[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie to jestteraz najważniejsze.Liczy siÄ™ fakt, że mogÄ™ wam bardzo pomóc.Jestem szybki, silny, bardzozmotywowany i caÅ‚kiem inteligentny.Jak również.- Jak również jesteÅ› szansowcem, czyli pacyfistÄ… - przerwaÅ‚ mu Burton.- Jaki bÄ™dziemymieli z ciebie pożytek podczas walki?- Nie porzucÄ™ swoich zasad! - odpadÅ‚ Göring z mocÄ….- Nie przelejÄ™ krwi innego czÅ‚owieka! Ale szczerze wÄ…tpiÄ™, aby czekaÅ‚y was jakiekolwiek potyczki.W górze Rzekimieszka niewielu ludzi, z każdym dniem coraz mniej.Nie widziaÅ‚eÅ› Å‚odzi, które przepÅ‚ywajÄ…przez cieÅ›ninÄ™? W Å›wiat poszÅ‚a wiadomość, że Virolandczycy odchodzÄ….Ludy z góry RzekiporzucajÄ… swoje zimne krainy, aby siÄ™ tu osiedlić.- A jednak może nas czekać walka - zaoponowaÅ‚ Burton.- Jeżeli dogonimy agentów,spróbujemy wydobyć z nich prawdÄ™.A kiedy dotrzemy do wieży.kto wie, co tamznajdziemy? Być może bÄ™dziemy zmuszeni walczyć o życie.- Zabierzecie mnie?- Nie.To ostateczna decyzja.Nie mam zamiaru wiÄ™cej o tym rozmawiać.Nigdy wiÄ™cej!Kiedy odchodziÅ‚, dobiegÅ‚ go ryk Göringa.- Skoro mnie nie zabierzecie, popÅ‚ynÄ™ sam!Burton siÄ™ obejrzaÅ‚.Niemiec byÅ‚ czerwony na twarzy i potrzÄ…saÅ‚ pięściÄ….Anglik siÄ™uÅ›miechnÄ…Å‚.Nawet etycznie zaawansowani biskupi KoÅ›cioÅ‚a czasem wpadali we wÅ›ciekÅ‚ość.Kiedy ponownie siÄ™ obejrzaÅ‚, zobaczyÅ‚, że Göring z kamiennym wyrazem twarzyszybko zmierza w kierunku Å›wiÄ…tyni.Najwyrazniej miaÅ‚ zamiar oznajmić La Viro, że niezamierza wykonać jego rozkazu i udać siÄ™ w dół Rzeki.Tej nocy jedenastka dowodzona przez Burtona obezwÅ‚adniÅ‚a strażników na NieWystawiaj Rachunków.Zbliżyli siÄ™ od strony Rzeki, cicho dopÅ‚ynÄ™li do relingu i weszli napokÅ‚ad od bakburty.Dwaj strażnicy siedzieli na prawym relingu, pogrążeni w rozmowie.Zostali pochwyceni od tyÅ‚u, po czym zakryto im nos i usta, aż stracili przytomność z brakupowietrza.JednoczeÅ›nie Joe Miller wszedÅ‚ na pokÅ‚ad motorówki od strony brzegu.ZamieniÅ‚kilka słów z ostatnim strażnikiem, a nastÄ™pnie chwyciÅ‚ go, zaniósÅ‚ na dziób i wrzuciÅ‚ dowody.- Jeszu! - zawoÅ‚aÅ‚ w stronÄ™ wrzeszczÄ…cego mężczyzny.- Nie chczÄ™ tego robicz, Szmith,ale to wyższa koniecznoszcz! Pszeprosz ode mnie Kimona!Kiedy strażnicy wylÄ…dowali za burtÄ…, ludzie Burtona wnieÅ›li na pokÅ‚ad swoje rogiobfitoÅ›ci i pozostaÅ‚y dobytek, a także dÅ‚ugie liny i narzÄ™dzia, które nurkowie wydobyli z NieDo WynajÄ™cia.Aphra Behn wÅ‚Ä…czyÅ‚a instalacjÄ™ elektrycznÄ….Kiedy tylko ostatnie przedmiotywylÄ…dowaÅ‚y na pokÅ‚adzie, a cumy zostaÅ‚y zwolnione, kobieta odbiÅ‚a od brzegu.Wkrótcemotorówka pÅ‚ynęła peÅ‚nÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ….Za nimi zapÅ‚onęły pochodnie i rozlegÅ‚y siÄ™ okrzyki.Dopiero kiedy motorówka pokonaÅ‚a cieÅ›ninÄ™, Burton poczuÅ‚, że oto rozpoczÄ™liprzedostatni etap swojej niezwykle dÅ‚ugiej podróży.PomyÅ›laÅ‚ o Tajemniczym Nieznajomym.Cyrano twierdziÅ‚, że Nieznajomy poleciÅ‚ muprzekazać pozostaÅ‚ym rekrutom, aby przez rok czekali na niego w Virolando.Jednak Burton nie chciaÅ‚ tego robić, podobnie jak jego towarzysze.Wyruszali natychmiast.PÅ‚ynÄ…c pod prÄ…d z prÄ™dkoÅ›ciÄ… czterdziestu piÄ™ciu kilometrów na godzinÄ™, trzymajÄ…c siÄ™blisko brzegu i zatrzymujÄ…c jedynie na dwie godziny, Nie Wystawiaj Rachunków dzienniepokonywaÅ‚a dziewięćset dziewięćdziesiÄ…t kilometrów.Po opuszczeniu motorówki czekaÅ‚a ichjeszcze dość dÅ‚uga, a zarazem najtrudniejsza część podróży.Przedtem musieli urzÄ…dzićdÅ‚uższy postój, aby zÅ‚owić i uwÄ™dzić ryby, upiec chleb z żoÅ‚Ä™dzi oraz nazbierać pÄ™dówbambusa.Jednak nie musieli polegać jedynie na tym pożywieniu.Mieli ze sobÄ… dwadzieÅ›cia bezpaÅ„skich rogów obfitoÅ›ci, z których część należaÅ‚a do nich, a część zostaÅ‚a ukradziona.Zamierzali je napeÅ‚nić przed dotarciem do ostatniego kamienia obfitoÅ›ci, aby dysponowaćdodatkowymi zapasami.Jedzenie, które szybko siÄ™ psuÅ‚o, miaÅ‚o trafić do pokÅ‚adowej lodówkilub zostać umieszczone w beczce ciÄ…gniÄ™tej za motorówkÄ….Im dalej pÅ‚ynÄ™li na północ, tym szersza stawaÅ‚a siÄ™ Dolina.Najwyrazniej w ten sposóbEtycy chcieli umożliwić mieszkaÅ„com tych rejonów otrzymywanie wiÄ™kszej iloÅ›ci sÅ‚abegoÅ›wiatÅ‚a sÅ‚onecznego.W ciÄ…gu dnia, który w tej okolicy trwaÅ‚ dÅ‚użej niż w krainach, którepozostawili za sobÄ…, temperatura byÅ‚a znoÅ›na, gdyż siÄ™gaÅ‚a siedemnastu stopni Celsjusza.Jednak dalej na północy miaÅ‚o siÄ™ stać zimniej.Także mgÅ‚y utrzymywaÅ‚y siÄ™ tam dÅ‚użej.Göring nie myliÅ‚ siÄ™.Zaludnienie byÅ‚o tu niewielkie.Kilometr kwadratowyzamieszkiwaÅ‚o okoÅ‚o czterdziestu osób.Ta liczba codziennie malaÅ‚a, jak pokazywaÅ‚y liczneÅ‚odzie udajÄ…ce siÄ™ w dół Rzeki.Joe Miller staÅ‚ na dziobie i tÄ™sknie spoglÄ…daÅ‚ na mijanych tytantropów.Kiedyzatrzymali siÄ™, aby naÅ‚adować akumulator i rogi obfitoÅ›ci, zszedÅ‚ na lÄ…d, by porozmawiać zeswoimi pobratymcami.Rozmowy byÅ‚y prowadzone w esperanto, gdyż nikt nie znaÅ‚ jegoojczystej mowy.- To nicz - stwierdziÅ‚ Joe.- Szam wiÄ™kszoszcz zapomniaÅ‚em.Jeszu Chryszte! Czy nigdynie znajdÄ™ szwoich rodziczów i pszyjaciół, wÅ‚asznego plemienia?Na szczęście tytantropi okazali siÄ™ przyjaznie nastawieni.Obecnie byli mniej liczni od pigmejów , a wiÄ™kszość zostaÅ‚a nawrócona na wiarÄ™ KoÅ›cioÅ‚a.Burton i Joe próbowali kilkuzwerbować, ale bez powodzenia.Olbrzymi nie chcieli mieć do czynienia z istotami w wieży.- Wszyscy lÄ™kajÄ… siÄ™ dalekiej północy - zauważyÅ‚ Burton.- Ty pewnie podzielaÅ‚eÅ› tenstrach.Dlaczego wybraÅ‚eÅ› siÄ™ z Egipcjanami?Joe dumnie wypiÄ…Å‚ pierÅ›, potężnÄ… jak u goryla.- Jesztem odwaszniejszy od innych.No i szprytniejszy.Chociasz prawdÄ™ mówiÄ…cz,prawie zeszraÅ‚em szÄ™ w gacie, kiedy ujszaÅ‚em wieszÄ™.Ale kaszdy by tak zrobiÅ‚.Poczekaj, aszszam jÄ… zobaczysz. DziesiÄ…tego dnia zatrzymali siÄ™ na kilkudniowy postój [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •