[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poniewa ta odpowied zam ci a tylko w g owie pytaj cemu, ucze doda :- Artysta, przez swoje obrazy, nauczy mnie widzie zachód s o ca.Mistrz, przez swoje nauki, nauczy mnie widzie rzeczywistoka dej chwili.Samotno- Chcia bym by z Bogiem na modlitwie.- To, czego pragniesz, nie ma sensu.- Dlaczego?- Kiedy ty jeste , nie ma Boga.A kiedy jest Bóg, nie ma ciebie.Jak e wi c mo esz by z Bogiem?Mistrz pó niej doda :-Szukaj samotno ci.Kiedy jeste z kim innym, nie jeste sam.Jedynym sposobem, by rzeczywi cie by z Bogiem, jest pozosta ca kowicie z samym59sob.Wtedy tylko mo na mie nadziej , e b dzie Bóg i e nie b dzie ciebie.PodejrzenieJeden z podró nych zapyta , jak móg by odró niprawdziwego Mistrza odfa szywego.Mistrz odpowiedzia krótko:Je li sam nie oszukujesz, nie zostaniesz oszukany.Pó niej Mistrz rzek do swoich uczniów:-Dlaczego ci poszukuj cy z góry zak adaj , e sami s uczciwymi lud mi i potrzebujtylko sposobu, by wykry oszustwo w ród Mistrzów?ProporcjaPewien podró ny, który spodziewa si po Mistrzu wielkich rzeczy, bardzo sirozczarowa zwyczajnymi s owami, którymi ten zwróci si do niego.- Przyby em tu w poszukiwaniu Mistrza - zwierzy si jednemu z uczniów - aznalaz em tylko zwyk ego cz owieka, niewiele ró ni cego si od innych.Ucze odpowiedzia :- Mistrz jest szewcem z niesko czon ilo ci nagromadzonej skóry.Przycina j i szyje na miar twojej stopy.ZaborczoGorliwy ucze wyrazi pragnienie nauczania innych Prawdy i zapyta Mistrza, co otym s dzi.Mistrz odpowiedzia :- Zaczekaj.Co roku ucze przychodzi z tym samym pytaniem i za ka dym razem Mistrz dawamu t sam odpowied :- Zaczekaj.Pewnego dnia zapyta Mistrza:- Kiedy b d gotowy do uczenia?Mistrz odrzek :- Kiedy opu ci ci nadmierne pragnienie uczenia innych.60ModlitwaMistrz nie ustawa w zwalczaniu poj i wyobra e , jakie ludzie mieli o Bogu.- Je li wasz Bóg przychodzi wam z pomoc i wybawia was z k opotów - zwykmawia - oznacza to, e nadszed czas, by zacz szuka prawdziwego Boga.Poproszony o wyja nienie, opowiedzia nast puj c historie:- Pewien cz owiek pozostawi na placu targowym swój nowiusie ki rower i poszed pozakupy.Przypomnia sobie o nim dopiero nast pnego dnia i natychmiast pop dzi na miejsce,gdzie go zostawi , przekonany, e rower ju dawno ukradziono.Tymczasem rower sta sobiew tym samym miejscu.Z ogromn rado ci , natychmiast pobieg do pobliskiej wi tyni, bypodzi kowa Bogu za to, e zachowa mu bezpiecznie rower - i ledwie wyszed ze wi tyni,stwierdzi , e roweru ju nie by o!EkstrawagancjaKtórego dnia uczniowie chcieli si dowiedzie , jaki cz owiek by by najbardziejodpowiedni, by przyj go do grona uczniów.Mistrz odpowiedzia :- Kto , taki, kto maj c tylko dwie koszule, sprzedaje jedn i zate pieni dze kupuje kwiat.Umiej tnoMistrz cierpliwie wys ucha skarg kobiety na swego m a.Wreszcie rzek :- Moja droga, twoje ma e stwo by oby szcz liwsze, gdyby by a lepsz on.- Jak e mog ni by ?- Rezygnuj c z wysi ków, by uczyni z niego lepszego m a.Przywi zanie- Nie wiem, co przyniesie mi dzie jutrzejszy, chce wi c by przygotowany.- Boisz si jutra - a nie zdajesz sobie sprawy, e wczoraj mo e by równieniebezpieczne.61Na pokazKiedy jeden z uczniów wyrazi pragnienie uczenia innych Prawdy, Mistrzzaproponowa mu prób :- Wyg o przemówienie w mojej obecno ci, bym móg oceni , czy jeste gotów.Przemówienie by o wspania e - otwiera o nowe horyzonty.Pod koniec jakiebrakzbli y si do mówcy, który natychmiast wsta i da ebrakowi swój p aszcz - jako dobryprzyk ad dla zebranych.Chwile pó niej Mistrz powiedzia :- Twoje s owa by y natchnione, ale ty nie jeste jeszcze gotów.- Dlaczego? - zapyta rozczarowany ucze - Z dwóch powodów: nie da e temucz owiekowi mo liwo ci powiedzenia o swoich potrzebach.I nie przezwyci y e pragnienia, by wywrze na innych wra enie swoj cnot.ZadowolenieMistrz stale podkre la - cho wygl da to na paradoks - e prawdziwym reformatoremmo e by jedynie taki cz owiek, który dostrzega, e rzecz - w swym aktualnym stanie - jestdoskona a, i który pozwala jej by tak , jaka jest.- Dlaczego wi c chcia by cokolwiek zreformowa ? - powiedzieli uczniowie.- Widzicie s reformatorzy i reformatorzy.Jedni pozwalaj , by dzia anie przep ywa o przez nich, a osobi cie nic przy tym nieczyni - przypominaj oni ludzi, którzy zmieniaj koryto i bieg rzeki.Inni podejmuj c w asne dzia anie - przypominaj ludzi, którzy wysilaj si , byuczyni rzek bardziej mokr.askaPewien m odzieniec przyszed do Mistrza i powiedzia :- Chcia bym by m drym cz owiekiem.Jak mog spe ni to pragnienie?Mistrz westchn i rzek :- y kiedy m odzieniec, dok adnie taki sam jak ty.Pragn by m drym cz owiekiemi to pragnienie bardzo mu pomog o.Pewnego dnia znalaz si dok adnie w tym miejscu, gdzieja teraz jestem.Przed nim, w a nie tam, gdzie jeste teraz, usiad m odzieniec.I ten e62m odzieniec powiedzia :- Chcia bym by m drym cz owiekiem.Wy szoPewien ucze ze Wschodu, dumny z tego, co uwa a za duchowoWschodu, uda si do Mistrza i powiedzia :- Jak to si dzieje, e Zachód ma dobrobyt, a Wschód - duchowo ?Dlatego - odpowiedzia zwi le Mistrz - e kiedy na pocz tku rozdzielano dobra dlatego wiata, Zachód móg wybiera pierwszy.PomocKiedy jeden z uczniów przyszed po egna si z Mistrzem przed powrotem do rodzinyi interesów, prosi go o co , co móg by zabra ze sob.Mistrz rzek :- Stale rozwa aj te trzy rzeczy, które ci teraz powiem: to nie ogie jest gor cy, lecz tysam, który to odczuwasz.To nie oko widzi, lecz ty sam.To nie cyrkiel zakre la ko o, lecz kre larz.ZjednoczenieKiedy ju by o pewne, e Mistrz wkrótce umrze, uczniowie zacz li my le ourz dzeniu mu godnego pogrzebu.Mistrz us ysza o tym i powiedzia :- Gdy niebo i ziemia b d moj trumn.s o ce, ksi yc i gwiazdy ozdobami megopogrzebu.a ca e stworzenie b dzie mi towarzyszy do grobu - czy móg bym oczekiwaczego bardziej uroczystego i sprawiaj cego wi ksze wra enie?Prosi , by go nie grzebano.Uczniowie nie chcieli jednak o tym s ysze - mówili, e zosta by rozszarpany przezzwierz ta i ptaki.- W takim razie postarajcie si , by obok mnie le a a moja laska, abym móg jeprzep dzi - odrzek z u miechem Mistrz.- Ale jak to zrobisz?Przecie nie b dziesz niczego wiadom?63- Wobec tego, jakie ma znaczenie, e po r mnie dzikie zwierz ta i ptaki?Z udzenieDo nowo przyby ych uczniów Mistrz zwyk wypowiada te s owa:- Ko aczcie, a drzwi b d wam otworzone.Jednemu z nich powiedzia pó niej w zaufaniu:- Jak mo esz czeka na otwarcie drzwi, je li one nigdy nie by y zamkni te?Sformu owania- Czego szukasz? - zapyta Mistrz uczonego, który przyszed do niego z pro b okierownictwo duchowe.- Szukam ycia - brzmia a odpowied.Mistrz odrzek :- Je li chcesz y , s owa musz umrze.Poproszony pó niej o wyja nienie, co mia na my li, powiedzia :- Czujesz si zagubiony i bezradny, bo przebywasz w wiecie s ów.Karmisz si s owami, zadowalasz si nimi, a w rzeczywisto ci potrzebujesz samejrzeczy.Jad ospisem nie zaspokoisz g odu.adne sformu owanie nie ugasi twego pragnienia.SkromnoPewien cz owiek, znany ze swego uduchowienia, uda si do Mistrza i powiedzia :- Nie potrafi si modli.Nie rozumiem Pism.Nie potrafi odprawia wicze , które zalecam innym.Zostaw wi c to wszystko - powiedzia z u miechem Mistrz.- Jak e mog to zrobi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •