[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Boże, idą tu  przerwała mama.Wyglądała tak, jakby miała lada moment zemdleć.Nie najlepiej się czułam.Skoro tak się wstydziła, że tu trafiłam, to po co mnie zmuszała do pobytu w Klasz-torze?Widząc na jej twarzy okropny sacharyno wy uśmiech, uznałam, że nawiązała kontakt wzrokowy z nowoprzybyłymi. Och, witaj, Philomeno. Dalej uśmiechała się głupawo.Odwróciłam się.Ujrzałam kobietę, która w zeszłą niedzielę siedziała z Chrisem, zapewne jego matkę.Nie-znajoma zachowywała się ze znacznie większą klasą niż mama. Mary, nie przypuszczałam, że jesteś alkoholiczką  powiedziała.Mama roześmiała się sztucznie. A ty z jakiego powodu tu trafiłaś? Konie?Znowu przepuklinowy śmieszek, całkiem jakby były na przyjęciu.Hazardzista Davy siedział po drugiejstronie śmiechu.Widziałam ponury wyraz jego twarzy i z miejsca zrobiło mi się go żal. Nasz syn tu jest  wyjaśniła Philomena. Gdzie on się podział? Christopher?RLT A więc zdecydowanie była matką Chrisa.I dobrze.Nic w tym złego, że jego rodzice znali moich.Mogło sięto przydać, na wypadek gdyby nie zadzwonił do mnie po wyjściu.Wtedy mogłabym wpaść do pani Hutchinson podpretekstem pożyczenia plastikowego pojemnika na żywność i się spotkać z Chrisem.Moja mama i jej przyjaciółkibezustannie pożyczały sobie plastikowe pojemniki.Na torcik Diany, sałatkę coleslaw, takie tam.Chyba nie zajmo-wały się niczym innym.Mama postanowiła zająć się przedstawianiem nas sobie. Nasz córka Claire. Machnęła na mnie ręką. Rachel  poprawiłam ją. I Anna, nie, ta druga, Helen.Helen grzecznie się wymknęła, mówiąc konspiracyjnie do państwa Hutchinsonów: Rany, zaraz się zleję.Zniknęła.Jakiś czas pózniej poszłam jej szukać.Nie chodziło o to, że jej nie ufałam, tylko.nie ufałam jej.Siedziała na schodach, otoczona przez mężczyzn.Jadalnia musiała być pełna opuszczonych żon i dzieci.Jednym z tych mężczyzn był Chris.To mnie nie zdumiało i na pewno nie uszczęśliwiło.Helen zabawiała wierną widownię opowieściami o swoim ciężkim piciu. Często budziłam się i nie pamiętałam, jak dotarłam do domu  chwaliła się.Nikt jej nie przebił wyznaniem:  To betka.Ja często się budziłem i nie pamiętałem, czy żyję, czy jestem jużmartwy", co spokojnie mogli zrobić.Zamiast tego przekrzykiwali się w swoich entuzjastycznych uwagach.%7łe powinna trafić do Klasztoru, żechwilowo jest miejsce dla kobiety, puste łóżko stoi w pokoju Nancy i Misty. Zresztą, zawsze możesz dzielić łóżko ze mną  zasugerował Mike.Poczułam przypływ wściekłości.Jego biedna, sponiewierana, przynosząca mu herbatniki żona znajdowałasię zaledwie kilka metrów stąd.Clarence usiłował pogłaskać Helen po głowie. Natychmiast przestań  powiedziała ostro. Albo zapłać mi dychę.Clarence zrobił ruch, jakby chciał sięgnąć do kieszeni, ale Mike położył mu dłoń na ramieniu. %7łartowała. Wcale nie  oświadczyła Helen.Kiedy to wszystko się działo, zazdrośnie wpatrywałam się w twarz Chrisa.Chciałam zobaczyć, jak reagujena Helen.Tak naprawdę chciałam zobaczyć, jak nie reaguje na Helen.Jednak wymienili ze sobą spojrzenia i wcale mi się one nie podobały.Wydawały się znaczące.Było mi niedobrze, nienawidziłam się za to, że przy moich siostrach stawałam się całkiem nieważna.Nawetmatka czasem mnie przyćmiewała.Jak kretynka sądziłam, że wywarłam wystarczająco mocne wrażenie na Chrisie, żeby nie zniknąć pod zale-wem uroku Helen.Myliłam się jednak, jak zawsze.Znów dopadło mnie to okropne, tak dobrze znane mi uczucie: Kogo chcesz oszukać?".Stałam wśród tych mężczyzn, na siłę przyłączając się do ogólnej wesołości.Czułam się jednocześnie niewi-dzialna i słoniowata.RLT Byłam tak przygnębiona, że zapomniałam przekazać Helen list do Anny, z prośbą, by Anna przyjechała iprzywiozła mi mnóstwo narkotyków.A pózniej, kiedy poprosiłam Celine o znaczek, odparła: Jasne.Przynieś list, a jak go przeczytam, dam ci znać, że możesz go wysłać.Byłam tak wkurzona, że poszłam prosto do kredensu w jadalni, otworzyłam szeroko drzwi i czekałam, aż za-leje mnie niedzielna lawina słodyczy.Przez chwilę się wahałam, usiłując znalezć w sobie trochę silnej woli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •