[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z miejsca zaczęła mi opowiadać, jaki zwariowany dzień miała w pracy.Pracowaław przedszkolu, lecz sama nie miała dzieci.Nigdy nie wyszła za mąż.W trakcie pięciominutowej opowieści o jej życiu zadzwoniła mojakomórka. Która godzina może być teraz w Kalifornii?" - zastanowiłam się.Anna wyglądała na osobę, której nie spodobałoby się,gdybym odebrała telefon podczas naszego spotkania, więc pozwoliłam, by włączyła się poczta głosowa.Poczułam przypływ energii namyśl, że dokładnie w tej chwili Matt myśli o mnie.Byłam ciekawa,czy ma jakieś nowe wiadomości na temat swojego filmu.Coś ekscytującego.Czy też zadzwonił tylko po to, żeby się przywitać i spędzićjakiś czas z najseksowniejszą kobietą, jaką znał.- Anno, dziękuję, że zechciałaś się ze mną spotkać - powiedziałam.-Jak już wyjaśniłam przez telefon, mój brat poprosił mnie,żebym pierwsza spotkała się z wybranymi paniami, bo on dużo podróżuje w interesach i przez parę następnych tygodni będzie pozamiastem.Twój list bardzo go zaintrygował i Reilly już nie może siędoczekać spotkania z tobą.Anna pokiwała głową i uśmiechnęła się, maczając czipsy w łagodnej salsie.108 J e n n i f e r C o b u r n- Może pokażę ci zdjęcie Reilly'ego i trochę ci o nim opowiem? - zaproponowałam.Annie spodobał się ten pomysł.Pokazałam jej nasze wspólne zdjęcie z wycieczki na Alaskę.Miałam nadzieję, że Anna uzna nasz uścisk za objaw czułości między bratema siostrą.Wygląd Reilly'ego niewiele się zmienił od czasów, kiedy siępoznaliśmy.Reilly swoje brązowe włosy zawsze strzygł w ten samstandardowy sposób, miał zielone oczy i wystającą brodę.Wyglądała nieproporcjonalnie w stosunku do reszty twarzy, ale nie natyle, by przeszkadzać.Reilly był zbudowany jak gracz rugby: miałszerokie bary, muskularne nogi i mocny brzuch.Zawsze pociągali mnie muskularni mężczyzni.Pamiętam, że w college'u Evezawsze podobali się ci chudzi jasnowłosi chłopcy z kółka teatralnego, którzy wyglądali tak, jakby w wolnych chwilach pisywalibuntownicze wiersze i szkicowali węglem.Te ciamajdy wyglądałytak, jakby mógł je przewrócić silniejszy podmuch wiatru.Ja wolałam facetów, którzy po przejściu huraganu nadal mocno stalibyna ziemi.- Twój brat jest uroczy - uznała Anna.Opowiedziałam jej o jego pracy, ograniczonej liczbie zainteresowań i o hierarchii wartości.- Musi być przemiły - powiedziała.- Rzeczywiście jest - przyznałam z poczuciem winy.Anna zaczęła opowiadać, jak po skończeniu college'u przeniosła się do Ohio, a parę lat temu zrobiła magisterium z pedagogiki.- Ale moja prawdziwa pasja to pisanie - dodała.- Naprawdę?- O, tak.Po głowie chodzą mi dziesiątki pomysłów na powieści.- O, to sporo.Coś z nich przedostaje się na papier?- W zeszłym roku zaczęłam spisywać swoje wspomnienia, alewkrótce przestało mnie to interesować.Straciłaś zainteresowanie własnymi wspomnieniami?- Myślę też o napisaniu książki dla dzieci - powiedziała.- Tak? O czym?- O zwierzętach.- O, a co robiłyby te zwierzęta? - dopytywałam się.O D D A M M %7ł A W D O B R E R C E 109- Na tym właśnie utknęłam - przyznała.- Chciałabym jednakczegoś nauczyć moich czytelników.Myślę, że książki dla dzieci powinny spełniać to zadanie.-Aha.Od tamtego momentu nasza pogawędka zaczęła kuleć, a jeszcze nawet nie złożyłyśmy zamówienia.- Lubisz sport? - spytałam.Pokiwała głową.- Uwielbiam koszykówkę.- Zwietnie.Reilly też bardzo lubi koszykówkę.Znowu cisza.- Kibicujesz którejś drużynie? - spytałam Annę.- Cóż, powinnam kibicować Knicksom, ale kto nie lubi Laker-sów? Pewnie dlatego zgodziłam się poznać Reilly'ego za pośrednictwem jego siostry bramkarza, wiesz?Przepadłam.- Lakersi są super.Reilly też ich uwielbia.Przez następne dziesięć minut czułam się, jakby mówił do mnienauczyciel Charliego Browna.Czcza gadanina pozbawiona jakiejkolwiek treści.Nie rozumiałam ani słowa, już nie wspominając o zapamiętaniu tego, co mówiła.- Co jeszcze, Anno? Czego jeszcze oczekujesz od związku?- Mam nadzieję, że nie uznasz mnie za nieuprzejmą, ale myślę,że nic z tego nie wyjdzie - odpada.- Jeżeli myślisz tak samo, to może już zakończmy to spotkanie - powiedziała, wstając.Co się stało? Pewnie ją przestraszyłam, za wcześnie mówiąco związku.Przecież wiem, że nie powinno się w ciągu dwóch sekund1przeskakiwać od sportu do miłości.Co się ze mną dzieje?.- Uraziłam cię czymś? - spytałam.- Nie, nie, nie o to chodzi.Po prostu mam wrażenie, że niemożemy znalezć wspólnego języka.Nie znajdujesz ze mną wspólnego języka? To z Reillym powinnaśsię móc dogadać!* Charlie Brown - postać z popularnego amerykańskiego komiksu (przyp.tłum.).110 J e n n i f e r C o b u r n- Jak to? - wyjąkałam.Zadawanie pytania, na które rozmówcajuż odpowiedział, rzadko daje w rezultacie inną odpowiedz.Tak jakteraz.- Po prostu myślę, że nie znalazłyśmy wspólnego języka, i towszystko.- Przecież rozmawiałyśmy tylko pół godziny.Stworzenie związku wymaga czasu.Anna stała.Już włożyła płaszcz.Koniec gry.Potem wyszła.Ledwo się powstrzymałam, żeby za nią nie zawołać: Czy mogę do ciebie zadzwonić?" Kiedy wychodziła, usłyszałamgłos Jima Morrisona: Czyż nie jest piękna, kiedy wychodzi?" To prawda, wyglądała pięknie.Najpiękniej wyglądała od tyłu, wychodząc.Szczerze mówiąc, znudziła mnie, lecz to niestety nie osłabiło ciosu,jakim była jej odmowa.Prawdę mówiąc, jeszcze go wzmocniło.- Cześć - powiedziałam, kiedy Matt odebrał telefon.- Malone.Co słychać?Umawiam się na randki z kobietami.- Nic szczególnego.- Wymyśl coś interesującego! - A co u ciebie? Jak tam praca przy filmie?Matt powiedział, że nie chce opowiadać o tym projekcie, bo całą energię woli poświęcić na tworzenie, a nie na gadanie.Poza tymjeden z jego producentów paranoicznie boi się, że ktoś im ukradniepomysł, więc zmusił wszystkich do milczenia.Z tego powodu mojaciekawość wzrosła jeszcze bardziej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]