[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poalkoholu nie traci równowagi i się nie przewraca, nie wywołuje awanturani nie rzuca się ludziom na szyję, nie plącze jej się język.Może zawszejest lekko podpita, ale nigdy pijana.Przywykła przyjmować alkoholw rozsądnych ilościach dodających otuchy, tak że komórki mózgowenigdy nie są ani nim przesączone, ani też wysuszone.Zdradza ją jedyniezapach (wielu mieszkańców tego abstynenckiego miasteczka przypisujego lekarstwu, które widocznie stosuje pani Shantz, czy maści, którąnaciera klatkę piersiową).Zapach i może jeszcze pewna miarowośćmowy, to, jak oczyszcza przestrzeń wokół każdego słowa.Poza tym jakgdyby nigdy nic mówi rzeczy, jakich kobieta wychowana w tychstronach nie powiedziałaby za nic w świecie.Wyraża się nieprzychylnieo sobie.Przyznaje, że co jakiś czas ktoś bierze ją za matkę męża.Opowiada, że kiedy większość ludzi odkrywa swoją pomyłkę, maochotę zapaść się ze wstydu pod ziemię.Ale niektóre kobiety  naprzykład kelnerki  obrzucają wtedy panią Shantz wrogim spojrzeniem,jakby mówiły:  Dlaczego taki mężczyzna marnuje się przy tobie?.A pani Shantz odpala im prosto z mostu:  Wiem.Toniesprawiedliwe.Ale życie w ogóle jest niesprawiedliwe i trzeba się dotego przyzwyczaić.Tego popołudnia nie ma najmniejszej możliwości, żeby rozłożyćpopijanie w odpowiednich odstępach czasu.Do kuchni i nawet dociasnej spiżarni, która do niej przylega, w każdym momencie może ktośwejść.Musi chodzić do łazienki na piętrze, a i to nie za często.Kiedywymyka się tam póznym popołudniem, niedługo po tym, jak z przyjęcia zniknęła Jill, zastaje drzwi łazienki zamknięte.Myśli, czy nie zakraść siędo którejś sypialni i zastanawia się, która jest pusta, a którą zajęła Jill.Wtem słyszy głos Jill z łazienki. Chwileczkę czy coś takiego.Jakieśzupełnie zwyczajne słowo, ale w tonie słychać napięcie i strach.Pani Shantz pociąga szybki łyk na miejscu, w korytarzu,usprawiedliwiając się sytuacją wyjątkową. Jill? yle się czujesz? Możesz otworzyć mi drzwi?Jill na czworakach usiłuje zetrzeć kałużę z podłogi w łazience.Czytała o odchodzeniu wód  tak jak i o skurczach, i o krwawieniuśluzowym, o przechodzeniu dziecka przez kanał rodny, o łożysku  alemimo to strumień ciepłej cieczy ją zaskoczył.Do wycierania musiużywać papieru toaletowego, bo Ailsa pochowała wszystkie normalneręczniki i wyłożyła gładkie skrawki haftowanego płótna zwaneręcznikami dla gości.%7łeby się podnieść, przytrzymuje się brzegu wanny.Odryglowujedrzwi i w tej właśnie chwili zaskakuje ją pierwszy ból.Jak się okazuje,nie będzie łagodnych bólów ani bólów zwiastunowych, ani pierwszegoetapu porodu stopniowo przybierającego na intensywności  ma to byćjeden wielki bezpardonowy szturm, siła rozrywająca od środkagwałtownie i na oślep. Spokojnie  mówi pani Shantz, starając się ją podtrzymać.Pokaż, który pokój jest twój, zaraz cię położymy.Zanim docierają do łóżka, palce Jill wbijają się w szczupłe ramiępani Shantz i zostawiają ciemnosine ślady. Och, strasznie szybko to idzie  mówi pani Shantz. Jak napierwsze dziecko to istna torpeda.Idę zawołać męża.Tym oto sposobem urodziłam się w tamtym domu, mniej więcejdziesięć dni przed terminem, jeżeli wierzyć obliczeniom Jill.LedwoAilsa zdążyła wyprosić gości, dom napełnił się odgłosami wydawanymiprzez Jill, jej niedowierzającym krzykiem, a potem przeciągłymi,bezwstydnymi jękami.Nawet jeśli kobieta nie miała czasu przygotować się do porodui rodziła w domu, już wtedy było zwyczajem, że i matkę, i dzieckoprzewożono pózniej do szpitala.Ale w miasteczku szalała wtedy jakaśletnia grypa i do szpitala trafiły najcięższe przypadki, więc doktor Shantz uznał, że Jill i mnie lepiej będzie w domu.Ostatecznie przecieżIona częściowo ukończyła kurs pielęgniarski i mogła wykorzystaćprzysługujące jej dwa tygodnie urlopu, żeby się nami zaopiekować.Jill tak naprawdę nie miała pojęcia o życiu w rodzinie.Wychowałasię w sierocińcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •