[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po kilku minutach dotarliśmy do skrzy\owania nieco wy\szych tuneli.Przed sobąusłyszeliśmy stukot i ujrzeliśmy słabą poświatę.Lasińska wyłączyła latarkę.Policjantka czołgałasię pierwsza trzymając w dłoni pistolet.Staraliśmy się zachowywać jak najciszej, a Remex wręczprzeciwnie.Starał się rozbić mur.Kiedy wreszcie hałas był tak bliski, \e jego echo odbite w murachsprawiało ból, dotarliśmy do zakrętu, za którym był Remex.Policjantka ostro\nie wyjrzała i wyjęłabroń.- Remex! Nie ruszaj się! - krzyknęła.- Stój!, bo będę strzelać! - ton Lasińskiej stał sięmocniejszy.Policjantka rzuciła się przed siebie, a ja za nią.Widziałem, jak Remex ucieka przez dziuręwykutą w ceglanej ścianie.Lasińska wycelowała i nim zdą\yłem cokolwiek powiedzieć, strzeliłatrzy razy, raz za razem.Huk poniósł się po chodnikach, zgasło światło latarki Remeksa, alejednocześnie poczuliśmy dziwne dr\enie wokół nas.- Korytarze zaraz się zawalą - powiedziałem.Remex wczołgał się do wąskiego i niskiego chodnika, w którym było a\ biało od unoszącegosię w powietrzu kurzu.Lasińska chciała ścigać włamywaczkę, ale chwyciłem ją wpół.- Uciekajmy stąd! - rozkazałem.Kiedy tylko to powiedziałem, zobaczyliśmy, jak spadają pierwsze cegły w miejscu, gdzieRemex wybił dziurę.Szybko wycofywaliśmy do fortu i spoceni, zakurzeni, po kilkunastu minutachwyszliśmy przy zdziwionych naszym widokiem policjantach.- Zawiadomcie naszych - sapała Lasińska.Po godzinie wróciliśmy do miejsca, w którym umknął nam Remex.Chodnik był zawalonycegłami i ziemią.Policjanci na zboczu powiadomili nas, \e pilnują małego schronu koszarowego,do którego mogły prowadzić tunele z fortu na wzgórzu.Zeszliśmy tam i w podziemnej kondygnacjiznalezliśmy wejście do podobnych chodników.Wszystkie, po kilkunastu metrach kończyły sięzwałami ziemi przemieszanej z cegłami.Wyszliśmy z podziemi i Lasińska poprosiła jednego z policjantów o papierosa.Nerwowopaliła go.- Myślisz, \e ona tam zginęła? - dopytywała się.- Jeśli w porę nie uciekła, to tak - przyznałem.- Będziecie musieli odkopać jej ciało.Zmusiłem Lasińską, by pojechała ze mną do hotelu.Ekipy robotników miały przystąpić doodkopywania tuneli dopiero o świcie.Policjantka długo nie mogła zasnąć i siedziała na brzeguswojego tapczanu wpatrzona w okno.Rano otwarto przed nami drzwi biblioteki i mogliśmy poznać treść listów Kopernika do jegowykładowców w Krakowie.Około południa wyłączyłem urządzenie do przeglądania mikrofilmów,41na których umieszczono interesujące nas listy i odło\yłem słownik polsko-łaciński.- I co? - zapytała Lasińska, czekająca w napięciu na to co powiem.Policjantka całe przedpołudnie spędziła krą\ąc pomiędzy mną, siedzącym w bibliotece, iekipą, która odkopywała tunele, gdzie wszyscy spodziewali się odnalezć ciało Remeksa.- Musimy wrócić na Warmię - odpowiedziałem.- Tam czeka na nas rozwiązanie tej zagadki.Co znaleziono w korytarzach?- Jeszcze nic.Kopią do zasypanego miejsca z dwóch stron, od schronu i od góry.In\ynier,który dowodzi brygadą z koparką, mówi, \e zajmie im to około dwóch dni.Usiedliśmy na chybotliwej ławeczce przy chodniku prowadzącym do jednej z wie\obserwacyjnych.- Paweł, powiedz mi szczerze.Czy ty wiesz, czego i gdzie nale\y szukać? - odezwała sięLasińska.- Mam wra\enie, \e szukamy po omacku.- Bo tak jest - przyznałem.- Mamy fotokopię donosu, w którym wspomniano o kontaktachKopernika z jakimś innowiercą.Sam Kopernik miał podobno na ło\u śmierci napisać Spójrz woko moje, a znajdziesz drogę moją.Co Kopernik mógł mieć na myśli pisząc: Spójrz w okomoje ? Nie wiem - bezradnie rozło\yłem ręce.- Jedyne co mi przychodzi do głowy, to jegoinstrumenty astronomiczne, które były jego oczami na wszechświat.Musielibyśmy więc pojechaćdo miejsc, gdzie Kopernik prowadził badania.Co Kopernik chciał wyrazić pisząc: Znajdzieszdrogę moją ? Mo\e ta droga to jego \ycie? Mo\e droga to sposób, w jaki dokonał odkrycia?Mając zbyt wiele niewiadomych najlepiej sprawdzać wszystkie mo\liwe tropy.- Czemu nie chcesz jechać do Bolonii, Padwy i Ferrary? Przecie\ Kopernik tam te\ studiował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]