[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Orgia, w którejdarowana przez boga moc zostanie podzielona pomiÄ™dzy wiernych.Dzika, opÄ™taÅ„cza orgia,cześć oddawana stworzeniu.- Gdzie my teraz jesteÅ›my? - zapytaÅ‚, kiedy zamknÄ™li za sobÄ… drzwi i uwolnili siÄ™ odprzytÅ‚aczajÄ…cej obecnoÅ›ci %7Å„iernego.- Pod  Krakatitem", na najgÅ‚Ä™bszym poziomie piwnicy.WÅ‚aÅ›nie dlatego to tuprzygotowywaliÅ›my siÄ™ do pertraktacji, żeby w razie czego wykorzystać przy atakunajskuteczniejszÄ… broÅ„ - wyjaÅ›niaÅ‚ Vejval.W pomieszczeniu, w którym zaledwie dwie godziny wczeÅ›niej wisiaÅ‚ na Å‚aÅ„cuchach,Barbarossa skontrolowaÅ‚ oddziaÅ‚ uderzeniowy.JeÅ›li Direaovi albo Rudrun przeszkadzaÅ‚o, żesÄ… jego podkomendnymi, to nie dawali tego po sobie poznać.Krótko i zwiÄ™zle opisaÅ‚ poÅ‚ożenie willi, zainstalowane Å›rodki bezpieczeÅ„stwa izaproponowaÅ‚ plan dziaÅ‚ania.JeÅ›li Alex jeszcze żyÅ‚, musiaÅ‚ siÄ™ znajdować w laboratorium.- Nie rozumiem, dlaczego wy i VepYík przez caÅ‚y czas tak usilnie nas poszukiwaliÅ›cie- zakoÅ„czyÅ‚.Oparty o bar Vejval uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. - Nasza przykrywka byÅ‚a zagrożona.StaliÅ›my siÄ™ tym, czym jesteÅ›my, tylko dlatego,że nikt nie miaÅ‚ o nas bladego pojÄ™cia.Jeszcze kilka miesiÄ™cy temu moc %7Å„iernego stanowiÅ‚azaledwie uÅ‚amek tego, czym jest dzisiaj, i jedna interwencja policji mogÅ‚aby zniszczyć efektwieloletnich trudów i staraÅ„.Alexandrowi Rubinowi wystarczyÅ‚ jeden dzieÅ„, by siÄ™zorientować, że Å›ledztwo należy przenieść z Kirgizji do Pragi.ObawialiÅ›my siÄ™, że naszdekonspiruje, co zresztÄ… wÅ‚aÅ›nie siÄ™ staÅ‚o.A teraz mamy nadziejÄ™, że pomoże nam pracowaćnad siÅ‚Ä… Mitu.MiÄ™dzy innymi, oczywiÅ›cie.To geniusz, a taki czÅ‚owiek zawsze siÄ™ przyda.- Doskonale to rozumiem - przytaknÄ…Å‚ Barbarossa.- Idziemy speÅ‚nić rozkaz naszegowÅ‚adcy, idziemy po Alexandra Rubina - zakoÅ„czyÅ‚ beznamiÄ™tnie i jako pierwszy ruszyÅ‚ wstronÄ™ korytarza, który prowadziÅ‚ do wyjÅ›cia z bloku poÅ‚ożonego daleko, daleko od Krakatitu". RozdziaÅ‚ dwudziesty ósmyZa wszystko trzeba pÅ‚acićOdsunęłam pokrywÄ™ i przez chwilÄ™ nasÅ‚uchiwaÅ‚am, czy nie jedzie jakiÅ› samochód, apotem szybko wyskoczyÅ‚am na ulicÄ™.CzuÅ‚am siÄ™ jak szmaciana kukÅ‚a, jak drewnianypajacyk, który lada moment siÄ™ rozleci, jak czÅ‚owiek, który straciÅ‚ resztki nadziei.Gonili nas caÅ‚y dzieÅ„ i udaÅ‚o nam siÄ™ ich zgubić dopiero w kanaÅ‚ach pod najstarszymidzielnicami Pragi.Grubera i KYeholka musiaÅ‚am zostawić gÅ‚Ä™boko pod ziemiÄ…, z obydwomabyÅ‚o już bardzo zle.WÅ‚aÅ›ciwie to można powiedzieć, że umierali, poturbowani przez potworyi podziurawieni dziesiÄ…tkami pocisków.Gdyby mieli odpowiednio dużo czasu, być możewylizaliby siÄ™ dziÄ™ki naszym nadprzyrodzonym zdolnoÅ›ciom regeneracyjnym.Tylko że imwÅ‚aÅ›nie najbardziej brakowaÅ‚o czasu.Kule wzmocnione siÅ‚Ä… niezliczonych mitów, któreludzie stworzyli na przestrzeni wieków, zabijaÅ‚y szybciej, niż mogli siÄ™ uzdrawiać.Siedzielina ziemi w wilgotnym, przesyconym zgniliznÄ… kanale oparci jeden o drugiego, oddychajÄ…ccoraz pÅ‚ycej, i czekali, aż wrócÄ™.MiaÅ‚am nadziejÄ™, że wpadnÄ™ na jakiÅ› zbawczy pomysÅ‚, alenic takiego nie nastÄ…piÅ‚o i kolejni moi przyjaciele rozstawali siÄ™ z tym Å›wiatem.Reflektory przejeżdżajÄ…cego samochodu otarÅ‚y siÄ™ o mnie, a zaraz potem wchÅ‚onęłamnie ciemność.Niedaleko Å›wieciÅ‚a siÄ™ witryna sklepu caÅ‚odobowego.Gdy weszÅ‚am do Å›rodka,przywitaÅ‚ mnie odgÅ‚os automatycznego brzÄ™czka.Bez namysÅ‚u wrzuciÅ‚am do koszykaopakowanie bandaży, wodÄ™ utlenionÄ…, tabletki przeciwbólowe i zasypkÄ™ - po prostu wszystko,co mogÅ‚o nam siÄ™ przydać.Sprzedawca, mÅ‚ody chÅ‚opak z kolczykiem i starannieprzystrzyżonym zarostem wokół ust, bacznie mnie obserwowaÅ‚ i wydawaÅ‚ siÄ™ lekkozdenerwowany.Może za sprawÄ… ciemnych okularów.Nie Å›ciÄ…gaÅ‚am ich nawet na chwilÄ™ -część mojej uwagi byÅ‚a permanentnie skierowana na marszczÄ…cÄ… siÄ™ i falujÄ…cÄ… jak morzepowierzchniÄ™ M-pola.Przez caÅ‚y czas miaÅ‚am nadziejÄ™, że odezwie siÄ™ Alex, chociaż niezareagowaÅ‚ na żadnÄ… z moich prób poÅ‚Ä…czenia siÄ™ z laboratorium.Koszyk byÅ‚ już peÅ‚ny,zatrzymaÅ‚am siÄ™ przy chÅ‚odziarce i wzięłam puszkÄ™ schÅ‚odzonych Kruaovic.KYeholek poprostu je ubóstwiaÅ‚.PoÅ‚ożyÅ‚am koszyk przed sprzedawcÄ….ChÅ‚opak sczytaÅ‚ kody kreskowe.- Czterysta pięćdziesiÄ…t sześć - powiedziaÅ‚ i popatrzyÅ‚ na mnie. PieniÄ…dze, chciaÅ‚ ode mnie pieniÄ™dzy, co byÅ‚o zresztÄ… naturalne.Tak dÅ‚ugo poruszaÅ‚amsiÄ™ po wymiarach należących do innych Å›wiatów, że teraz poczuÅ‚am siÄ™ zaskoczona.Nerwowym ruchem jÄ™zyka zwilżyÅ‚ usta.MogÅ‚am odejść bez pÅ‚acenia, sprawić, bystraciÅ‚ przytomność lub nawet zginÄ…Å‚, albo mogÅ‚am w ogóle wymazać mu z pamiÄ™ci naszespotkanie.%7Å‚adne z tych rozwiÄ…zaÅ„ nie wydawaÅ‚o mi siÄ™ jednak wÅ‚aÅ›ciwe, chciaÅ‚am tylkokupić parÄ™ rzeczy.ZerwaÅ‚am z szyi wisiorek, który dostaÅ‚am od ojca na urodziny.Szlifowany krysztaÅ‚ naÅ‚aÅ„cuszku.- Nie mam pieniÄ™dzy, ale mogÄ™ panu tym zapÅ‚acić, wystarczy? PotrzebujÄ™ tych rzeczy.AaÅ„cuszek jest ze srebra, ale za kamieÅ„ dostanie pan o wiele wiÄ™cej, niż sÄ… warte te zakupy -przekonywaÅ‚am go.Symulacja M-pola zaczęła siÄ™ zmieniać z takÄ… szybkoÅ›ciÄ…, że jej krawÄ™dzie staÅ‚y siÄ™ostrzejsze.Po chwili równie niespodziewanie obraz zastygÅ‚, a jeden pik powiÄ™kszyÅ‚ siÄ™kilkakrotnie w stosunku do pierwotnej wielkoÅ›ci.Mój siÄ™ nie zmieniÅ‚.Nagle dopadÅ‚a mnieokropna sÅ‚abość, musiaÅ‚am siÄ™ oprzeć o ladÄ™, żeby nie upaść.CoÅ› siÄ™ dziaÅ‚o, ale ja niewiedziaÅ‚am co i nie miaÅ‚am na to najmniejszego wpÅ‚ywu.Dobry powód, żeby siÄ™ nad tym niezastanawiać.ZadzwoniÅ‚ brzÄ™czek - wszedÅ‚ kolejny klient.Sprzedawca powtórzyÅ‚, że wszystko jest w porzÄ…dku i że odpowiada mu taki sposóbrozliczenia.PodaÅ‚am mu wisiorek i z peÅ‚nym koszykiem wyszÅ‚am ze sklepu.Na chodniku przed wejÅ›ciem staÅ‚o dwóch mężczyzn.WystarczyÅ‚o jedno spojrzenie ijuż wiedziaÅ‚am, co to za jedni.Zdążyli nas wytropić.RozstÄ…pili siÄ™, pozwalajÄ…c mi przejść.Nie zawahaÅ‚am siÄ™, patrzyÅ‚am na nich obojÄ™tnie.Jeden miaÅ‚ miecz, drugi pistolet.Niereformowalny idiota.CiÄ™cie lewÄ… rÄ™kÄ…, uskok i potężny kopniak z prawej nogi.Moja stopa uformowana w szpikulec na moment zaklinowaÅ‚a siÄ™ w jego klatcepiersiowej.Kiedy tylko na powrót przybraÅ‚a ludzki ksztaÅ‚t, bezwÅ‚adne ciaÅ‚o padÅ‚o na chodnik.Odkopnęłam uciÄ™tÄ… gÅ‚owÄ™ i ruszyÅ‚am w stronÄ™ wÅ‚azu kanalizacyjnego.SkoczyÅ‚am w dół,zatrzymaÅ‚am siÄ™ na piÄ…tym szczeblu od góry i palcami wolnej rÄ™ki zasunęłam pokrywÄ™.Jeszcze wczoraj smród Å›cieków, gnijÄ…cej wody i szczurzego Å‚ajna pewnie by mniepowstrzymaÅ‚, a z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… zaczęłabym wymiotować.Dzisiaj to byÅ‚ drobiazg, o którymwprawdzie dobrze wiedzieć, ale nie warto siÄ™ nim zbytnio przejmować.GoniÅ‚ mnie czas.NajwiÄ™cej wysiÅ‚ku kosztowaÅ‚o mnie przebycie trzydziestometrowej betonowej rury,którÄ… musiaÅ‚am siÄ™ czoÅ‚gać.Nachylenie byÅ‚o tak ostre, że od czasu do czasu trzeba byÅ‚oprzyhamować, wbijajÄ…c pazury w Å›cianÄ™.W porównaniu z tym wejÅ›cie z powrotem na górÄ™ topestka.Trzy piÄ™tra pod ziemiÄ… zaczynaÅ‚ siÄ™ stary system kanalizacyjny, gdzie wreszcie mogÅ‚am stanąć na nogi.Od razu mnie zamurowaÅ‚o - już tu dotarli, sfora psów goÅ„czych,które Å›cigajÄ… ofiary do samego koÅ„ca.RuszyÅ‚am biegiem przed siebie, żeby ratować życie -nie swoje, ale przyjaciół.Już w poÅ‚owie drogi wiedziaÅ‚am, że tym razem przegram, ponieważodgÅ‚osy walki sÅ‚abÅ‚y i ich miejsce zajmowaÅ‚a zÅ‚owroga cisza [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •