[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedzmy, że gromadziÅ‚ informacje na swoimlaptopie i nie chciaÅ‚, aby ci kolesie wiedzieli, że je ma. Ma pan ten laptop? Tak  odpowiedziaÅ‚em ogólnikowo.MiaÅ‚em co do niego inneplany. Tak myÅ›lÄ™.RozejrzÄ™ siÄ™ za nim. W porzÄ…dku.Tak wiÄ™c teraz sÄ…dzÄ™, że wszystko rozumiem. Co pan rozumie?ZaczÄ…Å‚ porzÄ…dkować rzeczy na swoim biurku, ukÅ‚adajÄ…c teczki nastosie. PoprosiÅ‚em Homeland Security, aby sprawdzili wszystkie wy-loty z kraju.PowiedziaÅ‚em, aby wprowadzili do bazy paszport paÅ„-skiego brata.Wtedy myÅ›laÅ‚em, że to ucieczka, a nie porwanie. I? OkazaÅ‚o siÄ™, że paÅ„ski brat znajduje siÄ™ na liÅ›cie nielatajÄ…cych. LiÅ›cie nielatajÄ…cych?138  Tak.Wie pan, to taka nowa lista TSDB. TSDB?  zapytaÅ‚em i przypomniaÅ‚em sobie, co znaczy nowyakronim tuż przed tym, zanim Garvin mi go wyjaÅ›niÅ‚. Terrorist Screening Database. Mój brat nie byÅ‚ terrorystÄ…  rzekÅ‚em. Podobnie jak wiÄ™kszość ludzi na tej liÅ›cie  powiedziaÅ‚ Garvin.PrzytaknÄ…Å‚em.Jak wiÄ™kszość ludzi, którzy mieli kontakt z orga-nami Å›cigania Stanów Zjednoczonych po jedenastym wrzeÅ›nia 2001roku, widziaÅ‚em wiele przypadków nadużycia wÅ‚adzy.Takie rzeczyjak ustawa PATRIOT Act wykorzystywano dla uzasadniania rozma-itych naruszeÅ„ swobód obywatelskich. Wie pan, co to takiego  przypadkowy połów ?  zapytaÅ‚Garvin.PokrÄ™ciÅ‚em gÅ‚owÄ…. To kiedy rybacy Å‚owiÄ…cy tuÅ„czyka Å‚apiÄ… w sieci coÅ› innego, naprzykÅ‚ad żółwie morskie lub delfiny.Przypadkiem. Aowienie na chybiÅ‚ trafiÅ‚  powiedziaÅ‚em. Czy nie tak to na-zywajÄ…? Racja. Jednak to sugeruje zÅ‚apanie czegoÅ›, czego nie chciaÅ‚o siÄ™ zÅ‚owić podkreÅ›liÅ‚em. Nie umieszcza siÄ™ przypadkowo czyjegoÅ› nazwiskana liÅ›cie nielatajÄ…cych. W porzÄ…dku  przyznaÅ‚ Garvin. Zatem może to nie jest przy-padek.Może ma pan racjÄ™.Może paÅ„ski brat zrobiÅ‚ sobie jakichÅ›wrogów.Może czymkolwiek siÄ™ zajmowaÅ‚, natknÄ…Å‚ siÄ™ na coÅ›, czegonie powinien wiedzieć.Na przykÅ‚ad coÅ› dotyczÄ…cego bezpieczeÅ„stwanarodowego. ProwadziÅ‚ finanse firmy budowlanej. Gifford Industries jest firmÄ… budowlanÄ…? A Home Depot tosklepik żelazny.Być może jest coÅ›, czego mi pan nie mówi o bracie. PowiedziaÅ‚em panu wszystko, co wiem. W takim razie może jest coÅ›, czego pan o nim nie wie  rzekÅ‚Garvin. 27.W rzeczywistoÅ›ci byÅ‚o dużo rzeczy, których nie wiedziaÅ‚em oswoim bracie.Na przykÅ‚ad nie znaÅ‚em jego sposobu myÅ›lenia.To, że byliÅ›my braćmi, nie oznaczaÅ‚o, że Å‚Ä…czyÅ‚o nas coÅ› wiÄ™cej niżdziwne wychowanie i pięćdziesiÄ…t procent naszego DNA.Nie mo-gliÅ›my bardziej różnić siÄ™ od siebie.Jednak przez dÅ‚ugi okres naszego dzieciÅ„stwa, do dnia, w którymodszedÅ‚ tata, byliÅ›my najlepszymi przyjaciółmi.Tata byÅ‚ dla nas obu nieprzystÄ™pnÄ…, niezgÅ‚Ä™bionÄ…, wielkÄ… postaciÄ….WydawaÅ‚o siÄ™, że Å›mieje siÄ™ najgÅ‚oÅ›niej ze wszystkich ludzi.Naj-bardziej siÄ™ zÅ‚oÅ›ci.Jest najmÄ…drzejszy, najmocniejszy, wszystko naj.UwielbialiÅ›my chodzić do jego biura na Manhattanie.Jego firmazajmowaÅ‚a caÅ‚e ostatnie piÄ™tro Graystone Building, smukÅ‚ego wie-żowca w stylu art déco w pobliżu Grand Central, który zaprojekto-wano tak, by przypominaÅ‚ Å›wiÄ…tynie Babilonu.W holu znajdowaÅ‚ siÄ™olbrzymi fresk jakiegoÅ› znanego artysty przedstawiajÄ…cy PrometeuszakradnÄ…cego ogieÅ„.Drzwi windy byÅ‚y mosiężne i bogato zdobione.Gabinet ojca zawsze pachniaÅ‚ fajkowym dymem, starym drewnem,skórÄ… oraz pÅ‚ynem do czyszczenia mosiÄ…dzu i byÅ‚ przesycony ozo-nowym zapachem wÅ‚adzy.RoztaczaÅ‚ siÄ™ z niego zapierajÄ…cy dech wpiersi widok na miasto.StojÄ…c na tle majaczÄ…cego na horyzoncieManhattanu, Victor Heller zdawaÅ‚ siÄ™ potężniejszy od żyletkowatych140 wieżowców w oddali, niczym kolos siedzÄ…cy okrakiem na kuliziemskiej.BaliÅ›my siÄ™ go.Kiedy robiÅ‚ siÄ™ zÅ‚y, lepiej byÅ‚o omijać go na kilo-metr.Pewnego dnia szukaÅ‚ czegoÅ› w naszej Å‚azience, którÄ… dzieliÅ‚em zRogerem, i znalazÅ‚ napoczÄ™tÄ… paczkÄ™ tytoniu do żucia.Na etykietcenapisane byÅ‚o RED MAN.WpadÅ‚ do naszego pokoju gier i zapytaÅ‚, który z nas używaÅ‚ tytoniudo żucia.%7Å‚aden siÄ™ nie przyznaÅ‚.Ja nawet nie wiedziaÅ‚em, co to takiego.WÅ›ciekÅ‚y tata spraÅ‚ nas obu swoim paskiem z krokodylej skóry.Nie sÄ…dzÄ™, żeby naprawdÄ™ przejmowaÅ‚ siÄ™ tym, czy używamy tytoniudo żucia.Po prostu nie lubiÅ‚, kiedy podważano jego autorytet.Po wszystkim Roger i ja pocieszaliÅ›my siÄ™ nawzajem.Obaj wie-dzieliÅ›my, że zostaliÅ›my niesÅ‚usznie ukarani, co bolaÅ‚o nas nawetbardziej niż nasze tyÅ‚ki.Roger zsunÄ…Å‚ pasek swoich bokserek i pokazaÅ‚mi obrażenia, jakich doznaÅ‚.Jego poÅ›ladki byÅ‚y karmazynowe.Mojerównież. Hej, Red Man  powiedziaÅ‚ i obaj parsknÄ™liÅ›my Å›miechem.OkazaÅ‚o siÄ™, że tytoÅ„ do żucia zostawiÅ‚ pod umywalkÄ… Sal, jeden znaszych dozorców, który naprawiaÅ‚ przeciek.Jednak po tym incy-dencie pozostaÅ‚ nam pseudonim, którego używaliÅ›my, zwracajÄ…c siÄ™do siebie:  Red Man.Nigdy przy innych.Tylko miÄ™dzy sobÄ…. Hej, Red Man  mówiliÅ›my przez telefon i to byÅ‚o jak żarto-bliwy kuksaniec, mrugniÄ™cie.PrzywoÅ‚ywaÅ‚o to natychmiast innyÅ›wiat, archeologiczne wykopy na kraÅ„cach posiadÅ‚oÅ›ci, które roz-wÅ›cieczaÅ‚y Yoshiego, starego japoÅ„skiego ogrodnika; psikusy pÅ‚atanenaszej ulubionej kucharce, pani Thomasson, chichoty; wpadanie wkÅ‚opoty i pomaganie sobie w opaÅ‚ach.To sprawiaÅ‚o, że czuliÅ›my siÄ™ jak spiskowcy.Co byÅ‚o miÅ‚e.Ijeszcze bardziej nas zbliżyÅ‚o.Dopóki nie zwróciliÅ›my siÄ™ przeciwkosobie. 28.W wyniku jakiegoÅ› dziwnego zawirowania koÅ‚a genetycznej ru-letki wyrosÅ‚em na barczystego i muskularnego mÅ‚odzieÅ„ca, natomiastRoger staÅ‚ siÄ™ żylasty i niezgrabny.PotrzebowaÅ‚ okularów, ja nie.OnbyÅ‚ ostentacyjnym molem książkowym, a ja sportowcem udajÄ…cym,że nie przejmuje siÄ™ szkoÅ‚Ä….On byÅ‚ tym mÄ…drym, a ja tym silnym.PrzyciÄ…gaÅ‚ przeÅ›ladowców jak magnes i chociaż byÅ‚ starszy ode mnie,staÅ‚em siÄ™ jego obroÅ„cÄ….Nie podobaÅ‚o mu siÄ™ to.Już kiedy byliÅ›my nastolatkami, staÅ‚o siÄ™ jasne, że Roger chce byćdokÅ‚adnie taki jak tata.OpowiadaÅ‚ wszystkim, że bÄ™dzie pracowaÅ‚  wfinansach.Pewnego dnia, kiedy miaÅ‚em trzynaÅ›cie lat, a Roger prawie piÄ™t-naÅ›cie, wróciliÅ›my ze szkoÅ‚y do domu i znalezliÅ›my mamÄ™ czekajÄ…cÄ…na nas w mrocznej bibliotece, siedzÄ…cÄ… w dużym skórzanym fotelu wkrÄ™gu Å›wiatÅ‚a rzucanego przez lampkÄ™ do czytania.PowiedziaÅ‚a, żechce z nami porozmawiać.WstaÅ‚a, uÅ›ciskaÅ‚a nas obu i powiedziaÅ‚a, że tego ranka tata zostaÅ‚aresztowany w pracy.Na oczach swoich pracowników.ZaÅ‚ożono mukajdanki i wyprowadzono go przez piÄ™tro handlowe. Dlaczego?  zapytaÅ‚ Roger. Departament SprawiedliwoÅ›ci chciaÅ‚ go zawstydzić. Nie, miaÅ‚em na myÅ›li, dlaczego go aresztowali?142 WytÅ‚umaczyÅ‚a nam, ale nie wszystko do mnie dotarÅ‚o.CoÅ› o de-fraudowaniu papierów wartoÅ›ciowych i wykorzystywaniu informacjiniejawnych.CoÅ› o Å›ledztwie Komisji Papierów WartoÅ›ciowych, którebyÅ‚o prowadzone od miesiÄ™cy.Ponieważ ledwie rozumiaÅ‚em, jak tatazarabiaÅ‚ na życie, nie miaÅ‚em pojÄ™cia, za co go aresztowano [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •