[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WiÄ™c  wydobyÅ‚o siÄ™ z tych ust-ð ð-ð ð czyż nie jest milutko? Jaka szkoda, że Pan Shane nie może do nas w tej chwilidoÅ‚Ä…czyć, ale mój maÅ‚y pomocnik chyba nie byÅ‚by z tego powodu szczęśliwy zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ cichutko-ð ð SÅ‚yszaÅ‚am, że Amelie ma do Ciebie sÅ‚abość, no i ta zÅ‚ota bransoletka.MyÅ›lÄ™, że siÄ™nadasz.-ð ð Do czego?-ð ð Oh, nie mogÄ™ Ci powiedzieć, skarbie  uÅ›miech Ysandre przyprawiaÅ‚ o dreszcze-ð ð To miasto przeżyje dziÅ› dzikÄ… noc.NaprawdÄ™ szalonÄ….A Ty bÄ™dziesz na towszystko patrzeć, aż do samego koÅ„ca.Przerażona?Eve na pewno wymyÅ›liÅ‚aby jakÄ…Å› ciÄ™tÄ… ripostÄ™, ale Claire mogÅ‚a jedynie rzucić w stronÄ™wampirzycy piorunujÄ…ce spojrzenie.Gdyby tylko gÅ‚owa przestaÅ‚a jÄ… tak boleć i to wirowaniemogÅ‚oby siÄ™ wreszcie skoÅ„czyć.CzuÅ‚a siÄ™ jak po zderzeniu z autobusem i raczej nie byÅ‚o tozasÅ‚ugÄ… Jasona, nie byÅ‚ aż tak silny.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że Shane nie stara siÄ™ jej odszukać.OstatniÄ…rzeczÄ… o jakiej marzyÅ‚a byÅ‚o to, żeby jej ukochany próbujÄ…c jÄ… uratować wpadÅ‚ w Å‚apy swegoniedoszÅ‚ego zabójcy i wampirzycy majÄ…cej na niego chrapkÄ™.Nie, musiaÅ‚a sama jakoÅ› wybrnąć ztej beznadziejnej sytuacji.Krok pierwszy: dowiedzieć siÄ™, gdzie jÄ… przetrzymujÄ….Claire przestaÅ‚a sÅ‚uchać Ysandre,wymyÅ›lajÄ…cej różne potwornoÅ›ci, które mogÅ‚aby zgotować swojemu wiÄ™zniowi, i skupiÅ‚a siÄ™ naotoczeniu.Nie wyglÄ…daÅ‚o ono znajomo, no ale w koÅ„cu nie znaÅ‚a jeszcze Morganville zbytdobrze.ByÅ‚o wiele miejsc, o których nie miaÅ‚a pojÄ™cia.Ale zaraz.podwyższenie na którymsiedziaÅ‚ Jason, coÅ› byÅ‚o na nim napisane.OtaczajÄ…ce ich ciemnoÅ›ci nie uÅ‚atwiaÅ‚y jej zadania, aleto chyba: BRICKS BULK CAFE.Dopiero teraz uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że aromat kawy parzonej oporanku unosiÅ‚ siÄ™ caÅ‚y czas w powietrzu górujÄ…c nad zapachem kurzu i mokrego drewna.PamiÄ™taÅ‚a Eve Å›miejÄ…cÄ… siÄ™ z Olivera, który kupowaÅ‚ kawÄ™ w miejscu nazywanym Bricks, a to bypasowaÅ‚o do napisu.W mieÅ›cie byÅ‚y tylko dwie kawiarnie: Olivera oraz uniwersytecka.Raczejnie byÅ‚ to uniwerek, który nie byÅ‚ ani tak stary ani zbudowany z drewna.Czyżby wiÄ™c byÅ‚a wCommon Grounds? Nie, to nie miaÅ‚o sensu.Przecież nie istniaÅ‚ portal prowadzÄ…cy do knajpy.Amoże Oliver miaÅ‚ jakiÅ› skÅ‚adzik.Tak, to chyba bardziej prawdopodobne.W koÅ„cu wampirymiaÅ‚y kilka należących do nich magazynów otaczajÄ…cych Plac ZaÅ‚ożycielki, a Brandon  wampirpodlegajÄ…cy Oliverowi, zostaÅ‚ znaleziony martwy w jednym z nich.-ð ð JesteÅ› tu Dziecinko?-ð ð Szczerze? Nie bardzo  odpowiedziaÅ‚a Claire-ð ð Jakby Ci tu powiedzieć, hmm.trochÄ™ przynudzasz.Jason zaczÄ…Å‚ siÄ™ Å›miać, ale szybko odwróciÅ‚ siÄ™ udajÄ…c kaszel.-ð ð IdÄ™  powiedziaÅ‚-ð ð jeÅ›li jeszcze mam dotrzeć do innych.Claire chciaÅ‚a krzyknąć by nie odchodziÅ‚, ale z jej gardÅ‚a wydobyÅ‚o siÄ™ tylko cicheskomlenie, sÅ‚abnÄ…ce z każdym cichnÄ…cym w mroku krokiem.Nagle na podÅ‚odze pojawiÅ‚ siÄ™ maÅ‚ykwadracik, który stopniowo przeksztaÅ‚caÅ‚ siÄ™ w dróżkÄ™ rozjaÅ›niajÄ…cÄ… ciemność.ByÅ‚y tam drzwi! Daleko, niestety zbyt daleko by mogÅ‚a do nich dobiec. -ð ð MyÅ›laÅ‚am, że nigdy nie wyjdzie  powiedziaÅ‚a Ysandre i przycisnęła swoje przerazliwiezimne usta do szyi Claire.Nagle przerazliwie krzyknęła zasÅ‚aniajÄ…c usta bladÄ… dÅ‚oniÄ… i odsuwajÄ…csiÄ™ od niej-ð ð Ty suko!!!Ysandre nie zauważyÅ‚a w przyćmionym Å›wietle zawieszonego na jej szyi i cieniutkiego jakpajÄ™cza nitka prezentu od Shane'a  srebrnego Å‚aÅ„cuszka.Teraz jego wzór znajdowaÅ‚ siÄ™odciÅ›niÄ™ty również na rozerwanych i krwawiÄ…cych ustach wampirzycy.Bardzo wÅ›ciekÅ‚ejwampirzycy.To oznaczaÅ‚o koniec zabawy, jeÅ›li to co siÄ™ do tej pory dziaÅ‚o można byÅ‚o taknazwać.-ð ð Obrzydliwość! Smakujesz srebrem i wÅ‚aÅ›nie zepsuÅ‚aÅ› mi dobry humor.W tej samej chwili Claire poczuÅ‚a coÅ› ostrego wbijajÄ…cego jej siÄ™ w nogÄ™.Nóż! NieprzyÅ‚ożyli siÄ™ zbytnio do przeszukania jej.Jason byÅ‚ na to zbyt niechlujny, a arogancja Ysandre,no cóż.Tyle, że nóż nie bardzo mógÅ‚ jej siÄ™ teraz przydać.Chyba, że.Ysandre zbliżyÅ‚a siÄ™,jasna plama w mroku, w tym momencie Claire przekrÄ™ciÅ‚a siÄ™ i przesunęła biodro w dółprzyjmujÄ…c niezbyt wygodnÄ… i najlepszÄ… pozycjÄ™.Ale to wystarczyÅ‚o.Nóż przesunÄ…Å‚ siÄ™rozrywajÄ…c kawaÅ‚ek materiaÅ‚u spodni  nie na tyle jednak by wypaść, ale na tyle by skaleczyćwampirzycÄ™ w ramiÄ™ aż do koÅ›ci.Ból odrzuciÅ‚ Ysandre do tyÅ‚u.WyglÄ…daÅ‚a cudownie, gdyodwracaÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ swojej ofiary tym razem zachowujÄ…c jednak bezpiecznÄ… odlegÅ‚ość.Z tymibÅ‚yszczÄ…cymi zÄ™bami i dzikoÅ›ciÄ… w oczach, które porażaÅ‚y czerwieniÄ… przywodzÄ…c na myÅ›lbÅ‚yszczÄ…ce rubiny, przypominaÅ‚a węża.Claire spróbowaÅ‚a siÄ™ przekrÄ™cić tak by tym razem nóżznalazÅ‚ siÄ™ przy linie krÄ™pujÄ…cej jej nadgarstki.MiaÅ‚a bardzo maÅ‚o czasu, może kilka sekund,zanim Ysandre wyjdzie z szoku.A gdyby tak przeciąć woreczek ze srebrnym specyfikiem, którydostaÅ‚a od Amelie? Nie, to zabraÅ‚oby jej zbyt wiele czasu, a tego w tej chwili nie miaÅ‚a wnadmiarze.A może jednak  zobaczyÅ‚a koniec sznurka i spróbowaÅ‚a siÄ™gnąć rÄ™kami do kieszeni.Nie zdążyÅ‚a jednak, bo w tej samej chwili Ysandre chwyciÅ‚a jÄ… za wÅ‚osy.-ð ð ZapÅ‚acisz mi za to!!!Potworny ból oÅ›lepiÅ‚ Claire.PoczuÅ‚a jakby ktoÅ› próbowaÅ‚ jÄ… oskalpować.W gÅ‚owie jejhuczaÅ‚o, a serce drżaÅ‚o z bólu i przerażenia, co przyprawiaÅ‚o jÄ… o mdÅ‚oÅ›ci.Claire szarpnęładÅ‚oÅ„mi, próbujÄ…c chwycić nóż znajdujÄ…cy siÄ™ w jej kieszeni.PociÄ…gnęła go z caÅ‚ej siÅ‚yprzecinajÄ…c wiÄ™zami rÄ™ce i rozdzierajÄ…c nożem tkaninÄ™ spodni.Liny wciąż krÄ™powaÅ‚y jej ruchy izadawaÅ‚y jeszcze wiÄ™kszy ból, ale postanowiÅ‚a nie zwracać na to uwagi, musiaÅ‚a walczyć.NagleYsandre wrzasnęła i puÅ›ciÅ‚a jÄ…, co nie miaÅ‚o sensu, bo Claire nie zdążyÅ‚a jej dzgnąć.O co chodzi?CiaÅ‚o wampirzycy opadÅ‚o bezwÅ‚adnie na twardÄ… drewnianÄ… podÅ‚ogÄ™.Nieduża piÄ™kna kobietaubrana, jak zwykle nienagannie, w szary strój z bladÄ… twarzÄ…, którÄ… okalaÅ‚y wÅ‚osy spadajÄ…ce naramiona, przytrzymywaÅ‚a Ysandre, która pomimo odniesionych ran wciąż próbowaÅ‚a siÄ™ ruszyć.-ð ð Claire? - powiedziaÅ‚a kobieta odwracajÄ…c do niej twarz.Claire mrugnęła dwa razy zanimzdaÅ‚a sobie sprawÄ™ kogo widzi.To byÅ‚a Amelie.Ale nie ta, którÄ… do tej pory znaÅ‚a  wÅ‚adcza idystyngowana.Ta istota promieniowaÅ‚a dzikoÅ›ciÄ… i wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… jakich Claire jeszcze niewiedziaÅ‚a.I wyglÄ…daÅ‚a tak mÅ‚odo.-ð ð Nic mi nie jest  powiedziaÅ‚a sÅ‚abo próbujÄ…c zdecydować czy ta wersja Amelie jestprawdÄ…, czy tylko iluzjÄ… jej zmÄ™czonego umysÅ‚u.Póki co postanowiÅ‚a uwolnić siÄ™ z wiÄ™zów,które co prawda udaÅ‚o jej siÄ™ trochÄ™ poluzować w trakcie walki, ale nie na tyle by mogÅ‚a poczućsiÄ™ wreszcie swobodnie.To trwaÅ‚o chwilÄ™ podczas której Amelie (czy to na pewno ona?)zaciÄ…gnęła skomlÄ…cÄ… Ysandre w róg pomieszczenia i przykuÅ‚a jej nadgarstki do Å‚aÅ„cuchówzwisajÄ…cych z belki w ksztaÅ‚cie krzyża.Teraz, gdy wzrok Claire nieco oswoiÅ‚ siÄ™ z mrokiemzauważyÅ‚a, że podobnych urzÄ…dzeÅ„ byÅ‚o tu wiÄ™cej.PiÄ™knie.To pewnie byÅ‚o coÅ› w rodzaju pokoju zabaw/banku krwi wampirów.Gdy sobie to uzmysÅ‚owiÅ‚a znów poczuÅ‚a mdÅ‚oÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •