[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starosta zapomniaÅ‚ o przyszÅ‚oÅ›ci, o obowiÄ…zkach poÅ‚ożenia, onieuchronnym, smutnym koÅ„cu tego snu uroczego  oddaÅ‚ mu siÄ™caÅ‚y.ZnajdowaÅ‚ w tej kobiecie wszystko, o czym mógÅ‚ marzyć tylko.Pod wpÅ‚ywem jego szlachetnego charakteru i mÅ‚odzieÅ„czego zapaÅ‚uLoiska nawet zmieniÅ‚a przekonania, opiniÄ… o ludziach.Dawniprzyjaciele z tego obozu, który jej za narzÄ™dzie używaÅ‚, stali siÄ™ dlaniej nienawistnymi.ChciaÅ‚a siÄ™ ich pozbyć, zerwać z nimi.GotowÄ…byÅ‚a sÅ‚użyć ideom starosty.Lecz z przeszÅ‚oÅ›ciÄ… tak zerwać trudno!Każda teraz narada potajemna u niej niecierpliwiÅ‚a jÄ…, oburzaÅ‚aniemal.Hetman poznać jej nie mógÅ‚ i podejrzywać jÄ… zaczynaÅ‚, aleschadzki w gabinecie trwaÅ‚y jeszcze.Loiska, podsÅ‚uchujÄ…c ichciekawie, wiedziaÅ‚a, że plan porwania króla dojrzewaÅ‚, że dzieÅ„,chociaż jeszcze oznaczonym nie byÅ‚, zbliżaÅ‚ siÄ™.WalczyÅ‚a z sobÄ…, nie chcÄ…c podchwyconej zdradzić tajemnicy, ale zarazem nieprzypuszczajÄ…c, aby siÄ™ godziÅ‚o dozwolić speÅ‚nienia zamachu, któryteraz wydawaÅ‚ siÄ™ jej groznym.Hrabia coraz siÄ™ wiÄ™cej zapalaÅ‚ do swojego projektu, opartego nadoskonaÅ‚ej znajomoÅ›ci charakteru króla StanisÅ‚awa Augusta.Hulewicz, wysÅ‚any do Wiednia z zapytaniem o konsens na porwaniekróla, przywiózÅ‚ od tamtejszych przyjaciół zgodÄ™ i pochwaÅ‚y.Niktjednak do tego spisku należeć nie chciaÅ‚ i hetman ograniczyć siÄ™musiaÅ‚ swoimi najbliższymi sÅ‚ugami i powiernikami.Loiska dotÄ…d nie powiedziaÅ‚a staroÅ›cie o swym odkryciu, nie żebyukrywać je przed nim chciaÅ‚a, lecz wstyd jej byÅ‚o wyznać przed nimswe stosunki z tymi, dla których on okazywaÅ‚ jawnie wstrÄ™t i wzgardÄ™.ByÅ‚ to jeden z najcięższych spadków jej przeszÅ‚oÅ›ci.Każda prawdziwa miÅ‚ość uszlachetnia, podnosi, bo obok niej w sercunic plugawego i nikczemnego wyżyć nie może.Jest to pÅ‚omieÅ„oczyszczajÄ…cy.Matka też znajdowaÅ‚a teraz LoiskÄ™ tak nie do poznaniazmienionÄ…, wedÅ‚ug jej wyrażenia zgÅ‚upiaÅ‚Ä…, iż siÄ™ z niÄ… pogodzić niemogÅ‚a.WyrzucaÅ‚a jej najmocniej, że nie majÄ…c najmniejszej nadzieiwyjÅ›cia za mąż, bo o tym myÅ›leć nawet nie byÅ‚o podobna, niekorzystaÅ‚a z namiÄ™tnoÅ›ci wojewodzica, zawczasu sobie zapewniajÄ…cdonacje i zapisy.Loiska na myÅ›l tÄ™ siÄ™ teraz oburzyÅ‚a.W istocie zmieniona byÅ‚a bardzo.PÅ‚akaÅ‚a po nocach.Gdy zostaÅ‚a sama, czuÅ‚a siÄ™ nieszczęśliwÄ…, a gdystarosta nadchodziÅ‚, szalaÅ‚a jak dzieciÄ™, zapominaÅ‚a o wszystkim.Taroztrzepana kobiecina, co niedawno w pożyczonych klejnotachpyszniÅ‚a siÄ™ jako królowa Golkondy na reducie, teraz zasÅ‚aniaÅ‚a twarz,wykradajÄ…c siÄ™ na miasto, i unikaÅ‚a wejrzenia ludzkiego.Za to matka, która w atmosferze miejskiej odżyÅ‚a, za dwiedokazywaÅ‚a.Wrócili jej starzy znajomi, znajdujÄ…c jÄ… jeszcze, dosyćpowabnÄ…, a nadzwyczaj miÅ‚Ä…, bo w jej saloniku przy DÅ‚ugiej ulicynieograniczona panowaÅ‚a swoboda.Od Domagalskiego z NowegoMiasta banczek faraona przeniósÅ‚ siÄ™ do Zelskiej.Póznym wieczoremroznoszono sÅ‚awny poncz na burgundzie, któremu nigdzie równegonie byÅ‚o.Chwalili jÄ… starzy, powtarzajÄ…c sobie: Elle n'est pas du toutbegueule.Stara odmÅ‚odniaÅ‚a i czuÅ‚a siÄ™ najszczęśliwszÄ….O córce nielubiÅ‚a mówić, a zmuszona, poruszaÅ‚a ramionami, narzekaÅ‚a na jejgÅ‚upotÄ™ i dÄ…saÅ‚a siÄ™.Dawne znajomoÅ›ci Zelskiej wprawdzie niedawaÅ‚y jej wstÄ™pu do tych domów, do których siÄ™ wcisnąć pragnęła, ale mężczyzni bywali u niej wszyscy.PokazywaÅ‚a siÄ™ na balach, a żekibić zachowaÅ‚a dość piÄ™knÄ… i pod maseczkÄ… mogÅ‚a siÄ™ wydawaćmÅ‚odÄ…, nie opuszczaÅ‚a żadnej maskarady.Ów krajczy, którego LoiskapozbyÅ‚a siÄ™ niegrzecznie, nie przyjmowany prawie nigdzie, siadywaÅ‚tu po caÅ‚ych dniach i cynizmem swym zabawiaÅ‚ towarzystwo.Tytus zaglÄ…daÅ‚ czasem, aby mógÅ‚ gdzie indziej zdać raport z tego, cosiÄ™ tu dziaÅ‚o.BolaÅ‚a go niezmiernie odprawa przez starostÄ™, którÄ… onniewdziÄ™cznoÅ›ciÄ… nazwaÅ‚.Nie uważaÅ‚ on jej jeszcze za ostatecznÄ…,strzegÅ‚ siÄ™ zrywać, bo stosunku tego potrzebowaÅ‚ na przyszÅ‚ość.Kiedyniekiedy zjawiaÅ‚ siÄ™ z rana u starosty, ale zaufania jego nie miaÅ‚.Unikano go.Powoli zaczęła siÄ™ w nim rodzić chęć pomszczenia siÄ™, nie na tym,którego życzliwość zachować sobie pragnÄ…Å‚, lecz na Loisce, która muokazywaÅ‚a nie tajonÄ… wzgardÄ™.Przestrogi już byÅ‚y wyczerpane.TytuspotrzebowaÅ‚ jakiegoÅ› faktu, którym by oczy otworzyÅ‚ panu staroÅ›cie ioderwaÅ‚ go od tej kobiety.Z myÅ›lÄ… tÄ… nosiÅ‚ siÄ™ dÅ‚ugo.Traf mu nastrÄ™czyÅ‚ wiadomość oschadzkach hetmana, generaÅ‚a Kurdwanowskiego, strażnika,Hulewicza i innych, potajemnie siÄ™ odbywajÄ…cych u Loiski.WiedziaÅ‚,że starosta teraz caÅ‚ym sercem do przeciwnego obozu należaÅ‚.ZdaÅ‚omu siÄ™, że oznajmujÄ…c o tym zakochanemu, obrzydzi mu kobietÄ™,która byÅ‚a przyjaciółkÄ… nieprzyjaciół jego.ByÅ‚ pewnym, żekasztelanicowa musiaÅ‚a to przed nim ukrywać.WahaÅ‚ siÄ™ czas jakiÅ›,aż na ostatek, trafiwszy na usposobienie, które mu siÄ™ zdawaÅ‚onajprzyjazniejszym do wywarcia żądanego skutku, jednego rankazjawiÅ‚ siÄ™ ze swÄ… szyderczÄ… minÄ… u pana starosty. Przepraszam  rzekÅ‚  że trudzÄ™ pana mojÄ… smutnÄ… figurÄ…, alejakże tu nie gryzć siÄ™, gdy siÄ™ widzi tak zacnego i godnego szczęściaczÅ‚owieka w rÄ™kach takiej istoty, jak Loiska.Bystro spojrzaÅ‚ naÅ„zagniewany starosta. Panu przecież winienem jej znajomość  rzekÅ‚  i jest to,przyznam siÄ™, jedyna przysÅ‚uga, za którÄ… wdziÄ™czność mu winienem. A ja mam to sobie do wyrzucenia, bo widzÄ™, że starosta nadtobierze to na serio [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •