[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boże, strasznie mi siępodoba.Moira i Ingrid są wspaniałe, musiał kosztowaćmajątek.I jest coś jeszcze.Bawełniane majtki z wyszytymipastelowymi supełkami.Co to jest u licha?Otwieram kartkę i widzę pismo Moiry.Chciałyśmy wyhaftować dla Kate figi naprawdęseksowne.Uznałyśmy, że słowa: NIE DOTYKAĆ Będą tunajbardziej stosowne.Wybrałyśmy kolor różowy i błękitny I wiedziałyśmy, że topomysł ambitnyZrobić śliczne majteczki I BRAJLEM poprowadzićniteczki.Prześmieszne.Kurczę, jestem spóźniona! Zerkam na zegarek, łapię„Cosmopolitan".Stukam kluczami w akwarium, żebypożegnać się z Abbottem i Costello.Rybki wybałuszają oczy inerwowo przełykają, cholera, Jack cały czas mówi, żebym taknie stukała.Twierdzi, że nasze złote rybki któregoś dnia umrąze strachu.Zatrzaskuję drzwi do naszego pokoju, naszegodomu, dopóki Jack nie zostanie wykwalifikowanym lekarzem,a ja cholernym wykwalifikowanym nauczycielem.Słońce brązowi tych kilka liści wiszących nadal nadrzewach przy Albion Road, a ja zgniatam te, które leżą naścieżce pod moimi butami.Bardzo przyjemna rzecz.Chrup,trzask, trach.Kończę dziś dwadzieścia jeden lat! Cieszę się namyśl o spędzeniu urodzinowego weekendu z dziadkami wLlandafan.Jack musiał wyjechać na kurs do Londynu.Tak żałował,że przegapi imprezę z okazji moich dwudziestych pierwszychurodzin, że będzie poza domem w ten wyjątkowy dzień.Jestem jego skarbem.Wynagrodzi mi to, powiedział,wręczając mi wielki gruby tom poświęcony historii Cardiff.Książka, powiedziałam.Prezent dla ciebie, uśmiechnął się,posłał mi całusa i stwierdził, że powinien się zbierać.Zobaczymy się w poniedziałek.Daleki odgłos gwizdka konduktora przypomina mi, żepowinnam pędzić.Mam do pokonania dwoje schodówruchomych i tylko dziesięć minut, żeby dotrzeć na peron 9A.Ale udaje mi się.Uwielbiam odległe dudnienie pociągu, jego ciepły oddechna nogach, gdy sunie wzdłuż peronu.Uwielbiam ten jęk, gdysię zatrzymuje.Uwielbiam trzask drzwi, stukot stóp nabetonie.Uwielbiam, jak pociąg sunie ciemnymi torami, abyznowu wydostać się na światło.Mrugasz, tak nagle to siędzieje, dopóki nie przyzwyczaisz oczu do październikowegonieba.Siedzisz na zakurzonym obiciu fotela i przyglądasz siępasażerom siedzącym wokół.Biznesmeni, matki i dzieci,sprzedawcy, nastolatki, emeryci.Widzisz pozbawione wyrazu twarze tych, którzyspełniając swój obowiązek, wyjeżdżają z miasta na weekend zrodzicami.Co będę musiała zrobić w przyszły weekend.Otwieram „Cosmopolitan".Jest artykuł o tym, jak pasujądo siebie znaki zodiaku.Zobaczmy jak Jack, Baran, pasuje domnie, Wagi.To połączenie nie należy do wspaniałych, ponieważ wjednym domu nie ma miejsca dla tak różnych temperamentów.Muszę przyznać, że wspólne mieszkanie w jednym pokojuz podwójnym łóżkiem, zardzewiałym piecykiem, szafą,dwiema komodami, stołem i czterema krzesłami nie byłołatwe.Udawanie, że nie mieszkamy razem, też nie należało dorzeczy łatwych.Tata i Biddy umarliby, gdyby się dowiedzieli.Bogu dzięki, nigdy nie zdecydowali się na odwiedziny.Niemogę zostawić piekarni, mówi Biddy, nie tym amadans, tympółgłówkom, które twierdzą, że są sprzedawczyniami.Bóg niedał im nawet dwóch komórek w mózgu, żeby miały się czympodzielić.Baran, który uwielbia przewodzić, może zastraszyć Wagę,a to prowadzi do pewnych problemów.Dlatego też, chociażzwiązek jest możliwy, raczej nie potrwa zbyt długo.Rety, kto by wierzył w te bzdury? Czytam dalej.Madame Zena Zodiak mówi, że Waga to najbardziejseksualny znak zodiaku.Seks.Pierwszy raz był okropny, ale jak już sięprzyzwyczaiłam, polubiłam związaną z nim bliskość.Rzucamna bok czasopismo.Nie, wszystko jest dobrze.Jeszcze dwa przystanki i będę w Llandafan.A skoro mowa o bliskości, kiedy odwiedzamy z JackiemDorton, mówię mu, żeby nie całował mnie zbyt często, bowtedy na czole taty pojawiają się zmarszczki i dołeczki nabrodzie.Jack mówi, że mój ojciec jest zwyczajnie dziwny, aleja zaprzeczam.Tata przyzwyczai się, tylko trzeba mu daćtrochę czasu.Pozostał jeszcze jeden tunel.Stukanie, pukanie i znowupociąg wpada w ostre światło.Jeśli idzie o Biddy, to cóż, świetnie się bawi.Nie jestempewna, na ile naprawdę lubi Jacka, trudno powiedzieć, alemówi wszystkim klientom w piekarni, że córka zaręczyła się zdoktorem.Tak, pani Biddle, pani Houghton - Davis, zdoktorem!Chociaż jest dopiero studentem medycyny.Boże! Siedząca obok mnie pasażerka doprowadza mnie doszału, rozgryzając w zębach miętówki, jedną po drugiej.Proszę, kochana, mówi, poczęstuj się.Cóż, biorę, nie chcę jejurazić.Czy zwariowałam? Weź dwie, nalega.Potemwyglądając przez okno, mówi: szkoda, że zima nas dogania,prawda? Tak, odpowiadam, rzeczywiście szkoda.Hm.Biddy mówi, że szkoda, że Jack tak wygląda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]