[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czuł się, jakby rzucił kością, na której nie ma żadnych oznaczeń: teraz nawet nie wiedział,na co postawił. Istnieje tylko jedna rzecz, która wydaje mi się pewna  powiedział. Rany, którewidziałem na dłoniach zakonnicy tego klasztoru i które uwieczniłem, zostały uczynione ludzkąręką, szewskim narzędziem, tym właśnie szydłem. Zadawały sobie rany  rzuciła szybko siostra szafarka. Tak robią rozhisteryzowanekobiety.Mówiłam ci o tym. Szydłem z twojej skrytki?  Luca wyjął szklany słoiczek z ziarenkami i pokazał je siostrzeszafarce. To nasiona belladonny, prawda? Nie rozumiem, co sugerujesz?  spytał pan Lucretili. Nie?  zdziwił się Luca, jakby z zainteresowaniem. A ktoś rozumie? Wiesz, co sugeruję,siostro szafarko?Twarz zakonnicy zrobiła się blada jak okalający ją kornet.Kobieta pokręciła głową; jejszare oczy błagały go bez słów, żeby nie mówił nic więcej.Luca spojrzał na nią z zaciętą miną. Muszę mówić  powiedział, jakby w odpowiedzi na jej nieme błaganie. Wysłano mnietu, żebym przeprowadził dochodzenie, dlatego nie mogę milczeć.Poza tym muszę wiedzieć.Zawsze chcę wiedzieć. Nie ma potrzeby&  szepnęła. Niegodziwa ksieni znikła, nieważne, co robiła z szydłemi belladonną& Muszę wiedzieć  powtórzył.Ostatnim przedmiotem, który wyjął z sakwy, była księga rachunkowa opactwa, zabranaprzez Freize a z pokoju szafarki. Nie ma nic złego w sporządzaniu listy prac  oznajmiła zakonnica, nagle odzyskującpewność siebie. Nie możesz mi zarzucić, że czegoś brakuje w spisie towarów i zakupów.Zawszedobrze zarządzałam tym opactwem.Dbałam o nie jak o własny dom.Pracowałam dla niego,jakbym była panią domu, magistrą.Rządziłam tutaj. Nikt nie wątpi, że dobrze zarządzałaś klasztorem  zapewnił ją Luca. Ale brakuje jednejrzeczy. Odwrócił się do skryby. Bracie Piotrze, spójrz tu i powiedz, czy widzisz gdzieśodnotowany majątek w złocie?Skryba wziął oprawną w skórę księgę i szybko przerzucił strony. Jajka  przeczytał. Warzywa, szycie, pranie, przepisywanie& żadnego majątku.Napewno majątku w złocie. Wiesz, że nie zabrałam złota  powiedziała siostra szafarka, kładąc błagalnie dłoń naramieniu Luki. Nic nie ukradłam.To ksieni, ta czarownica.Ona kazała zakonnicom moczyć runaw strumieniu, ona ukradła złoty pył i wysłała go na sprzedaż.Tak jak ci mówiłam, jak samwidziałeś.To nie ja.Nikt nie powie, że to ja.To jej dzieło. Złoto?  spytał pan Lucretili z teatralnym zdziwieniem. Jakie złoto? Ksieni i jej niewolnica wyławiały złoto z należącego do opactwa strumienia  wyjaśniłapospiesznie siostra szafarka. Dowiedziałam się o tym przypadkiem.Inkwizytor wczoraj topotwierdził. I gdzie teraz jest to złoto? Pewnie sprzedano je kupcom na Via Portico d Ottavia  rzuciła gniewnie. A pieniądzezabrały wiedzmy.Nigdy ich nie odzyskamy. Kto je sprzedał?  spytał Luca, jak gdyby szczerze zaciekawiony. Niewolnica, ta heretyczka.Pewnie poszła do %7łydów, którzy handlują złotem powiedziała szybko zakonnica. Już ona wie, co robić, jak z nimi postępować.Mówi ich językiem,wie, jak się targować.To heretyczka jak oni, chciwa jak oni, nastawiona na zysk jak oni.I równiezła jak oni& lub jeszcze gorsza.Luca pokręcił głową, jakby żałował, że zwabił ją w tę pułapkę.  Sama mi mówiłaś, że niewolnica nigdy nie opuszcza klasztoru  rzekł powoli.Skinąłgłową w stronę brata Piotra. Zapisałeś zeznania siostry Urszuli z pierwszego dnia, gdy była takurocza i chętna do pomocy.Brat Piotr zajrzał do swojego raportu. Powiedziała:  Nigdy nie opuszcza ksieni.A ksieni nigdy nie opuszcza klasztoru.Taniewolnica błąka się po klasztorze jak duch.Luca odwrócił się do siostry szafarki, której szare oczy skierowały się szybko  tylko raz na pana zamku, jakby prosiła go o pomoc.Potem kobieta znowu spojrzała na Lucę. Sama mi powiedziałaś, że dziewczyna jest jak cień ksieni  odezwał się spokojnie.Nigdy nie opuszcza klasztoru.Złoto także go nie opuściło.Blada twarz zakonnicy pobladła jeszcze bardziej, ale nagle siostra szafarka znalazła w sobiejakby nową odwagę. Zatem szukaj!  rzuciła wyzywająco. Możesz przetrząsnąć cały mój magazyn, a i tak nicnie znajdziesz.Przeszukaj mój pokój, mój dom, nie ukryłam złota! Nic mi nie udowodnisz! Wystarczy.Moja przeklęta siostra jest grzesznicą, heretyczką, wiedzmą, a terazi złodziejką  wtrącił się nagle pan Lucretili.Podpisał bez wahania nakaz aresztowania i oddał gobratu Piotrowi. Natychmiast to ogłoś.Zarządz powszechne poszukiwania czarownicy.Jeślizłapiemy ją i jej heretycką niewolnicę, poślę je na stos bez dalszych procesów.Spalę je, niepozwalając im nawet otworzyć ust. Wyciągnął dłoń do Luki. Podaj mi rękę.Dziękuję zawszystko, co tu zrobiłeś.Przeprowadziłeś śledztwo i je zakończyłeś.Już po wszystkim, dziękiBogu.Dokonało się.Zakończmy to teraz jak mężczyzni.Uznajmy, że to koniec. Nie, to nie koniec  powiedział Luca, uwalniając rękę z uścisku pana zamku.Otworzył drzwi strażnicy i wszyscy wyszli na dziedziniec, gdzie właśnie ładowano trumnęna okryty czarnym materiałem wózek. Co to ma być?  rzucił z rozdrażnieniem pan Lucretili, idąc za Lucą. Nie możeszotworzyć trumny.Doszliśmy do porozumienia.Zabieram ją do mojej kaplicy.Nie masz prawa jejtknąć.Musisz okazać szacunek.Czy ta kobieta nie dość wycierpiała?Zwieckie siostry dzwigały trumnę, pocąc się z wysiłku.Było ich osiem.Luca zauważyłponuro, że ich brzemię musi być bardzo ciężkie.Pan zamku chwycił go mocno za ramię. Przyjdz dziś wieczorem do zamku  szepnął. Otworzymy ją na miejscu, jeśli sięupierasz.Pomogę ci, tak jak obiecałem.Luca przyglądał się Freize owi, który podszedł, by pomóc kobietom władować trumnę nawózek a potem wskoczył zwinnie i stanął obok trumny z łomem w ręku. Nie waż się jej tknąć!  Siostra szafarka w ułamku chwili znalazła się tuż za nimi położyła mu rękę na ramieniu. Ta trumna została poświęcona, pobłogosławiona przez samegoksiędza.Nie waż się jej dotykać! Już ją okadzono i odprawiono nad nią modły.Niech zmarłaspoczywa w spokoju!Zwieckie siostry zaczęły cicho protestować, a jedna z nich, widząc, że Freizez determinacją, choć delikatnie odsuwa siostrę szafarkę, wymknęła się do kaplicy, gdzie zakonnicemodliły się za duszę zmarłej siostry. Zejdz!  rozkazała siostra szafarka, chwytając Freize a za ramię. Rozkazuję ci.Niebędziesz bezcześcił jej ciała! Nie możesz zobaczyć jej biednej świętej twarzy! Każ swojemu słudze zejść  powiedział cicho pan Lucretili do Luki jak mężczyzna domężczyzny. Nie wiem, co podejrzewasz, ale nic ci nie przyjdzie ze skandalu, a te kobiety za wielejuż wycierpiały.Wszyscy zbyt wiele dziś przeżyliśmy.Załatwimy to pózniej w mojej kaplicy.Niech zakonnice pożegnają się z siostrą i zabierzmy stąd trumnę.Zakonnice wybiegły z kaplicy, blade i rozgniewane.Na widok Freize a na wózku rzuciły siędo niego pędem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •