[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To zostanie nazawsze między nami - oznajmił, poważniejąc, a w jego oczach pojawiły się znane jej jużemocje.Serce Nell pocwałowało w dzikim tempie, odwróciła się czym prędzej i wstała, żebywpuścić Chappy'ego.Wsadzili Tylera na tylne siedzenie kombi, gdzie mógł się położyć, i pojechali dodoktora Morrisona.Na miejscu pielęgniarka pomogła im doprowadzić chorego do pokoju lekarskiego.Potem Chappy chodził wte i wewte, a Nell ogryzała paznokcie.Badanie trwało podejrzaniedługo.Nell spodziewała się ujrzeć w końcu Tylera uwieszonego na ramieniu pielęgniarki, alezamiast tego na korytarz wyszedł doktor Morrison i poprosił ją do siebie.Wprowadził ją do gabinetu, gdzie nie było już Tylera.- Wyzdrowieje - oznajmił na wstępie, przysiadając na rogu biurka - ale złapałpaskudne zapalenie oskrzeli.- Bałam się, że to płuca - powiedziała, opadając z ulgą na krzesło.- Ten ból w klatcepiersiowej.- Ten ból spowodowany jest nadwerężonym mięśniem, bo on bardzo kaszle - wyjaśniłlekarz i skrzyżował ręce na piersi.- Chciałbym, żeby został w łóżku, dopóki nie spadnie mu gorączka.Potem może wstać, ale pod żadnym pozorem nie wolno mu pracować przez pełnytydzień.Pózniej chciałbym go znowu zobaczyć.Wypisałem mu dwie recepty.Jedna jest naantybiotyk, druga to lekarstwo na kaszel.Proszę mu podawać aspirynę i nie pozwolićwstawać.Gdyby jego stan się pogorszył, niech pani do mnie zadzwoni.- Powiedział mu pan to wszystko? - spytała.- Oczywiście.Ale on zaraz się obruszył, że za nic w świecie nie będzie gnił przeztydzień w łóżku.Dlatego rozmawiam z panią.- Dziękuję.Tyler sprawił już cuda na naszym ranczu.Bardzo nie chciałabym gostracić.- Tak, wygląda na zdolnego człowieka - przyznał lekarz.- Proszę go pilnować, żebysię pani nie wymknął i nie zabrał przedwcześnie do pracy.- Przywiążę go do łóżka - oświadczyła.- I proszę mu nie żałować płynów - dodał doktor Morrison, prostując się i otwierającprzed nią drzwi.- Póki będzie brał antybiotyk, będzie potulny jak kociak, ale potem niech siępani ma na baczności.- Postawię straże u jego drzwi - obiecała z uśmiechem.Czuła się lżejsza od powietrza.Tyler wyzdrowieje! Co za cudowne uczucie.- Dziękuję serdecznie, doktorze.- Nie ma za co.Teraz wszystko w pani rękach.Nell wyszła z gabinetu doktora Morrisona z uśmiechem na ustach.Oby tylko okazałosię, że się nie pomylił.Zawołała Chappy'ego, by pomógł Tylerowi wsiąść do samochodu, ale najpierwpoprosiła jeszcze recepcjonistkę konspiracyjnym szeptem o wysłanie rachunku za wizytę naranczo.Czuła, że Tyler nie ucieszy się z tego, że to ona zapłaci za jego leczenie, ale na tentemat będą mogli podyskutować, kiedy chory stanie na nogi.Całą drogę do domu głowiła się, jakim cudem go teraz rozbierze.Na szczęście samrozwiązał tę łamigłówkę.Kiedy znalezli się w jego sypialni, odezwał się:- Nie martw się tak, chyba uda mi się samodzielnie rozebrać.- No to ja skoczę i powiem Belli, żeby ci ugotowała rosół - rzuciła czym prędzej iwybiegła.Poszło o niebo łatwiej, niż się spodziewała.Wysłała Chappy'ego z powrotem do miasta, tym razem po lekarstwa których niewykupili po drodze, ponieważ wolała najpierw przywiezć Tylera do domu.Zebrała kilkarzeczy, które mogły jej się przydać, i powiedziała Belli, gdzie jej szukać.- W tym stanie to chyba nie jest grozny - zauważyła gospodyni, kiwając głową ibagatelizując oburzony wzrok Nell.- Możesz spać u niego na kanapie.Jak będę ci potrzebna, znajdziesz mnie tutaj.Mogę z nim posiedzieć, jeśli mu się pogorszy w nocy, a ty się wmiędzyczasie prześpisz.- Kochana jesteś!- Ale, ale! Nie znasz mojego sekretu.Kiedyś chciałam być pielęgniarką, taką jak taFlorence Nightingale.No i zasłabłam na widok krwi.- Słyszałam, że niektóry lekarze też mdleją podczas pierwszej operacji - pocieszyła jąNell.- Cieszę się mimo wszystko, że zostałaś kucharką.Jesteś w tym niezastąpiona.Bella ucieszyła się, bo nie była przyzwyczajona do nadmiaru pochwał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •