[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.McGillicuddy przeskoczyÅ‚ z jednej Å‚odzi do drugiej i pomaszerowaÅ‚przejÅ›ciem miÄ™dzy Å‚aweczkami, aż stanÄ…Å‚ przed Cameronem. Cześć, stary. Cześć. Cameron wyciÄ…gnÄ…Å‚ szyjÄ™, żeby spojrzeć na skaÅ‚Ä™ zza McGillicuddy ego. Nie jesteÅ› przezroczysty.McGillicuddy zaplótÅ‚ rÄ™ce. SÅ‚yszaÅ‚em, że pocaÅ‚owaÅ‚eÅ› Lori w magazynie, kiedy miaÅ‚a jedenaÅ›cie lat. Adam!  pisnęła Lori.Nie obchodziÅ‚o mnie nawet to, że siÄ™ dowiedziaÅ‚a, iż rozgadaÅ‚em jej tajemnicÄ™.Skoncentro-waÅ‚em siÄ™ na Cameronie, który wierciÅ‚ siÄ™ na siedzeniu, patrzyÅ‚ na Lori i na mnie i szukaÅ‚ kogoÅ›, nakogo mógÅ‚by zwalić winÄ™.W koÅ„cu musiaÅ‚ spojrzeć z powrotem na McGillicuddy ego. MiaÅ‚em czternaÅ›cie lat  wyjaÅ›niÅ‚ zażenowany. Ja miaÅ‚em czternaÅ›cie lat trochÄ™ ponad rok temu  odezwaÅ‚em siÄ™. Nie rób temu wieko-wi zÅ‚ej prasy. JeÅ›li chcesz mu dać nauczkÄ™  zawoÅ‚aÅ‚ siedzÄ…cy na drugiej burcie i niezamieszany w caÅ‚Ä…awanturÄ™ Sean  to mam niezÅ‚y pomysÅ‚. SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… w kierunku Chimney Rock.McGillicuddy wyciÄ…gnÄ…Å‚ Camerona z siedzenia, a ja siÄ™gnÄ…Å‚em, żeby przytrzymać go z dru-giej strony.We dwóch, majÄ…c na wszelki wypadek w odwodzie Seana, zmusiliÅ›my Camerona, żebyprzesiadÅ‚ siÄ™ do naszej Å‚odzi i zostawiÅ‚ Lori samÄ…. ChÅ‚opaki  zawoÅ‚aÅ‚a Lori. SÅ‚uchajcie, nie czepiajcie siÄ™ go, że tu ze mnÄ… przypÅ‚ynÄ…Å‚.Jago o to prosiÅ‚am. A on powinien siÄ™ nauczyć, kiedy należy odmawiać  rzuciÅ‚em przez ramiÄ™ i odpaliÅ‚emsilnik.McGillicuddy i Sean pilnowali na dziobie Camerona, a ja ruszyÅ‚em powoli naprzód, przepy-chajÄ…c siÄ™ miÄ™dzy Å‚odziami aż do brzegu.Sean wyskoczyÅ‚ i przywiÄ…zaÅ‚ cumÄ™ Å‚odzi tuż przy Å›cieżce.Cameron siedziaÅ‚ nieruchomo, odmawiajÄ…c wstania z miejsca, aż w koÅ„cu McGillicuddy i ja stanÄ™-liÅ›my nad nim i znowu go popchnÄ™liÅ›my.ZaczynaÅ‚ siÄ™ domyÅ›lać, że nie ma żadnej drogi ucieczki.GdybyÅ›my nie byli przyzwyczajeni od lat do dokuczania sobie nawzajem, mógÅ‚by spróbo-wać uciec do wody albo zacząć siÄ™ tÅ‚umaczyć.Ale wiedziaÅ‚, że to by nic nie daÅ‚o, a gdyby zaczÄ…Å‚nas prosić, robiÅ‚by to na oczach tÅ‚umu, w którym pewnie znalazÅ‚oby siÄ™ kilku jego znajomych.WstaÅ‚ z miejsca i poszedÅ‚ na dziób jak skazaniec, którym w pewnym sensie byÅ‚.We trójkÄ™ ruszyli-Å›my pod górÄ™ Å›cieżkÄ….Sean szedÅ‚ za nami, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie. PamiÄ™tasz, Cameron, jak mnie zepchnÄ…Å‚eÅ› z tej pierwszej skaÅ‚y?  zawoÅ‚aÅ‚. PamiÄ™tasz,jak mówiÅ‚em, że jeszcze mi za to zapÅ‚acisz? ByÅ‚em w trzeciej klasie, idioto.Tylko ty mógÅ‚byÅ› zapamiÄ™tać coÅ› takiego.To nie byÅ‚a prawda  mówiÄ…c, w której klasie wtedy byÅ‚, Cameron przyznaÅ‚ tym samym, żetakże o tym nie zapomniaÅ‚.A ja, równie dobrze jak Sean, pamiÄ™taÅ‚em każdÄ… przykrość, każdy cios i każdy raz, kiedyCameron mnie spychaÅ‚ z tej skaÅ‚y.Pod wpÅ‚ywem impulsu trzepnÄ…Å‚em go w kark. Hej!  wrzasnÄ…Å‚ i odwróciÅ‚ siÄ™ do mnie.McGillicuddy poÅ‚ożyÅ‚ potężnÄ… rÄ™kÄ™ na piersi Camerona, żeby go powstrzymać. Naprzód, przyjacielu  powiedziaÅ‚ z grozbÄ… w gÅ‚osie.WyszliÅ›my spomiÄ™dzy drzew na najwyższe wzniesienie, gdzie graffiti na pÅ‚askich skaÅ‚achostrzegaÅ‚o: ZAWRÓ! NIEBEZPIECZECSTWO! SKACZESZ NA WAASNE RYZYKO! Came-ron popatrzyÅ‚ na napis, podczas kiedy McGillicuddy, Sean i ja szliÅ›my powoli naprzód, zmuszajÄ…cgo, żeby szedÅ‚ przed nami, popychajÄ…c i depczÄ…c po palcach bosych stóp. Ludzie siÄ™ tutaj pozabijali parÄ™ razy. Starannie kontrolowaÅ‚ swój gÅ‚os, próbujÄ…c zacho-wać twarz jako najstarszy z rodzeÅ„stwa, ale widać byÅ‚o, że bardzo nie chce skakać z tego klifu.JeÅ›li ja siÄ™ zabijÄ™, mama pozabija was. Trzeba byÅ‚o o tym pomyÅ›leć, zanim zaczÄ…Å‚eÅ› siÄ™ dobierać do mojej siostry. McGillicud-dy popchnÄ…Å‚ Camerona na tyle mocno, że ten zachwiaÅ‚ siÄ™ niebezpiecznie blisko krawÄ™dzi i przezuÅ‚amek sekundy myÅ›laÅ‚em, że straci równowagÄ™ i spadnie.WyprostowaÅ‚ siÄ™, oddychajÄ…c ciężko.OtaczaliÅ›my go półkolem  staliÅ›my dostatecznie bli-sko, żeby nie mógÅ‚ uciec pomiÄ™dzy nami, ale wystarczajÄ…co daleko, żeby nie spróbowaÅ‚ w samobój-czym ataku pociÄ…gnąć jednego z nas ze sobÄ….Uczciwie mówiÄ…c wÄ…tpiÅ‚em, by Cameron miaÅ‚ dośćjaj, żeby to zrobić, ale dziwniejsze rzeczy siÄ™ już dziaÅ‚y, a my w gÅ‚Ä™bi duszy pamiÄ™taliÅ›my o tym, patrzÄ…c na siebie z niepokojem. Czego chcesz?  zapytaÅ‚ Cameron. Trzymaj siÄ™ z dala od mojej siostry  powiedziaÅ‚ McGillicuddy. Albo przywieziemy ciÄ™tutaj z powrotem i nie bÄ™dziemy już tacy mili.TÅ‚umiÅ‚em swoje uczucia, kiedy dowiedziaÅ‚em siÄ™, że Cameron popÅ‚ynÄ…Å‚ z Lori.Zachowy-waÅ‚em zimnÄ… krew na Å‚odzi i dÅ‚awiÅ‚em wszystko w sobie, kiedy tu szliÅ›my.Nagle poczuÅ‚em, że niedam rady dusić tego ani odrobinÄ™ dÅ‚użej i wybuchnÄ…Å‚em gniewem. ChciaÅ‚bym, żebyÅ› spróbowaÅ‚ siÄ™ z niÄ… znowu umówić!  oznajmiÅ‚em zaczepnie. Adam  warknÄ…Å‚ McGillicuddy. Nie o to chodzi. Dotknij jej!  wrzasnÄ…Å‚em do Camerona. Choćby popatrz na niÄ…! JeÅ›li spróbujesz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •