[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7Å‚aÅ‚ujÄ™, że naraziÅ‚am panów na kÅ‚opot i kosztownÄ… podróż do Frankfurtu,choć nie poczuwam siÄ™ w tym wypadku do winy, ponieważ nie zachÄ™caÅ‚am panówdo tego.NależaÅ‚o wÅ‚aÅ›ciwie zrozumieć moje milczenie.Dyrektor Marczak podniósÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie z krzesÅ‚a, a ja uczyniÅ‚em to samo.I mnie także gniew jeżyÅ‚ wÅ‚osy na gÅ‚owie.68 Zanim powiem pani do widzenia zabraÅ‚em gÅ‚os pragnÄ™ paniÄ…ostrzec, że osobnicy, którzy rozpoczÄ™li poszukiwanie schowka, wkrótce zostanÄ…zatrzymani i poniosÄ… zasÅ‚użonÄ… karÄ™. Nikogo nie upoważniÅ‚am do poszukiwaÅ„ odparÅ‚a z oburzeniem pani vonDobeneck.WzruszyÅ‚em ramionami: Być może mówi pani prawdÄ™.Ale na wstÄ™pie rozmowy wspomniaÅ‚a pani,że radziÅ‚a siÄ™ kogoÅ› w sprawie ukrytych zbiorów.Otóż prawdopodobnie ten ktoÅ›albo sam rozpoczÄ…Å‚ poszukiwania, albo też miaÅ‚ zbyt dÅ‚ugi jÄ™zyk.MuszÄ™ paniÄ…powiadomić, że przedwczoraj w pani byÅ‚ym paÅ‚acu w Gardzieniu spotkaÅ‚em dwiezwalczajÄ…ce siÄ™ grupy poszukiwaczy skarbów i handlarzy antyków.Pani Dobeneck aż usiadÅ‚a na swym wielkim Å‚ożu. PrzysiÄ™gam, że nie mam z tym nic wspólnego.To mnie niepokoi, pano-wie.Po chwili jednak znowu poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ na łóżku.Mruknęła: Niech sobie szukajÄ….Schowek jest zupeÅ‚nie gdzie indziej i nikt go nie od-kryje bez moich wskazówek. W Forcie Lyck także niczego nie ma stwierdziÅ‚em.Pani Dobeneck spojrzaÅ‚a na nas z wyrazem peÅ‚nym zdumienia. Tak, Å‚askawa pani skinÄ…Å‚em gÅ‚owÄ…. Dlatego radzÄ™ jeszcze raz prze-myÅ›leć caÅ‚Ä… sprawÄ™.ZobaczyÅ‚em, że pani Dobeneck wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ w kierunku stolika i przyci-snęła niewidoczny dla nas guzik dzwonka.Po chwili w drzwiach stanęła poko-jówka. ProszÄ™ wyprowadzić tych panów oÅ›wiadczyÅ‚a pani Dobeneck.SkÅ‚oniliÅ›my siÄ™ chÅ‚odno i w milczeniu opuÅ›ciliÅ›my sypialniÄ™.OdniosÅ‚em wra-żenie, iż moje ostatnie sÅ‚owa o Forcie Lyck byÅ‚y jak granat z opóznionym zapÅ‚o-nem, pozostawiony w pokoju starej pani.Minie chwila, on wybuchnie i rozpryÅ›niesiÄ™ dobry humor pani Dobeneck.ROZDZIAA SIÓDMYKTO WIERZY W DUCHY? " CO MYZL O PANI DOBENECK?" POSZUKIWANIE NA STRONICACH GAZET " KOGO STANA PROCES SDOWY? " ZAGADKA WILLI PRZY ULICYZYGFRYDA 7 " GRETA HERBST, DETEKTYW PRYWATNY" PODEJMUJEMY RKAWIC " ZAODZIEJE DZIEA SZTUKI" PIERWSZE WZMIANKI O NIEWIDZIALNYCH " BE%7Å‚OWYMERCEDES Oszustka! ZÅ‚oÅ›liwa wariatka! pieniÅ‚ siÄ™ dyrektor Marczak, rozglÄ…dajÄ…csiÄ™ po ulicy w poszukiwaniu taksówki, która by nas zawiozÅ‚a z powrotem do ho-telu. ZakpiÅ‚a z nas.NaraziÅ‚a nasze paÅ„stwo na koszty, zabraÅ‚a nam tyle czasu.I jeszcze siÄ™ z nas Å›miaÅ‚a.Czemu nie zabraÅ‚ pan gÅ‚osu i nie powiedziaÅ‚ tej babie,co pan o niej myÅ›li?Tak bowiem już jest w życiu, że każdy szef lubi swój gniew wyÅ‚adować napodwÅ‚adnych.A że ja byÅ‚em pod rÄ™kÄ…, nie ominÄ…Å‚ mnie zÅ‚y humor Marczaka. No co? Dlaczego nie powiedziaÅ‚ pan tej babie, co pan o niej naprawdÄ™myÅ›li? grzmiaÅ‚ do mnie Marczak. Bo nie wiem, panie dyrektorze, co o niej myÅ›leć wzruszyÅ‚em ramionami. Jak to, pan nie wie? Jej siÄ™ marzy powrót do Polski, nowa wojna wy-krzykiwaÅ‚ Marczak. I pan naprawdÄ™ nie wie, co o niej myÅ›leć? Nie wiem wyznaÅ‚em szczerze. To znaczy różne myÅ›li krążą mi pogÅ‚owie.Ale nie sÄ… tak precyzyjne, abym mógÅ‚ wyrazić opiniÄ™ o tej pani.Nie wiem, co bym teraz usÅ‚yszaÅ‚ od swego zwierzchnika, ale zapewne nicmiÅ‚ego.Na szczęście w uliczce pokazaÅ‚a siÄ™ wolna taksówka. Do hotelu Arabella rozkazaÅ‚ Marczak. Nie sprostowaÅ‚em do redakcji Frankfurter Allgemeine Zeitung.Taksówka ruszyÅ‚a gwaÅ‚townie, dyrektor Marczak niemal przygniótÅ‚ mnie ciÄ™-żarem swojej korpulentnej osoby. Chyba nie zamierza pan udzielać w tej sprawie informacji gazetom? dyszaÅ‚ mi do ucha. Pan chyba zdaje sobie sprawÄ™, że przebywamy tutaj w taj-70nej misji.Chce pan ujawnić, że pertraktujemy z takimi ohydnymi ludzmi jak taDobeneck? Nie możemy siÄ™ kompromitować. Ach nie, dyrektorze nareszcie uwolniÅ‚em siÄ™ od ciężaru jego osoby.To wÅ‚aÅ›nie ja pragnÄ™ uzyskać pewnÄ… informacjÄ™. JakÄ…, jeÅ›li można wiedzieć? WÅ‚aÅ›nie że jeszcze nie wiem jakÄ….Po prostu zamierzam przejrzeć kompletgazet za ostatnie pół roku. Ale dlaczego?WskazaÅ‚em palcem plecy kierowcy taksówki, dajÄ…c Marczakowi do zrozumie-nia, że nie powinniÅ›my toczyć w taksówce dyskusji na tak dyskretny temat.Marczak westchnÄ…Å‚ ciężko: Jestem znakomitym szefem, ponieważ potrafiÄ™ być cierpliwy.Lecz gdy wysiedliÅ›my z taksówki przed redakcjÄ…, natychmiast zÅ‚apaÅ‚ mnie zaguzik pÅ‚aszcza i mocno trzymajÄ…c zażądaÅ‚: A teraz nich pan mówi to, co pan myÅ›laÅ‚ o pani Dobeneck.Chyba mamprawo znać te myÅ›li, skoro jestem pana szefem.Chodzi mi, rzecz jasna, o te my-Å›li, które przychodzÄ… panu do gÅ‚owy w godzinach opÅ‚aconych przez ministerstwo.ZabraÅ‚em pana, aby pan myÅ›laÅ‚, panie Tomaszu.Intensywnie myÅ›laÅ‚, panie Toma-szu.I dzieliÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… swoimi myÅ›lami. Tak jest, dyrektorze zgodziÅ‚em siÄ™. Otóż bÄ™dÄ…c u pani DobeneckzastanawiaÅ‚em siÄ™, ile też ona ma lat. ChwileczkÄ™ zamyÅ›liÅ‚ siÄ™ Marczak. W swym liÅ›cie wspomina, że gdypomagaÅ‚a ojcu ukryć zbiory, byÅ‚a już mężatkÄ….Jej synowie zginÄ™li na froncie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]