[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zrobił krok w jej stronę.- Masz pojęcie, co ja teraz czuję?Opowiedziałaś mi historię, pod wpływem której mam ochotę stądwybiec i zaszlachtować każdego, kto splamił tę małą dziewczynkę wharemie.A potem mówisz mi, że muszę trzymać się z boku i patrzeć,jak Archer ponownie cię rani.Wyczuwała rozsadzającą go wściekłość.- Ja też nienawidzę bycia bezradną, ale tamta mała dziewczynkajuż nie istnieje.- A ja myślę, że istnieje.Co miałaś na myśli, proponując mipójście z tobą do łóżka? Do cholery, jak bym się czuł, gdybymdowiedział się, że spałem z ofiarą takiego miejsca?- Nie jestem ofiarą.Uprawiałam seks od tamtego czasu.Dwarazy.Carolyn uważała, że mi to pomoże.- I było ci dobrze?- Nie było nieprzyjemnie.- Odwróciła twarz od niego.- Dlaczego my w ogóle o tym rozmawiamy? Przecież i takodrzuciłeś moją propozycję.- Ponieważ w mojej głowie nie ma cienia wątpliwości, żedoszłoby do tego.Jestem taki sam jak te wszystkie skurwiele, którechciały cię wykorzystać.Do diabła, nadal chcę to zrobić.- Odwróciłsię i ruszył do szklanych drzwi.- Co, zważywszy na historię, którą mi przed chwiląopowiedziałaś, sprawia, że czuję się po prostu świetnie.Ale nie martwsię.Tak, jak doradzała twoja Carolyn: uporam się z tym.- O czym ty mówisz? Ty nie jesteś taki, jak tamci mężczyzni wKafas. - Nie? Co najmniej jedna rzecz nas łączy i nie jest topowściągliwość.Patrzyła, jak drzwi zasunęły się za nim z głośnym trzaskiem.Poraz kolejny ją zaskoczył.Nie wiedziała w sumie, czego oczekiwała,ale raczej nie takiej reakcji.Kelby okazał po trosze współczucie, złośći seksualną frustrację.Jego zachowanie sprawiło, że przestała myślećo koszmarze z przeszłości, a zaczęła o burzliwej terazniejszości.Zdała sobie sprawę, że jednocześnie odczuła ulgę.Nigdy niezwierzała się ze swojej przeszłości nikomu, oprócz Carolyn, awyznanie tego wszystkiego Kelby'emu miało dziwnie oczyszczającedziałanie.Poczuła się silniejsza.Być może sprawiła to świadomość,że Kelby był zwykłym człowiekiem, nie psychiatrą.Może nie straciłacałkowicie tego poczucia winy, nad czym z takim trudem pracowała znią Carolyn? Kelby jej nie oskarżał.Obwiniał mężczyzn, którzy sięnad nią znęcali.Był wobec niej opiekuńczy, był zły i.pełenpożądania.Jej opowieść o Kafas wcale nie zmniejszyła tegopożądania.Nie zmieniła ani nie zniszczyła go.Zaakceptował tamtenokres jej życia jako część niej.Nawet jego gniew był przyjemny,ponieważ dowodził, że Kelby sądził, iż ona sobie poradzi.Kto bypomyślał, że telefon od Kemala w efekcie przyniesie jej takiepoczucie spokoju i siły?Czy to zasługa Kemala, czy Kelby'ego? Kemal okazał jej swojątroskę i łagodność, a Kelby gniew.Nie potrafiła powiedzieć, które zdwóch było dla niej teraz cenniejsze.Wiedziała za to, że kiedy znowu odezwie się jej telefon i usłyszygłos Archera w słuchawce, będzie lepiej przygotowana na to, żebysobie z nim poradzić.- Przekazałem Halleyowi Danska i Cobba parę minut temu -powiedział Nicholas, kiedy Kelby odebrał telefon.- Masz dla mniejeszcze jakieś zadanie w mieście czy mam wracać?- Wracaj.Muszę się stąd na jakiś czas wydostać.- Jesteś zdenerwowany.Sprawy nie idą zbyt dobrze?- Nie, skąd.Zwiat jest piękny i pełen cudownych, troskliwychludzi.To wystarczy, by się rozpłakać z radości.Nicholas gwizdnął przeciągle.- Będę z powrotem za godzinę.Czy to wystarczająco szybko?- Jakoś wytrzymam.- Kelby rozłączył się i wyszedł z domu.Zaczął przechadzać się po pomoście.Nicholas nie da rady przyjechać tu tak szybko, jakby sobie tego teraz życzył.Kelby czuł, że rozsadzago gniew, frustracja i żal.Potrzebował wydostać się stąd, pozwolić, bywiatr przegnał targające nim emocje.Skoro nie potrafił sam nad nimi zapanować, musiał od nich nachwilę uciec.Popłynąć do kolumn.Nie, to by nie pomogło.Nie może identyfikować Melis z Marinth.Ona jest kluczem, a nie celem.Więc trzeba usiąść na pomoście i zwyczajnie zaczekać naNicholasa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •