupełniam zamówienie ojiaozi z wieprzowiną i szczypiorkiem.Potem kosztuję marynowanejkapusty w sosie musztardowym; jest słodka i kwaśna, obryzgana słabąmusztardą, która smakuje jak French's, czyli jest zupełnie pozbawionaszczypiącego mrowienia. Bez smaku" - zapisuję w notesie.- Ojej.Pikantne! - woła pani Keeg, wachlując twarz dłonią.- Uważaj, skarbie - mówi, odsuwając talerz z dala od Dwayne'a.- Niemoże jeść pikantnych potraw.- Nachyla się i dodaje szeptem - wrzodyżołądka.- Mamo! - Jabłko Adama Dwayne'a podskakuje jak spławikwędkarski.- Zawsze lepiej od razu mówić o takich rzeczach.- Odchyla sięna krześle i patrzy na nas badawczo.- To bardzo ekscytujące, żepostanowiłyście wrócić do Chin!- Wrócić do Chin? - powtarzam słabym głosem, ale ignorujemnie.- Wspaniały jest taki powrót do korzeni - wyrzuca z siebie.- Nieposiadam się z ciekawości, powiedzcie, jakie to uczucie ponowniezamieszkać w ojczyznie?Unoszę brwi.- Nie powiedziałabym, że Chiny to nasza ojczyzna.Urodziłyśmysię w Stanach tak jak nasz ojciec - przypominam jej.- Chińczycyczęsto nie rozumieją, że jesteśmy Amerykankami, bo myli ich naszwygląd.Ale prawdę mówiąc, życie w Pekinie sprawiło, że czuję sięjeszcze bardziej Amerykanką pod względem kulturowym.Nie różnięsię wyglądem od miejscowych, ale czuję się inna i moje reakcje sąinne.Chociaż oczywiście ludzie ciągle pytają o naszą tożsamośćetniczną i zastanawiają się, czy czujemy się bardziej Amerykankamiczy Chinkami.- Tłumaczyłam to już tyle razy, że wyrzucam z siebiesłowa, nie myśląc o nich.- Więc czujecie się bardziej Amerykankami czy Chinkami? -pyta.- Mmm.- Przecież dopiero co jej odpowiedziałam.-Amerykankami - odpowiadam wreszcie.- Kiedy zamykam oczy imyślę o domu, Chiny na pewno nim nie są - śmieję się przepraszająco.- Bardzo ciekawe - odpowiada tonem, który dobitnie świadczy otym, że jest rozczarowana naszym brakiem etnicznego oświecenia.-Która z was bardziej przypomina matkę?- Och, żadna - mówi sucho Claire.- Obie jesteśmy dyletantkami.- Naprawdę? - zdumiewa się pani Keeg.- Czy jedna z was niepracuje jako prawniczka?- Claire jest starszym wspólnikiem w kancelarii White, Shaw iKnorr - mówię, zanim moja siostra znów rzuci jakiś nonszalanckikomentarz. - O! Bardzo bym chciała mieć prawnika w rodzinie.- Pani Keegklaszcze w ręce i patrzy bystro na Claire.- To ty studiowałaś naHarvardzie?Milczenie.- Zgadza się - odpowiadam za siostrę.- Studia prawnicze naYale.- Dwayne też studiował w Ivy League.- Pani Keeg kiwa ochoczogłową.- Cornell.Dyplom z wyróżnieniem! - Przeskakuje spojrzeniemz Dwayne'a na Claire i z powrotem, jakby już sobie wyobrażała, żesiedzą przy stole w jadalni pośród gromadki bystrych Keegiątek.-Wartości rodzinne są bardzo ważne dla Dwayne'a - oświadcza, wciążwpatrując się w Claire.- Chcesz mieć dużą rodzinę?Twarz Claire przybiera dziwny wyraz.Gdybym nie wiedziała, conaprawdę myśli, powiedziałabym, że to żal, ale to przecież bez sensu.- Nie.Nie dużą - odpowiadam wreszcie za nią.- Tylko dwojedzieci.- Nie mam pojęcia, czy to prawda.- O tak! - wykrzykuje pani Keeg.- Nie rozumiem tej dzisiejszejmody na liczne rodziny.Przysięgłabym, że słyszę, jak z głowy pani Keeg dobiega marszweselny.Nie mam czasu wyprowadzić jej z błędu, bo gromadakelnerek pojawia się z resztą zamówionych dań, stawiając talerze nastole i wyćwiczonym ruchem unosząc jednocześnie srebrzystepokrywki.- Reflektuje pani na kaczkę wędzoną w herbacie? (Kaczkazhangcha (chiń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •