[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ów zaœodparÅ‚:œ Jeœli siÄ™ kiedykolwiek puka do paÅ„skich drzwi, aby panaodwie-dzić, zwykle pana nie ma, wyfrunÄ…Å‚ pan.Trzeba wiÄ™cgnać za panem, jeÅ›li chce siÄ™ porozmawiać.MiaÅ‚em różnedrobne sprawy do pana, wsiadÅ‚em wiÄ™c na statek rzecznyna Aabie, aby pojechać do pana.A kiedy przybyÅ‚em namiejsce, pana nie byÅ‚o, powiedziano mi, że jest pan gdzieœ tutaj, aby spotkać siÄ™ z Winnetou.Ale gdzie, tego niewiedziano.Wtedy opanowaÅ‚a mnie gorÄ…czka podróży nasawannÄ™, zamknÄ…Å‚em mojÄ… willÄ™ œNiedœwiedzie SadÅ‚o i cotchu pognaÅ‚em za panem.WiedziaÅ‚em wszak, że uApaczów Mescaleros dowiem siÄ™ z pewnoÅ›ciÄ…, w jakichstronach można pana znaleœÄ‡.Jechaliœmy tak daleko, jaktylko;siÄ™ daÅ‚o w górÄ™ rzeki Arkansas, nastÄ™pnie wziÄ™liœmy konie,aby pognad dalej przez Santa Fe do Rio Pecos.œ WziÄ™liœmy? Nie jesteœ wiÄ™c sam?œ Nie.Mój kuzyn Droll towarzyszy mi oczywiÅ›cie.œ Poczciwy Ciotka Droll? A gdzież on siÄ™ chowa?Gdzieżeœ go zostawiÅ‚?œ Wcale go nie zostawiÅ‚em.A gdzie siÄ™ chowa? W łóżku!œ Ależ Franku, dlaczegoż go wiÄ™c nie obudzisz?œ Ponieważ temu poczciwinie należy siÄ™ trochÄ™ snu.Jestchory.œ Chory? W takim razie muszÄ™ go zobaczyć! Chorowaćtutaj, na, Dzikim Zachodzie, to zupeÅ‚nie co innego niż wdomu! Czy to coœ niebezpiecznego?œ Niebezpiecznego nie, ale bardzo bolesnego, jak siÄ™wydaje.Z powodu tych bólów, które Droll musiaÅ‚ wycierpieć,ledwo że dotarliœ-my do Fort Aubrey, gdzie byÅ‚ lekarz, którygo zbadaÅ‚.OkreœliÅ‚ on chorobÄ™ Drolla jako sciatica*.œ Ależ ta choroba nigdy przedtem nie dawaÅ‚a siÄ™ mu weznaki, to chyba coœ nowego?œ Tak, napadÅ‚o go to po raz pierwszy!œ Czy lekarz znalazÅ‚ przyczynÄ™?œ^- Lekarz? Nie musiaÅ‚ wcale jej szukać, bo to ja mu jÄ…powiedziaÅ‚em.œ Ty?œ Tak, ja! Czyżby pan przypuszczaÅ‚, że nie potrafiÄ™zobaczyć * ischias79czegoœ, co jest tak widoczne jak na dÅ‚oni? MusiaÅ‚bymchyba być porażony egipskÄ… œlepotÄ…!œ No wiÄ™c w czym leży ta przyczyna?œ Przyczyna leży w koniu, który nie potrafi oduczyć siÄ™utykania.œ- Jak to?œspytaÅ‚ poważnie Old Shatterhand, tÅ‚umiÄ…czarazem œmiech.œ MówiÅ‚em już, że od Arkansas jechaliœmy konno.MojebydlÄ™ nie byÅ‚o zÅ‚e, mam je jeszcze do dzisiaj, ale co siÄ™tyczy szkapy Drolla, to daliœmy siÄ™ oszukać, byÅ‚ tokulawiec, co siÄ™ zowie.Stale siÄ™ musiaÅ‚ potykać, a jeÅ›li jużnie byÅ‚o żadnego rowu, żadnego kamienia czy korzenia,które staÅ‚y mu w drodze, to to bydlÄ™ potykaÅ‚o siÄ™ o wÅ‚asnenogi.œ Ale kto kupuje takie zwierzÄ™!œ Jeœli jest potrzebny koÅ„, a dostać można tylko takiegokulawca, to cóż począć?œ Tylko że ja wciąż jeszcze nie potrafiÄ™ siÄ™ dopatrzyćzwiÄ…zku miÄ™dzy tym potykaniem siÄ™ a ischiasem.œ To jest caÅ‚kiem gÅ‚upia sprawa i spadÅ‚a na nas niczymgrom z jasnego nieba.Jechaliœmy sobie na koniach wœródzaroœli, poœród wysokiej trawy, caÅ‚kiem beztrosko i wdobrych nastrojach, i nie przeczuwaliœmy, że przeklÄ™ty loszawiœnie nad naszymi gÅ‚owami w postaci ukrytego w trawiejakiegoœ pnia drzewnego.Wtem ni stÄ…d, ni zowÄ…d tenszelma, na którym siedzi Droll, potyka siÄ™ przednimi nogamii z przerażenia daje potężnego susa w bok.Droll, którynajspokojniej w œwiecie, niczego nie przeczuwajÄ…c, siedzisobie lekko i swobodnie w siodle, zostaje zrzucony, i to wtaki sposób, że spada prosto na pieÅ„, dokÅ‚adnie tak, jakby siadÅ‚ na krzesÅ‚o.W tym momencie daÅ‚y siÄ™ sÅ‚yszećjednoczeœnie dwa odgÅ‚osy, mianowicie potężny trzask idonoœny wrzask.Ten wrzask pochodziÅ‚ od Drolla, co zaœtak potężnie trzasnęło, czy Droll, czy pniak, nie wiadomo.MyœlÄ™ jednak, że to Droll, bo jak siÄ™ wydaje, jego czÅ‚onkijeszcze dziÅ›œ nie caÅ‚kiem znajdujÄ… siÄ™ na swoim miejscu.Nie mógÅ‚ wstać, pomagaÅ‚em mu wprawdzie podnieœÄ‡ siÄ™ ztego niskiego parteru na wyższe piÄ™tro, ale stale od nowazapadaÅ‚ siÄ™ w swoje wÅ‚asne bolesne œja.PÄ™czniaÅ‚ wrÄ™czod westchnieÅ„ i jÄ™ków, tak że moje pragnienie znalezieniasiÄ™ na jego miejscu zamknÄ…Å‚em gÅ‚Ä™boko w swoimwrażliwym wnÄ™trzu.A wszystkiemu winien byÅ‚ ten przeklÄ™tykulawiec.Poczciwy Frank opowiadaÅ‚ wszystko w tak obrazowysposób80bynajmniej nie po to, aby rozbawić sÅ‚uchaczy, lecz dlategoże taki już miaÅ‚ sposób opowiadania.PrzepeÅ‚niaÅ‚o gowspółczucie wobec kuzyna Drolla i nie przypuszczaÅ‚, żejego opowieœÄ‡ mogÅ‚a wywoÅ‚ać raczej uœmiech niżwspółczucie.Obaj Timpowie nie spuszczali z niego wzroku,byÅ‚o wyraœnie widać, że ten drobny czÅ‚owieczek przypadÅ‚im do gustu.œ Zaczynam pojmowaćœpowiedziaÅ‚ OldShatterhand.œOpo wiadaj dalej!œ To, co teraz nastÄ…pi, jest jeszcze bardziej bolesne niż to,co mówiÅ‚em dotÄ…d.ZadaÅ‚em sobie ogromny trud, żebymojego Drolla poskÅ‚adać do kupy, szarpaÅ‚em go i ciÄ…gnÄ…Å‚emza nogi, potrzÄ…saÅ‚em nim i nacieraÅ‚em go, popychaÅ‚em good tyÅ‚u i podpieraÅ‚em, aż wreszcie poderwaÅ‚ siÄ™, ale z bólu,jak powiedziaÅ‚, a bynajmniej nie dlatego, żeby zrobiÅ‚o musiÄ™ lepiej.Potem z wielkim trudem pomogÅ‚em mu dostać siÄ™na konia, i to mianowicie na mojego, a nie na tamtego, bo nie byÅ‚ już w stanie dÅ‚użej znosić tego potykania siÄ™.Policzki zapadÅ‚y siÄ™ w pobladÅ‚ej twarzy, oczy cofnęły siÄ™ wgÅ‚Ä…b oczodołów, a na wadze straciÅ‚ w ciÄ…gu dwóch dni anichybi pięć albo szeœÄ‡ funtów.Dwa peÅ‚ne dni, pomyœlcietylko! Tyle potrzebowaliœmy, żeby dotrzeć do Fort Aubrey [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •