[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzyła na obudowę kominka, na małą figurkę damy w krynoliniez koronkową parasolką na ramieniu.Mama bez przerwy przenosiła jąw coraz to inne miejsce w domu, to było jej ulubione cacuszko, Caryzresztą też.Kiedy była malutka, chciała się nią bawić, ale nigdy niepozwalano jej nawet dotknąć tego maminego skarbu. To prawdziwa porcelana, ta laleczka  mówiła mama ze śmiechem.Trzeba było wielu lat, żeby Cara się dowiedziała, że to tania rzecz,kupiona za parę miedziaków w sklepie z używanymi rzeczami.Zdjęłafigurkę z kominka i tuliła w dłoni, nie mogąc sobie wyobrazić życia bezwidoku zawsze w pobliżu tego niemal bezwartościowego przedmiotu. Mamo!  zawołała. Och, mamo! Chyba popełniłam strasznybłąd.Matka stanęła w drzwiach, z powrotem w fartuchu, z rękawamipodwiniętymi do łokci.Wyglądała na zaniepokojoną.178 O co chodzi, kochanie? Wolałabym nie iść do wojska! Jak myślisz, czy mogę się jeszczewycofać? Chyba tak, ale dlaczego chcesz to zrobić?  Mama usiadła obokCary i objęła ją za szyję mokrym ramieniem. Cara wtuliła twarz w obfity biust matki. Bo się zlękłam, mamo.Nie chciałabym odchodzić z domu.Spodziewała się, że to wyznanie przyniesie ulgę matce, myliła sięjednak. Kochanie, na pewno sobie z tym poradzisz.Za parę dni znówbędziesz chciała jechać. Myślałam, że chcesz, żebym została! Och, moja najdroższa, kochana dziewczynko  szepnęła Brenna oczywiście, że chcę, żebyś została.Chcę tego z całego serca, ale to z mojejstrony bardzo samolubne  taka już jestem.Masz już prawie dziewięt-naście lat i własne życie przed sobą.Nie mam prawa cię zatrzymywać,prawda? Nigdy nie byłaś samolubna, mamo. Ależ jestem, kochanie.Chciałabym, żebyście wszyscy  ty, Fergusi Tyrone, zostali na zawsze w tym domu.ze mną i z waszym tatą,żebyśmy nigdy się nie zestarzeli, tyl ko zawsze byli jedną wielką, szczęśliwąrodziną. Pogłaskała Carę po policzku, a córka poczuła, że wargi matkimusnęły czubek jej głowy. Nie przychodzi mi na myśl nic innego, coby mogło mnie bardziej uszczęśliwić.Ale to wcale nie znaczy, że wy trojebylibyście wtedy szczęśliwi, prawda? Kochanie, przed tobą całe życie,mnóstwo, mnóstwo długich lat, a teraz możesz przeżyć naprawdę cudow-ne rzeczy.Co ty tam masz?  zauważyła figurkę, którą Cara trzymałana dłoni. Kiedy byłam mała, uwielbiałam ją  szepnęła Cara  ale ty nigdynie pozwalałaś mi się nią bawić. To jedna z pierwszych ozdóbek, jaką kupiłam do tego domu.Byłamz niej taka dumna!  Ujęła dłoń Cary i zacisnęła jej palce na figurce.Zabierz ją ze sobą, kochanie.Nigdy nie wiadomo; może będzie zadowolonaz podróżowania z tobą.A teraz wyświadcz nam przysługę, idz na góręi namów tego twojego brata, żeby się wybrał do kina.Mam już po sameuszy patrzenia, jak leży tam na górze i udaje, że czyta, a tak naprawdę marzy tylko o pójściu do wojska.W kinie Gaumont wyświetlają Ostatniegogangstera z Edwardem G.Robinsonem  to brzydki mały gnojek, ale179zawsze go jakoś lubiłam.W gruncie rzeczy  rzekła impulsywnie,rozwiązując fartuch  sama bym z chęcią poszła.Zostawię kartkędla twojego taty.Chodz, kochanie, rusz tylko swojego braciszka i jużnas nie ma!Było już prawie wpół do ósmej, a Sybil jeszcze nie wróciła.Marcusbębnił palcami po biurku, czując, że ogarnia go coraz większy chłód.Ostatnio w widoczny sposób zwróciła się przeciw niemu.Podczaspobytu w londyńskiej szkole przeistoczyła się z małej dziewczynkiw młodą damę.Za każdym razem, kiedy przyjeżdżała do domu naświęta, była coraz bardziej zamknięta w sobie.Oddalała się; nie od Nancyani od Eleanor, matki, która ją opuściła, ani też od przyjaciół, tylko odniego, swojego ojca.Wyraznie czuł, że córka go nie lubi.Na ostatniąGwiazdkę w ogóle nie pojawiła się w domu, wolała zostać z koleżankamiw Sussex.Być może za bardzo ją kochał.ale czy to możliwe, żeby kochać kogośza bardzo? Nie chciało mu się w to wierzyć.Sybil była światłem jego życia.Uwielbiał ją.Nie było rzeczy, której bydla niej nie zrobił.Gdyby trzeba było, oddałby nawet życie.Dawał jejwszystko  stroje, biżuterię, pieniądze.Spełniał wszystkie jej życzeniai zachcianki z nawiązką.Jeżeli poprosiła o nową sukienkę, sprawiał jejdwie.Kiedy go poprosiła o kolczyki z perłami, dodał jeszcze do nichpasującą bransoletę i naszyjnik.Na dwudzieste pierwsze urodziny córkizamierzał jej kupić futro z norek, a w tym roku, teraz, kiedy już byładostatecznie dorosła, sportowy samochód  w jej londyńskiej szkoleodbywały się również lekcje nauki jazdy, dzięki czemu Sybil umiała jużprowadzić.Nie miał pretensji o długie miesiące, kiedy była w dalekiej szkole, wiedział bowiem, że nadejdą wakacje i Sybil wkrótce wróci do domu.Początkowo chciał ją posłać do eleganckiej prywatnej szkoły dla dziewczątw Szwajcarii, ale sytuacja w Europie stała się zbyt niebezpieczna, kiedyten cały Hitler coraz bardziej się szarogęsił na Starym Kontynencie.Bębnienie palcami było jedynym dzwiękiem w całym domu.Przerwał,a wtedy cisza stała się tak przytłaczająca, że zjeżyły mu się włoski nakarku.Jeżeli Sybil wstąpi do wojska, może jej tu nie być całe lata, i w domuciągle będzie tak cicho jak teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •