[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ukradł senWillow, czyniąc go swym własnym.Wszystko to było wyszukanym podstępem  grajek,tańczące nimfy i wszystko inne, co służyło wytworzeniu wizji.I  mój Boże  działało! Czarny jednorożec przybył!Obserwował teraz jednorożca zafascynowany, niezdolny odwrócić od niego wzroku,wiedząc, że jakoś musi zapobiec temu, co nieuchronnie nadchodzi, jednak znieruchomiałyi oszołomiony pięknem wizji.Jednorożec lśnił, jak skrawek nocnego nieba na tle feerii barw,w którą się wplótł.Wzniósł swą smukłą głowę na zew muzyki i wydał krzyk na widokdziewczyny ze złotą uprzężą.Wszystko to wyglądało, jak obraz żywcem wyjęty z baśnii porażało swym urokiem.Kozle kopyta zatańczyły lekko, lwi ogon wygiął się i jednorożecwkroczył głębiej w zastawioną na niego pułapkę.Muszę go zatrzymać! Ben poczuł, że próbuje krzyczeć.Wtem tkanina, po której jednorożec tak lekko się posuwał, zdała się pękać na samym środku, wysoko ponad tańczącymi nimfami i stworzoną przez nie wizją.Oto mara stworzona przez inneumysły i żądze wdarła się w pole widzenia.Było to olbrzymie, potworne stworzenie, pokrytełuską i kolcami.Miało potężne zęby, pazury oraz skrzydła, a całe unurzane było w mazi.Z jegociała unosiła się para.Owo skrzyżowanie węża z wilkiem, rycząc, torowało sobie drogę przeznoc w kierunku jeziora.Bena zmroziło.Widział to już kiedyś.Był to demon wydobywający się z głębin Abaddonu blizniak potwora, którego dosiadał podczas pojedynku %7łelazny Mark.Rozwścieczony, zbliżał się do nich.Wtem, ujrzawszy czarnego jednorożca gwałtowniezawrócił.Jednorożec również dojrzał bestię i wydał rozdzierający, wysoki głos przerażenia.Jegobiały, prążkowany róg lśnił mocą magii.Zwierzę rzuciło się do ucieczki, a demon podążył w jegoślady, tnąc powietrze pazurami.Jednorożec zniknął, stapiając się z ciemnościami nocy równiegwałtownie, jak się pojawił.Władca Rzek krzyknął w gniewie i rozczarowaniu.Demon zawrócił i krążył, ziejąc ogniemz otwartej paszczy.Płomienie ogarnęły flecistę i w sekundę zmieniły jego patykowatą postaćw garstkę popiołu.Dzwięki i kolory rozproszyły się we mele; powróciła noc.Ciemności zalałypostać Willow i złota uprząż zniknęła.Ben znowu stał na skalnej półce obok Władcy Rzek,a ulewa i wicher atakowały ich znowu z zaciekłością.Lecz nimfy leśne wirowały dalej, opętane swym szalonym tańcem.Zdawało się, że nie mogąsię zatrzymać.Były wszędzie, na całym brzegu jeziora  jasne, świetliste plamki w mrokui deszczu nocy.Pochodnie zasyczały i pociemniały, zdmuchnięte przez wiatr, zagaszone przezdeszcz.Teraz tylko światła nimf leśnych rozświetlały mrok.Przyciągnęły potwora, jak przyciągazwierzyna drapieżnika.Monstrum wygięło się do tyłu, potem do przodu, i buchając płomieniamiz gardzieli, przemierzało jeziora od końca do końca.Jego ogień zamieniał bezbronnych tancerzyw popioły.Ich przedśmiertelne krzyki były ledwie wątłymi, nierzeczywistymi, cichymi piskami.Ginęli, jak zdmuchnięte świece.Władca Rzek zawył w rozpaczy, lecz nie mógł już ich ocalić.Ginęli jeden po drugim, gdy bestia przemierzała jezioro od brzegu do brzegu, jak nocny cieńśmierci.Ben nie panował nad sobą.Nie mógł znieść widoku tego zniszczenia, lecz nie mógł też sięodwrócić.W końcu drgnął jednak  przerażenie było zbyt wielkie, by pozwolić ustać w miejscu.Działał, nie zastanawiając się.Wyciągnął spod tuniki poczerniały medalion, tak jak czynił todawniej, i wyciągnął go przed siebie, krzycząc w furii do uskrzydlonego demona.Nie pamiętał, jaki medalion wtedy ma teraz na sobie!Demon odwrócił się i spojrzał na niego.Ben poczuł nagle obecność Dirka u swych stóp.Zdałteż sobie sprawę, że zwracając na siebie uwagę, podpisał własny wyrok śmierci.Wtem zabłysł grom.Demon najwyrazniej dojrzał medalion, Bena Holidaya i Dirka.Bestiasyknęła wściekle, niczym gejzer, z którego wydobywa się para, i szybko odeszła.Zniknęław mroku nocy.Ben dygotał.Nie wiedział, co się stało.Wiedział tylko, że z jakichś niezrozumiałych przyczyn ciągle pozostaje przy życiu.Poniżej, nad wodami jeziora, ostatnie nimfy kończyły swójtaniec i znikały w lesie.Wraz ze zniknięciem ich świateł całe jezioro, wzgórza i lasy pogrążyłysię w ciemnościach.Wiatr i deszcz hulały w pozostawionej przez nie pustce.Ben starał się zapanować nad drżącymi dłońmi.Powoli umieścił medalion pod tuniką.Paliłgo w skórę.Władca Rzek przykląkł na jedno kolano.Jego oczy wpatrzone były w Bena. To coś zna ciebie!  krzyknął w gniewie. Nie, nie mogło. zaczął Ben. Medalion!  przerwał mu tamten. Bestia znała twój medalion! Aączy was coś, czego niepotrafisz wyjaśnić!  Podniósł się na równe nogi, a jego oddech przeszedł w ostry świst. Przezciebie straciłem wszystko! Kosztowałeś mnie utratę jednorożca! To ty jesteś winien zagładziemoich nimf leśnych i grajka! Ty i twój kot! Ostrzegałem cię przed tym kotem! Kotypryzmatyczne zawsze ściągają kłopoty! Patrz, co narobiłeś! Patrz, czego jesteś przyczyną!Ben cofnął się. Ja nie.Lecz Władca Rzek przerwał mu natychmiast. Chcę, żebyś stąd odszedł! Nie jestem już pewien, kim jesteś, i nie obchodzi mnie to! Maszw tej chwili opuścić mój kraj  ty i twój kot.Jeśli znajdę cię tutaj jutro o świcie, umieszczę cię nabagnach, z których nigdy się nie wydostaniesz! Idz!Wściekłość brzmiąca w jego głosie wykluczała jakąkolwiek dyskusję.Władca Rzekpozbawiony został czegoś, czego pożądał.Winą za to obarczał Bena.Nie miało znaczenia, żejego zachcianki były egoistyczne albo że dotyczyły czegoś, co nie dla niego było przeznaczone.Nie miało też znaczenia, że niesłusznie osądził Bena.Czuł w tej chwili jedynie gorycz straty.Ben poczuł w sobie dziwną pustkę.Po Władcy Rzek spodziewał się czegoś lepszego.Odwrócił się bez słowa i odszedł w noc. MATKA ZIEMIADeszcz i chłód spowodowały, że wygląd Bena, odchodzącego pustym zboczem odrozgniewanego Władcy Rzek, odpowiadał dokładnie jego nastrojowi.Przeżycia, jakichdoznawał, słuchając muzyki fletu, oglądając taniec nimf leśnych, obserwując pojawiającą sięWillow, i to, co nastąpiło potem, miotały nim i mieszały się, jak sfora wściekłych psów.Nadalczuł ekstatyczne uniesienie i wolność, której poczucie przyniosła muzyka i widok tańca.Terazjednak przeważały uczucia przerażenia i konsternacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •