[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wychodziłz pokoju od wczoraj, więc w końcu na pewno zgłodnieje.Dzieci nauczyły się nie zbliżaćdo ojca, kiedy był w takim stanie.Bawiły się cicho u siebie.Grażyna westchnęła z ulgą.W pierwszej chwili nie usłyszała pukania do drzwi.Było bardzo ciche.To musiała byćIrena z domu obok.Grażyna wiedziała, że u sąsiadów również często dochodziło do przemocy.Sąsiadka zdawała sobie więc sprawę, jak ważne jest zachowanie ciszy.Trzeba było być tak cicho,żeby innym się wydawało, że nie ma cię w pobliżu.To była ich zasada.Grażyna uchyliła nieznacznie drzwi.Stanowiło to ich prywatny kod, który powstał bezspecjalnych ustaleń.Drzwi otwierały szeroko tylko wtedy, kiedy w domu nie było mężów.Jakbymówiły w ten sposób  droga wolna, jest bezpiecznie.%7ładna z nich nigdy nie powiedziałaby tegona głos.Oznaczałoby to przyznanie się, a tego nie mogły przecież zrobić.Nawet przed sobąnawzajem. Wiem, że Paweł jest  szepnęła krótko Irena. Słyszałam, co się stało.Grażyna mieszkała tu całe życie i nie zaskakiwała jej już szybkość, z jaką rozchodziły się wiadomości.Patrzyła wyczekująco na sąsiadkę.Musiała mieć ważną sprawę. Wiem, że Paweł jest  powtórzyła tamta. Ale na naszym-lipowie pojawiło się coś, copowinnaś zobaczyć.I to prędko.Kiedy ktoś zaczął pisać bloga na temat ich wioski, większość mieszkańców zainteresowałasię Internetem.Przynajmniej kobiety.Nawet te, które przedtem ledwo umiały obsługiwać komputer,teraz odwiedzały stronę codziennie w nadziei na nowe plotki.Do tej właśnie grupy należałaIrena Gierot.W spojrzeniu sąsiadki widać było naleganie, więc Grażyna ubrała się cicho i zamknęłaza sobą drzwi.Nikt się nie zorientuje, że wyszła.Za chwilę będzie z powrotem.Młodszy aspirant Daniel Podgórski patrzył, jak technicy kryminalni zabierają ciało.Przyjechali od razu.Tym razem był z nimi także lekarz sądowy Zbigniew Koterski.Nikt nie miałnajmniejszych wątpliwości, że mają do czynienia z zabójstwem.Nie tym razem.Kiedy WeronikaNowakowska zadzwoniła i drżącym głosem powiedziała mu, co odkryła w lesie, wszystkopotoczyło się bardzo sprawnie.Maria zawiadomiła Brodnicę, a oni z Markiem Zarębą ruszylido lasu.Janusz Rosół został w komisariacie, żeby zabrać na miejsce ekipę z miasta.PawełKamiński na razie nie brał udziału w całej akcji, ponieważ został zawieszony za zniszczenieewentualnych dowodów.Daniel nie pamiętał, żeby kiedykolwiek dotarł tak szybko na tę polanę pośrodkubrzozowego młodniaka.Nie chodził tam szczególnie często.Ostatni raz był chyba latem, kiedyjeszcze śnieg nie wydawał się niczym więcej niż wytworem wyobrazni.Zastali Weronikę skuloną na skraju polany.Trzymała kurczowo swojego psa za obrożę.Oboje drżeli.Podgórski nie pamiętał nawet, kiedy do niej podbiegł i objął ją uspokajająco.MarekZaręba chyba zrozumiał, że na razie musi działać sam, więc nie oglądając się na nich, poszedłobejrzeć ciało Blanki Kojarskiej.Z tego odległego punktu na polanie Daniel mógł dostrzec tylko dużo krwi na śniegu.Potem, kiedy podszedł do ciała, zobaczył, że zostało brutalnie pocięte.Nigdy jeszcze czegośtakiego nie widział.Tylko twarz pozostała nietknięta.Przypomniał sobie, jak zaledwie tydzieńwcześniej stał nad ciałem zabitej zakonnicy.Tak niedaleko, najwyżej kilometr stąd.Jej twarzrównież była nienaruszona.Tamten moment wydawał się teraz odległy o całe wieki.Lekarz sądowy skinął głową przyzwalająco.Skończył już oględziny ciała na miejscui technicy mogli wynieść na noszach zabezpieczone zwłoki. Duży tu macie ruch w tym biznesie  zażartował patolog.Kiedy rozmawiali przez telefon, Daniel zupełnie inaczej wyobrażał sobie tego człowieka.Przed oczami stawał mu raczej wysoki, chudy, niemal zasuszony naukowiec o siwych cienkichwłosach.Przed nim zaś stał niski grubasek o wesołych oczach i bujnej kasztanowej czuprynie. Nie mija tydzień, a ja dostaję od was drugie ciało  zaśmiał się lekarz.Uderzał rękamio nogi.Chyba chciał się w ten sposób ogrzać. Niezle&Daniel Podgórski skinął tylko głową w odpowiedzi.Wszystko to wydawało się nierealne.Dwie zbrodnie w ich cichej spokojnej wiosce.Zobaczył, że na polanie zjawiła się Mariaz termosem i kocem.Okryła ramiona Weroniki i zaproponowała jej herbatę.Mama była jakzwykle zaradna i niezawodna.Podgórski zauważył również, że Marek Zaręba i Janusz Rosółodchodzą w kierunku domu Kojarskich.Ktoś musiał poinformować rodzinę o tragedii.I powiedzieć o tymczasowym zakazie opuszczania okolicy.Najbliżsi automatycznie stawali siępodejrzanymi numer jeden.Była to standardowa, i zazwyczaj trafna, procedura. I tak miałem do pana dzwonić  kontynuował lekarz sądowy. Przypomina pan sobieobrażenia, o których nie chciałem mówić wcześniej? Na ciele tej przejechanej zakonnicy. Tak.Wie pan już, co to jest? Na żebrach i mostku zauważyłem niewielkie nacięcia.Powinienem był od razurozpoznać, co to jest.Prawdziwa głupota z mojej strony. Patolog klepnął się w pierś, jakbyprzyznawał się do winy. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że pozostałe obrażenia i cała sceneria wydarzenia zaciemniły mi obraz sytuacji. Co ma pan na myśli? Zakonnica została parę razy dzgnięta nożem w klatkę piersiową.Stąd właśnie śladyna mostku i żebrach.Prawdopodobnie ktoś chciał ją w ten sposób zabić.Nie udało mu sięjednak, bo kiedy przejechano po niej samochodem, kobieta nadal żyła.Krew była pompowana.Tutaj  lekarz sądowy wskazał na polanę, z której właśnie wynoszono ciało Blanki Kojarskiej tutaj też widziałem ślady noża. Myśli pan, że mówimy o tym samym zabójcy? Na razie nic nie myślę, muszę przeprowadzić autopsję.Spróbuję porównać obrażenia.Sądzę, że ta sprawa dostanie priorytet  kontynuował lekarz. Więc będzie się pan mógłspodziewać raportu już wkrótce. Nie wiem, czy ja będę się tym ciągle zajmował.Pewnie przydzielą kogoś z Brodnicy.Z policji kryminalnej.My tu raczej nie mamy doświadczenia w takich przypadkach  wyjaśniłDaniel, chociaż patolog na pewno dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Prokurator Czarnecki ma dobre mniemanie o panu  pocieszył Daniela Koterski.Chybausłyszał nutę zawodu w głosie policjanta. Rozmawiałem z nim ostatnio, kiedy przesyłałem muraport z obdukcji.Chwalił pana.Mówił, że jego zdaniem pan się tutaj marnuje.Daniel Podgórski skinął głową.Komplement powinien go ucieszyć.Zawsze przecież marzyło czymś takim.Teraz jednak, na czerwonej od krwi polanie, poczuł, że to wszystko ichprzerosło.Paweł Kamiński niszczący dowody, aresztowanie sklepikarki Wiery, Marek Zaręba, którywydawał się czymś załamany, i wreszcie Janusz Rosół z nastoletnią ciężarną córką.Pośrodkutego on, wiejski policjant o aspiracjach zbyt wysokich jak na swoje możliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •