[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie muszę chyba wdawaćsię w szczegóły.Przestraszona i zaskoczona wstała i wówczas stało sięjasne, że krwawi - i to obficie.Charlie wybiegł na brzeg i zaczął wrzeszczeć:- Mamo, mamo! Emma umiera! Emma umiera!Nie było to coś, co ich mama chciałaby usłyszeć.Ja nie wiedziałemdokładnie, co się dzieje, ale było dla mnie dość jasne, że nie możeumierać, ponieważ nie wyglądała na umierającą.Gdy tak stała, wydawałasię równie zaskoczona jak my.Charlie zniknął wewnątrz domu, a ja pomogłem Emmie wyjść nabrzeg, starając się nie spoglądać na jej nogi.Była przerażona, gdybymzaczął się gapić, w niczym by to nie pomogło.Odwróciłem się, a onazdjęła swój strój kąpielowy i owinęła się w mój ręcznik.Pózniej ująłem jąza rękę i po prostu staliśmy tak, nie ruszając się z miejsca.Nie chciałasiadać z obawy, aby nie poplamić ręcznika.- Dobrze się czujesz?Skinęła głową, starając się uśmiechnąć.- Na pewno?86 Znowu przytaknęła.Chwyciła mnie jedynie silniej za rękę.Wyglądałana zmarzniętą.Pani Nadine wybiegła na zewnątrz, na wpół przytomna z przerażenia -przez Charliego.Spojrzała na strój Emmy, na jej nogi i na nas obojestojących tam spokojnie.Szybko stało się dla niej jasne, ile jest dwadodać dwa.Przestała biec, wzięła głęboki oddech, objęła Emmęramieniem i uśmiechnęła się:- Wszystko będzie dobrze, kochanie.- Ale mamusiu - powiedziała Emma - ja naprawdę nie czuję się zle.- Wiem, słoneczko, to tylko część życia.Pani Nadine objęła ją i odprowadziła do środka.Pojawiła się zaraz zpowrotem z małym ręcznikiem przerzuconym przez ramię.Usiadła naławce na werandzie i przywołała nas do siebie, obejmując za kolana.- Chcę wam obojgu coś powiedzieć.Charlie trząsł się, pociągał nosem i wyglądał na zaniepokojonego.- Emma czuje się dobrze, ale.- szukała odpowiedniego słowa - onajest.już kobietą.Tamtej nocy pogrążyłem się w swoich książkach i spędziłem wielegodzin, czytając o kobiecym ciele i o tym, jak to wszystko działa.Oczywiście, na początku rozpaliło to moją wyobraznię, jak każdegochłopca w tym wieku.Emma wyglądała inaczej niż ilustracje, którym sięprzyglądałem, ale wiedziałem, że chcąc ją naprawić, aby mogła żyć,musiałem przez to wszystko przebrnąć.No i tak zrobiłem.Kontynu-owałem lekturę i dowiedziałem się, że jej lekarstwa wywołały u niejwcześniejsze wystąpienie okresu - powszechny efekt uboczny udojrzewających dziewczyn.Pózniej miało się okazać, że nie było to moim ostatnim tego rodzajuodkryciem.87 ROZDZIAA 14W ciągu następnych miesięcy Charlie nauczył się posługiwaćmłotkiem oraz gwozdziami i zaczął czynić z nich niezły użytek.Na tyłachdomu CConnorów rozpościerał się olbrzymi dąb, który Charlie zacząłpokrywać fragmentami drewna znalezionymi na składowiskach odpadówbudowlanych i w śmietnikach u sąsiadów.Przez wiele miesięcy stało sięto jego wszechogarniającą obsesją i każde popołudnie spędzał nanadawaniu kształtu i rozbudowywaniu swojego nadrzewnego fortuSzwajcarskiej Rodziny Robinsonów.Sięgał wysokości trzeciego piętra,nie licząc gniazda wron; miał wiele drabin i pali służących do wspinaniasię i zjeżdżania na dół oraz wykonane przy pomocy jego taty,funkcjonujące dwa okna, wiatraki, światło i bieżącą wodę.Był to naprawdę cały świat sam w sobie, ale dla Chraliego dziełonigdy nie było ostateczne.Koniec budowy to pojęcie, które nie mieściłosię w jego głowie, jeśli chodzi o ten fort.Emmy nie było w szkole już ponad tydzień i zacząłem się martwić.Zatrzymałem się pewnego dnia, wracając ze szkoły z Charliem,postanawiając ją odwiedzić.Zastałem przy niej doktora Hayesa wtowarzystwie pielęgniarki, pani Lou, którzy rozmawiali szeptem zrodzicami Emmy.Gdy skończyli, pani Lou zaprowadziła Charliego dodrugiego pokoju.Następnie pani Nadine połączyła się telefonicznie zmoją88 mamą, poszeptała jeszcze przez chwilę, mówiąc:  Dziękuję" iodłożyła słuchawkę.Kilka minut pózniej pielęgniarka zawołała mnie do pokoju na tyłachdomu, gdzie zobaczyłem Charliego trzymającego chusteczkę przyłożonądo czubka palca z wyrazem zmieszania na twarzy.Pani Lou pochyliła sięnade mną i wyjaśniła, że chce ukłuć mnie w palec, aby dowiedzieć się,jaką mam grupę krwi.- Zero minus - powiedziałem.Wyglądała na zaskoczoną.- Jesteś pewien?- Na sto procent, ale - uniosłem w górę swój palec - bardzo proszę.Przytaknęła, przyglądając mi się podejrzliwie, i delikatnie ukłuła mniew palec.Krew to coś fascynującego.Cud w płynie.Podobnie jak my jestżywym organizmem pełnym żywych komórek, a gdy znajdzie się nazewnątrz naczynia, w którym płynie w nas -umiera.Przeciętny dorosłyma w swoim ciele pięć litrów krwi.Istnieją cztery jej grupy, ale tylkojedna - grupa zero - może być podana każdej innej osobie na ziemi.Ludzie z grupą krwi zero z oczywistych względów nazywani sąuniwersalnymi dawcami.Patrząc na to z innego punktu widzenia, istniejąosoby mające jedną jedyną grupę AB plus, dzięki której mogąprzyjmować krew od wszystkich innych i dlatego nazywani sąuniwersalnymi biorcami.Jak się okazało, Emma miała grupę krwi ABplus, co miało swoje dobre i złe strony.Dobre dla Emmy, ale złe dlaCharliego i dla mnie.Nigdy wcześniej nie oddawałem krwi, ale domyślałem się, o cochodzi.Wyciągnąłem się zatem na krześle i ułożyłem rękę na boku, amilutka pani Lou rozpoczęła całą tę procedurę typu,  gumowyściągacz-i-odkażanie-spirytusem".Charlie nie był pewien, co mająznaczyć wszystkie te igły i szepty,89 zaczął się więc niezle trząść i wybiegł z powrotem do swojego fortu nadrzewie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •