[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Skąd go wzięłaś?- Mieszka u nas.- Wzięliście sublokatora do tej jednej izby?! - zdziwił się.-Uważaj, żebyś z nim kłopotu nie miała.Kto to jest?Milczała, obmyślając na poczekaniu jakąś zbliżoną do prawdyopowieść.Brożek wytłumaczył sobie inaczej jej milczenie,bowiem wydawało mu się, że dziewczyna zmieszała się i niewie, co odpowiedzieć.- Magda! narzeczony ci się trafił? - roześmiał się ze swojejdomyślności.Zaczerwieniła się po nasadę włosów widocznych spodchustki, zakipiała w niej uraza i złość za jego niedelikatność, alepowstrzymała się od wybuchu gniewu.- Nie fatygant żaden, tylko kuzyn - powiedziała pierwszekłamstwo, jakie jej się nasunęło.Pózniej, aby przekonaćogrodnika, powtórzyła mu opowieść usłyszaną od Staśka.Ciotka go wyrzuciła, to jest przyrodnia siostra mojej starej -improwizowała gładko historię nieistniejącej rodziny.- Nowięc ta stara szczota wyrzuciła go z domu, że niby jak z kiciawyszedł, to już skończony i tylko krzyżyk postawić.Lekkiego życia chłopak nie miał, okrągła sierota z niego, jakbył mały, to go ciotka za popychla miała.- W t e d y - z naciskiem podkreślił Brożek - to Stasiek cipomagał?- Coś pan! To porządny chłopak, on pojęcia o moimwygłupie nie ma, a mógłby i pan też już zapomnieć i niewypominać - w jej tonie było tyle szczerości, co i oburzenia.Ogrodnik prawie uwierzył w kryształowy charakter Staśka.- Sama szlachetność i uczciwość w twojej rodzinie,poczynając od ciebie - pokiwał głową Brożek.- Coś się takprzejęła losem tego niewinnego kuzyna?- Chłopakowi raz się noga powinęła, nie? Też miałam prze-chył, a pan mi rękę podał, nie? - dodała przypochlebnie.-Niech pan go wezmie na próbę, nie pożałuje pan! - ponowiłaprośbę.- Co to panu szkodzi? Przecież roboty jest u panadość.- Dzielnicowy wie o tym kuzynie?- Ja go skreślam! - pogardliwie wydęła usta.- Ale ja nie - spoważniał Brożek.- Przyjmę go do pracy podwarunkiem, że dzielnicowy będzie wiedział o jegozamieszkaniu u was i że pozwoli ci tego kuzyna zameldować.- Ja mam życie! - westchnęła z goryczą.- Czy pan wie, na comnie pan naraża? Rewirowy, co już nam trochę pofolgowałpo tych wszystkich przewalankach, teraz się znowu nieodknai.Jeśli się na Staśka zgodzi, na stałe u nas zamieszka,niech ja w krupnik wpadnę!Wracała do domu w ponurym nastroju nienawiści do całegoświata.Gdy weszła do izby, w piecyku palił się wielki ogień, ajej świeżo upieczony kuzyn doglądał czegoś, co skwierczało nablasze ustawionej na fajerce.Magda wciągnęła w nozdrzasmakowity zapach.- Umiesz gotować? - szczerze się zdziwiła.- Skąd wziąłeśżarcie? - natychmiast zrodziła się w niej podejrzliwość.- Już ci powiedziałem, że nie kradnę - odpowiedział na jejniewypowiedziany domysł.- Czerwońca dzisiaj na tym ryciuzarobiłem - mruknął nie przestając mieszać w brytfannie.-Boczek, ale chudy, kupiłem.Głodna jesteś?- Magda mi mów.Za kuzyna się dzisiaj zostałeś, tozapamiętaj i nie zasyp się.- powtórzyła mu swoją rozmowęz ogrodnikiem.- Będziesz miała porutę przeze mnie - zmartwił się.- Maszna pieńku z rewirowym?- Dawne sprawy.Wiesz, jak byłam taki mały patafian, toczasami coś przygrandziłam, nieważne rzeczy: królik, kura,czasem owoc z działek.- poinformowała niechętnie.- No toon przychodził i komety zasuwał, ale mnie ani razu nieprzypudlił, chociaż mógł - oddała sprawiedliwość dzielnico-wemu.- Ja go nawet lubię, bo i pomógł nieraz, tylkocierpliwości nie mam, jak mi bajki dla grzecznych dzieci trućzaczyna, a strasznie nie lubi, żeby mu przerywać.Przyszywany kuzyn nie odpowiedział nic.Nalał wody domiednicy i podał Magdzie.Wzięła ręcznik, ale zanim wyszła zazasłonę, przyjrzała się mu z namysłem.- Nie z tego świata jakiś jesteś, dziewczynie usługujesz?- Głupia! Nie dziewczynie, a kumplowi - wzruszyłramionami.- Człowieka pod własny dach wzięłaś, chociaż pierwszy razwczoraj na oczy mnie zobaczyłaś.i jeszcze o zajęcie dlamnie walczysz.- W chacie miejsca dość i dla nas, i dla ciebie - skwitowałajego wdzięczność.Po kolacji usiedli we dwoje.Marian na zlecenie ogrodnikapojechał jeszcze do miasta.Magda zastanawiała się nad czymś,obserwując Staśka.- Pójdę do meldunkowej i jakoś się załatwi, sierżantowi teżpowiem.Tylko.- szukała przez chwilę odpowiednich słów,bo nie chciała go dotknąć - jeżeli jeszcze masz coś, to sięnamyśl.Ja nie jestem ciekawa i wszystko wyrozumiem.alenasz rewirowy to cię jak szklankę będzie oglądał zewszystkich stron.Zapyta w tej dzielnicy, gdzie przed wpadkąmieszkałeś, i wszystko wyniucha.więc jak się okaże, żetwoja ciotka jeszcze się nie urodziła, to lepiej z moimdzielnicowym w ciuciubabkę nie grać i od razu powiedziećmu prawdę.Stasiek zapewnił, że nic więcej na sumieniu nie ma, a jegociotka jest prawdziwą ciotką i już bardzo dawno żyje naświecie.Następnego dnia Magda poszła do prowadzącej meldunki, tajednak nie tylko nie chciała faktu istnienia kuzyna przyjąć dowiadomości, lecz natychmiast pobiegła do dzielnicowego.- Ta pana pupilka już się puszcza! - poinformowała z satys-fakcją osoby wszystkowiedzącej.Dzielnicowy nie darzył nadzwyczajną sympatią pani meldun-kowej, uważał ją za dewotkę i plotkarkę, ale starał się nieokazywać tego.Tym razem jednak skarcił ją za odmówieniemeldunku, przynajmniej tymczasowego.Rozumował słusznie,że z dwojga złego lepiej, gdy podejrzany facet jest zameldo-wany.W taki prosty sposób sierżant już na drugi dzień wiedział osublokatorze Szkudlarzy.Znowu złożył im wizytę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]