[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jestem najstarsza z rodzeństwa i mogę zapewnić, że lubię dzieci.Jeśli zapadnie decyzja, że naszzwiązek jest odpowiedni, jestem gotowa wypełnić swój obowiązek, milordzie - odrzekła.- A kto będzie wychowywał twoje dzieci, pani?- dociekał.- Służę królowej, milordzie.Muszę spędzać trochę czasu na dworze, żeby nie stracić swojego miejsca- odrzekła.- Ale kiedy wyjdziesz za mąż, nie będziesz już dworką.Zastanawiałaś się nad tym? Czy znajdzie siędla ciebie inne miejsce w otoczeniu królowej?- zapytał.Nie myślała o tym.Dopóki hrabia nie powiedział, że straci miejsce dworki, nawet nie przyszło jej todo głowy.%7ładna z dziewcząt, z którymi dorastała na dworze, po ślubie nie wróciła na służbę królowej.- Nie myślałam.- zaczęła i nagle poczuła, że zaraz się rozpłacze.Szybko ujął jej rękę w pocieszającym geście.- Gdybyś była moją żoną, nie trzymałbym cię z dala od dworu, Filipo Meredith.Oczekiwałbymjednak, że będziesz spędzała dość czasu w Brierewode, żeby doglądać naszych dzieci.Wiele osób zmoich kręgów powierza wychowywanie potom-181stwa służbie, ale mnie to nie odpowiada.Moglibyśmy więc przyjeżdżać na królewski dwór na sezonjesiennych polowań i wracać na święta Bożego Narodzenia.Spędzalibyśmy zimę w Oksfordzie, żebyz wiosną dołączyć do króla i znowu powracać do domu na lato.W czasie pobytu na dworze mogłabyśoddać się do dyspozycji jej królewskiej mości, ale po raz pierwszy w życiu miałabyś możliwość poprostu bawić się na dworze.- To brzmi bardzo zachęcająco, milordzie - powiedziała.- Tak może być - odparł, po czym oboje z powrotem usiedli obok siebie.- Jeśli zostanę pańską żoną, będzie to ogromny zaszczyt dla mojej rodziny.Ale nawet jeśli niektórzypomyślą, że jestem niemądra, to jednak muszę poznać mężczyznę, zanim go poślubię - powiedziałaFilipa.- Rozumiem, bo ja też muszę poznać kobietę, z którą mam się ożenić, zanim złożymy małżeńskieślubowanie.Wydaje mi się jednąk, że dzisiaj uczyniliśmy dobry początek, panno Meredith - rzekł.- Sądzę, że w tych okolicznościach, w jakich się oboje znalezliśmy, może mnie pan nazywać Filipą- zaproponowała.- Po kim otrzymałaś imię? - zapytał.- Jestem pewny, że to rodzinne imię.- Po matce mojej mamy, Filipie Neville, której nigdy nie poznałam.Umarła razem z moim dziadkiemBoltonem i swoim synem, gdy mama miała trzy lata - wyjaśniła dziewczyna.- Neville to znane nazwisko na północy kraju- zauważył.- Należeli do niezbyt znaczącej gałęzi rodu - pospiesznie rzuciła Filipa.Nie chciała, żeby pomy-185ślał, iż robi z siebie kogoś ważniejszego, niż to było w istocie.- Jesteś bardzo dokładna w historii swojej rodziny, Filipo.To cecha, którą cenię zarówno u mężczyzn,jak i u kobiet - oświadczył.- Kobiety także mają swój honor, milordzie - odparła sztywno.Pomyślała, że ta rozmowa jest bardzotrudna.Oboje byli tacy formalni i uprzejmi.Czy Witton potrafi zachowywać się inaczej? Przecież majuż trzydzieści lat.Ale na królewskim dworze wielu mężczyzn w jego wieku i starszych miałopoczucie humoru.Król był starszy, a lubił się bawić.- O czym myślisz, Filipo? - zapytał.- O tym, że nasza rozmowa jest taka nienaturalna - przyznała.Roześmiał się.- Czy zawsze tak szczerze odpowiadasz na pytania? - Zciskał jej zimną dłoń.- To trudne - zgodził się.- Nie znamy się i zaproponowano, abyśmy się pobrali.- Swoimi wielkimi dłońmi rozcierał drobnąrączkę dziewczyny, usiłując ją rozgrzać.- Od dawna już nie zabiegałem o względy żadnej kobiety,Filipo.Boję się, że robię to bardzo niezdarnie.Prawdę mówiąc, nigdy nie byłem zbyt utalentowany wtej materii.- Czy dlatego nigdy się nie ożeniłeś? - chciała wiedzieć.Skinął głową.- Nie miałem też czasu, bo najważniejsza w moim życiu była służba królowi.Wiem, że to rozumiesz,bo sama wiernie służysz ich królewskim mo-ściom, tak jak przed laty twój ojciec.- Opowiedz mi o swojej rodzinie - poprosiła.- Moi rodzice nie żyją.Mam dwie starsze siostry, obie zamężne i obie przekonane, że najle-183piej wiedzą, co jest dla mnie najlepsze - powiedział.Teraz z kolei roześmiała się Filipa.- Rodzina to dziwna sprawa, milordzie.Kocha się ją, ale są chwile, gdy człowiek marzy o tym, żebyprzepadła i żeby można było żyć spokojnie własnym życiem.Zaśmiał się.- Jak na tak młodą dziewczynę myślisz bardzo dojrzale.- Nie jestem młoda! - oświadczyła.- Pod koniec kwietnia będę miała szesnaście lat.- Naprawdę? Musimy więc szybko rozważyć możliwość naszego małżeństwa, zanim za bardzo sięzestarzejesz - przekomarzał się z nią.- A więc masz poczucie humoru! - zawołała Filipa.- Tak bardzo się bałam, że okażesz się zrów-noważonym starcem, milordzie.Naprawdę bardzo mi ulżyło, że nie jesteś taki.Hrabia Witton roześmiał się głośno.- Lord Cambridge obiecał mi, że nigdy mnie nie znudzisz, Filipo, i po naszym dzisiejszym krótkimspotkaniu widzę, że nie kłamał.Tak więc spotkaliśmy się i porozmawialiśmy.Czy mamy kontynu-ować, czy też wolałabyś na tym zakończyć?- Ja muszę wyjść za mąż, a ty musisz się ożenić - stwierdziła.- Jeśli sobie tego życzysz, milordzie,będę szczęśliwa, jeśli będziesz się o mnie starał.Czy jednak moglibyśmy trochę poczekać z formal-nym ustaleniem naszych zaręczyn?- Oczywiście - zgodził się.- Ale poproszę królową, żeby zezwoliła ci na wizytę w moim domu wOxfordshire, Filipo.Chciałbym, żeby przyjechał tam także lord Cambridge oraz twoja siostra.Napewno chcesz obejrzeć Melville, posiadłość, na-187leżącą teraz do ciebie.- Uniósł jej rękę, którą przez cały czas trzymał w swoich dłoniach i ucałował.- Teraz mogę ci już zwrócić twoje śliczne paluszki- powiedział.Ponownie się zapłoniła.Nie patrząc na rękę, zapytała:- Czy długo pozostaniesz w Londynie, milordzie?- Wystarczająco długo, żeby porozmawiać z królową, Filipo, potem zaś będę chciał wrócić doBrie-rewode i dopilnować, żeby wszystko zostało jak najlepiej przygotowane do twojej wizyty -powiedział.- Zbliża się koniec zimy, a lepiej będzie podróżować, zanim drogi rozmiękną.Brierewodejest piękne nawet u schyłku zimy.- Jeśli zdecydujemy się na związek małżeński, milordzie, będę chciała wyjść za mąż dopiero po letniejwizycie dworu we Francji.Nigdy nie byłam we Francji i chociaż jestem przekonana, że nasz król ikrólowa są najjaśniejszymi gwiazdami, chciałabym kiedyś móc powiedzieć dzieciom, że widziałamrównież króla i królową Francji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]