[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Powinnam była obrócić się i stanąć z nim twarzą w twarz, rzucić muwyzwanie  powiedziała bez przekonania.Robert pokręcił głową. Postąpiłaś słusznie.Ten mężczyzna mógł być szaleńcem, mógł byćkimkolwiek.Zrobiłaś to, co podyktowało ci serce i rozum: przyszłaś domnie.Tutaj jesteś bezpieczna.Przy mnie zawsze jesteś bezpieczna.powtórzył.Znowu przytuliła się do niego, a on objął ją ciaśniej ramionami. I nikt nigdy nie poda w wątpliwość twojego pochodzenia kontynuował, upajając się miękkością i zapachem jej loków. Je-steś Tudorówną w każdym calu, od czubka mie-dzianowłosej głowy po pa-luszki drobnych stopek.Jesteś moją urodzoną księżniczką i taką pozosta-niesz na wieki.Nie zapominaj, że znałem twojego ojca i pamiętam, jak naciebie patrzył, nazywając cię swoją ukochaną Ełżunią.Byłem przy tym,wciąż słyszę echo jego głosu.Wiem, że kochał cię jak córkę i jak prawąnastępczynię na tronie Anglii.Nie miał wątpli wości, że byłaś jego, tak jakja nie mam cienia wątpliwości, że teraz jesteś moja.Elżbieta przechyliła lekko głowę.Do jej oczu wracało zaufanie, ustazaczynały się układać w lekki uśmiech. Twoja?  zapytała bezgłośnie. Moja  powtórzył z mocą i jego usta same odnalazły jej wargi.RL Ani przez chwilę się nie broniła.Wcześniejsze przerażenie i nagłe po-czucie bezpieczeństwa, które znalazła w jego ramionach, podziałały jaknajsilniejszy afrodyzjak.Nie odrywając warg od jej twarzy, wdychał naj-pierw zapach jej strachu, a pózniej rodzącego się w niej podniecenia.Za-czął błądzić ustami po jej policzku, za uchem, na szyi, po dekolcie, gdzieprężyły się ściśnięte gorsetem piersi, za którymi jak oszalałe tłukło się jejserduszko.Potarł twarzą o jej białe ciało, a ona westchnęła i uśmiechnęłasię, gdy poczuła szorstkość jego zarostu, by zaraz zaśmiać się gardłowo naciepłą wilgoć jego języka.Dłonie wsunął w jej włosy, zburzył starannie ułożoną fryzurę, szpilkipospadały na suknię i podłogę, kiedy brał w garść pukiel włosów i odginałjej szyję do tyłu, by powrócić ustami do jej warg, na których teraz poczułsłoność potu.Skubał ją wargami, drażnił czubkiem języka, rozgrzewał jągorącem własnego pożądania, napełniając jej usta własną śliną, która zbie-rała się w takich ilościach, jakby miał przed sobą pyszne danie, a sam nicjadł od tygodni.Podniósł się z krzesła, trzymając ją na rękach, a ona kurczowo trzymałasię jego szyi, zwłaszcza gdy okręcał się z nią w miejscu, aby ułożyć ją nastole, zapominając o dokumentach, którymi jeszcze przed paroma chwila-mi miał zaprzątniętą całą uwagę.Potem sam wspiął się na stół, jak ogierkryjący klacz, położył się na niej, wpychając kolano między jej uda i rów-nocześnie rękoma zadzierając suknie, aby nareszcie dotknąć jej nagiej skó-ry.Elżbieta w dalszym ciągu nie protestowała, przeciwnie: rozpływała siępod jego dotykiem, przyciągała go bliżej, coraz szerzej otwierała usta,poddając się jego łapczywym pocałunkom, pragnąc czuć go każdym kawa-łeczkiem swojego ciała.RL  Suknia!  krzyknęła w pewnej chwili. Usiądz!  polecił i gdy go posłuchała, sprawnymi ruchami palcówzaczął rozwiązywać gorset.Poradziwszy sobie ze wszystkimi tasiemkami, zdjął go z niej i odrzuciłprecz.Z jękiem zagłębił dłonie, a potem także twarz w miękkie fałdy je-dwabnego giezła, wyczuwając przez cienką materię ciepło jej skóry i krą-głość piersi.Paroma ruchami ramion zdjął z siebie dublet i zdarł koszulę,by znów lec na niej całym ciałem.Nagle poczuł ostre ząbki chwytające goza sutek, podczas gdy jej język krążył wokół, łaskocząc go we włosy naklatce piersiowej.Zaczęła się oń ocierać twarzą jak goniąca się kotka.Nieumiejąc się dłużej powstrzymać, zaczął gmerać w fałdach jej spódnic, leczdość szybko straciwszy cierpliwość, jednym gwałtownym ruchem zdarł zniej wszystkie, łącznie z marszczonymi, obnażając jej kibić i łono.Na pierwszy jego dotyk jęknęła i wyprężyła się z rozkoszy, lgnąc całąsobą do jego dłoni.Odsunął się na mgnienie oka, błyskawicznie rozsznu-rował zapięcie pludrów, po czym zsunął je z siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •