[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Odpoczywaj.Sama wyjdę. Dziękuję ci, moja droga  głos Nurmiz był słaby. Baw się dobrze.Adrianna postanowiła pójść za radą starszej pani.Zapłaciła Kahinum i odesłała ją dodomu, zapakowała kostium kąpielowy, ręcznik, krem do opalania i pojechała autobusem naplażę.W dziennym świetle plaża wyglądała o wiele zwyczajniej niż w świetle księżyca, chociażwydawała się równie piękna.W autobusie spotkała kilku młodych szeregowców i razem z nimi przeszła przez kontrolęprzed wejściem na plażę.Zeszłej nocy nie zawracali sobie głowy takimi formalnościami.W kabinie wśliznęła się migiem w jednoczęściowy, turkusowy kostium, który wydawałsię jej mniej wyzywający niż bikini.Odrzucając z uśmiechem męskie zaloty, Adrianna brnęłaprzez rozgrzany piasek w poszukiwaniu wolnego miejsca. Gdybym wiedział, że tu przyjdziesz.Adrianna uniosła głowę i zobaczyła owiniętego kocem Wina  Przyszedłem za wcześnie pokazał mocno zaczerwienione ramiona. Lepiej nie siedz już na słońcu  odrzekła. Spotkamy się pózniej. Wez to  Win wręczył jej swój plażowy koc. Jest lepszy niż twój ręcznik.Adrianna przyjęła ofertę z wdzięcznością i pożegnała doktora.Przeszła jeszcze kilkakroków, wreszcie rozłożyła kocyk na piasku i ułożyła się na nim wygodnie.Minęło już południe i większość plażowiczów zbierała się do odejścia.Spojrzała wkierunku zabudowań i zobaczyła Adama Wadę, ale jakże innego.Nie zauważył jej jeszcze.Był zajęty przeglądaniem żaglówek i motorówek.Aagodny ioszczędny w ruchach, choć* szybki, sprawiał wrażenie człowieka pewnego swychumiejętności.Cierpliwie sprawdzał silniki, zbiorniki paliwa, żagle, liny i kotwice.Adrianna patrzyła zafascynowana.Od śmierci rodziców bała się łodzi, szczególniemotorówek.Z zachwytem przyglądała się, jak Adam fachowo radzi sobie z tym wszystkim. A jednak  pomyślała  wolę zostać na brzegu.Adam wyprostował się i troskliwym spojrzeniem obrzucił akwen, sprawdzając czypływacy i żeglarze nie mają kłopotów.Uspokojony, powędrował wzrokiem wzdłuż plaży idostrzegł Adriannę.Pomachał jej.Odpowiedziała mu tym samym, czując że twarzpoczerwieniała nie tylko od słońca.Udało jej się nie spuścić wzroku.Zresztą Adamprzyciągnąłby spojrzenie każdej kobiety.Bez ubrania wydawał się jeszcze potężniejszy mięśnie ramion, ud i klatki piersiowej niemal rozrywały skórę.Nie były to węzlaste,świadomie rozwinięte mięśnie kulturysty.Adam należał raczej do tych szczupłych, ale niechudych.Mocnej budowy, ale nie kościsty.Jego skóra mogłaby być przedmiotem dumykażdego producenta kremu do opalania.Włosy na klatce piersiowej miały ten sam złocistykolor, co targana wiatrem czupryna.Dziewczyna powędrowała wzrokiem do miejsca, gdzie jasne kędziory znikały podpaskiem kąpielówek, zarumieniła się i wstrzymała oddech.Spodenki Adama były luzniejsze i bardziej obszerne niż kąpielówki bikini noszone przez innych mężczyzn.Jednak jegomęskość rysowała się pod nimi tak wyraznie, że Adriannie wydał się niemal nagi.Przyglądałamu się przez kilka minut, wreszcie wyciągnęła się na kocu i poddała ciepłym promieniomsłońca.Nie miała pojęcia, jak długo tak leżała, gdy nagle padł na nią jakiś cień i kilka zimnychkropel kapnęło na rozgrzaną skórę.Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą Adama, który trzymałw ręce puszkę z piwem.Po ściankach ściekała woda. Cześć, pomyślałem, że chciałabyś napić się czegoś zimnego  wręczył jej piwo i usiadłna kocu. To jest życie, co? Chcesz ponurkować ze mną? Ludzie się rozchodzą, mam trochęczasu. Dziękuję ci, ale nie.Wolę się jeszcze poopalać.To prawdziwa przyjemność podziewięciu latach spędzonych w Anglii. Rozumiem.Ale nie przesadz z tą przyjemnością.To twój pierwszy dzień, a słońcegrzeje dziś mocno.Pozwól, że posmaruję cię kremem, zanim pójdę. Z przyjemnością. Adrianna obróciła się na brzuch i z rozkoszą poddała pewnym,łagodnym ruchom Adama,  Czy wojsko płaci ci za to? Raczej nie  zaśmiał się mężczyzna. Wcześniej prowadziłem basen jachtowy, terazjestem już na wylocie.Za trzy miesiące wracam do domu.Zmiennik już przybył i przejąłmoje obowiązki.Zamiast wchodzić mu w drogę, wolałem zgłosić się do służby na plaży.Napewno nie chcesz iść?Adrianna odmownie potrząsnęła głową i ułożyła się do dalszej drzemki. Cztery drachmy za twoje myśli!Pytanie wyrwało dziewczynę z lekkiego snu.Usiadła i obejrzała maleńką monetę. Ojej!  delikatnie zeskrobała zielony nalot. To naprawdę cztery drachmy wykrzyknęła ze zdumieniem, ujrzawszy głowę Heraklesa na jednej i siedzącego Zeusa zpiorunami na drugiej stronie krążka. To srebrna czterodrachmowa moneta z czasówAleksandra Wielkiego.Ma pewnie ponad dwa tysiące lat! Gdzie ją znalazłeś? Skądwiedziałeś, co to jest? Znalazłem ją w wodzie, jakieś dziesięć metrów od tego miejsca  wskazał na mierzejęna południowym krańcu plaży. Można tam znalezć więcej pamiątek po Grekach iRzymianach. Ale skąd wiedziałeś, co to jest? O, to cała historia  uśmiechną! się. Pamiętasz, jak rozmawialiśmy w bibliotece oencyklopedii? Moja rodzina nie była nigdy bogata.Myślę, że mogłabyś nazwać nasnędzarzami.Dosłownie.Tata starał się wydrzeć forsę z teksańskiego piachu, ale nie udawałomu się.Nie przepadałem za szkołą, jednak lubiłem czytać.Mama oszczędziła trochępieniędzy ze sprzedaży jajek i prawie kupiła mi encyklopedię. Prawie? Tak.Przypuszczam, że nie spotkałaś się z czymś takim.Czasami sklepy spożywczerobią obniżki cen i sprzedają jeden egzemplarz.Płacisz pięć dolarów za jedzenie i zasiedemdziesiąt pięć centów możesz dostać tom na A.Za miesiąc  na B.Mama doszła w ten sposób aż do R.Ja również.Przeczytałem je od deski do deski.Między A i R są monety,pieniądze i Rzymskie Imperium.Z obrazkami.Pózniej odwiedziłem małe muzeum iuzupełniłem braki. Czy ona nie jest cenna?  spytała Adrianna. Może powinniśmy oddać ją do muzeumalbo rządowi. W zasadzie masz rację.Ale w muzeum jest ich już tyle, że nie chcą więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •