[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wprawdzie bywają trudne, ale nigdy złośliwe.Dungarran ujął ją za ręce.- Hester.czy prywatnie mogę tak do pani mówić? - Skinęłagłową.- Hester, nie wolno pani dopuścić do tego, żeby złośliwe językijednej czy dwóch matron zepsuły pani ten wieczór.Wyglądała paniwspaniale i zagrała wspaniale! Dobrze, że wiem o tej grze, bo inaczejrzeczywiście czułbym się tak, jak one mówiły, albo i gorzej.Hester próbowała się uśmiechnąć, ale wargi jej drżały.Uwolniłaręce.Z trudnego do wyjaśnienia powodu nagłe straciła humor.Lady Martindale popatrzyła na nią współczująco.- Hester jest zmęczona, Robercie.A o ile dobrze was znam,oboje wezmiecie się do pracy jeszcze przed dziesiątą rano.Czas,żebyś wrócił do siebie.Dungarran skinął głową, życzył im obu dobrej nocy i opuściłdom przy Grosvenor Street, Lady Martindale wzięła Hester za rękę izaprowadziła ją do sypialni.- Zpij dobrze, moja droga.Robert miał rację.Naprawdęwyglądałaś dzisiaj wspaniale.- Czy ona rzeczywiście jest taka ładna, jak powiedział?- Kto?- Ta panna.ta, w której był zakochany.- Phoebe Gartside? Tak.Równie ładna jak głupia.- Mimo to się w niej zakochał.Raz jednak sobie na to pozwolił.- Był jeszcze chłopcem.Trwało to mniej więcej miesiąc.Naturalnie nie była to prawdziwa miłość, tylko zauroczenie.Gdy jednak zaczął z nią poważnie rozmawiać, jego marzenie się rozwiało.Przykro mi to mówić, Hester, ale o ile wiem, on nigdy tak naprawdę wnikim się nie zakochał.Naturalnie miał kilka utrzymanek.Mówionomi, że jest bardzo szczodrym kochankiem.Ale zakochany? Nie był iwątpię, czy będzie.On jest zbyt.zamknięty w sobie.- Zerknęła naHester.- A ty jesteś bardzo podobna, wiesz? %7ładne z was nie pozwoli,żeby serce rozkazywało głowie.Mam rację?- Owszem! - przyznała Hester.- Tak jest lepiej!Do następnego ranka Hester otrząsnęła się z tego dziwnegoprzygnębienia.Bardzo chciała sprawdzić swoją nową teorię dotyczącąszyfru, gdy więc przyszedł Dungarran, już siedziała w pokoju dopracy.- Ależ z pani ranny ptaszek - powiedział.- Myślałem, że będę tupierwszy.Przypuszczam, że ciotka jest jeszcze u siebie.- Tak.Wczoraj wieczorem położyłyśmy się bardzo pózno.Popana wyjściu jeszcze rozmawiałyśmy.- Było widzieć, że myślamiHester jest gdzie indziej.Z zacięciem rysowała figurę na kartce.Dungarran podszedł i spojrzał jej przez ramię.- Jak pani przyszedł do głowy pentagram? - spytał.- Oboje zauważyliśmy dziwną symetrię tego szyfru, lecz niebyło to koło ani żadna ze zwykle stosowanych figur geometrycznych.Próbowałam wszystkiego i pan też, ale nic nie wychodziło.Pentagramnie jest typowym symbolem matematycznym.- Pentagram należy do magii.Dość niezwykły wybór jak nanaszego racjonalnego Francuza. - Niech pan pomyśli o greckich nazwach tej figury.Druga obokpentagramu to pentalfa.Penta alfą Robercie! Pięć A.- Naturalnie! I każde A rządzi innym zestawem liter.To byłabybardzo skomplikowana siatka.Godziny pracy.- Owszem, tylko że wszystkie proste rozwiązania już chybasprawdziliśmy.Spróbujmy tego.Powinniśmy dość szybko przekonaćsię, czy ma sens.Po półgodzinie wytężonej pracy uzyskali coś, co wyglądało nafragment sensownego zdania.Popatrzyli na siebie zachwyceni.- Sprawdza się, Hester! Jest pani cudotwórczynią! - O dziwo, napoliczkach Dungarrana pojawiły się rumieńce podniecenia.Wyskoczył na środek pokoju, pociągnął ją za sobą i odtańczyliszaloną gigę.Wreszcie zatrzymali się przy stole.Hester chciała usiąść,ale Dungarran położył jej ręce na ramionach i przyciągnął ją do siebie.Próbowała się wyrwać.- Nie! - powiedziała ostro.- Nie!- Nie chcesz, Hester, żebym cię pocałował?- Nie.Nie lubię pocałunków.Uśmiechnął się, ale jej nie puści.- Czy ktoś już kiedyś cię całował? Nie licząc członków rodziny.- Wie pan, że tak.Lord.lord Canford mnie całował.To byłookropne.- Biedaczka.To nie był pocałunek.To była obelga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •