[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani Adela szybko depeszę odczytała i poleciła słu\ącemu powiadomić panicza, \e narzeczona, panna Adrianna,przyje\d\a i panicz do Kołomyi szybko musi jechać.Młynarzowa poczuła mrowienie w szyi. Narzeczona?!" Nie spodziewała się takiego obrotusprawy.Nic nie wiedziała o \adnej narzeczonej.Tak blisko mieszka i musiałaby coś słyszeć.O takich sprawach w okolicy się mówi.Kto z kim, kiedy i jak.A ona nic nie słyszała.Pewnieod niedawna jest jego narzeczoną.W mgnieniu oka zawaliła się183jej tak misternie budowana konstrukcja.Nie dała jednak tego p0 sobie poznać.Ale jej sercebiło niespokojnie, a myśli krą\yły wokół Kasi.Zrozumiała jedno, panicz zajęty.I ta partiaodpada!Teraz musiała grać rolę zadowolonego gościa, którego bardzo serdecznie tutaj przyjęto.Patrzyła na Kasię i zastanawiała się, czy Kasia pojęła, co się stało i kim jest panna Adrianna.śeby sprawę wyjaśnić raz na zawsze, postanowiła tajemnicę wydobyć od samej pani Adeli.Ipatrząc na Kasię, spytała wprost:- Czy od dawna się znają panicz Antoni i panna Adrianna?- Och, jeszcze z czasów studenckich, ze Lwowa - odparła pani Adela.I szybkowytłumaczyła, \e panna Adrianna studiowała nauki medyczne i obecnie jest panią doktor.Tobardzo obiecująca partia, z przyszłością - podkreślała, nie wiedząc, jak rani młynarzową, aszczególnie Kasię.I Kasia poczuła, jakby po raz drugi ktoś ją spoliczkował, a na dodatekpchnął no\em w serce. A więc narzeczona! - pomyślała z goryczą. A on mnie tulił, dotykałi chciał całować, drań.A mo\e i pragnął czegoś więcej, a ja byłam gotowa mu się oddaćpośród tych przeklętych ró\!"Znowu poczuła się odrzucona i niepotrzebna.Rósł w niej gniew i bunt. Bezecnik! Aajdak!Nikczemnik! I hipokryta!" -mściła się w myślach i wzbudzała w sobie odrazę, wstręt ipogardę dla niego.Chciała jak najszybciej stąd uciec, znalezć się w domu, usiąść przy kajeciei wypłakać mu się na czystych, białych kartkach.Znowu poni\enie.Znowu upokorzenie.Nawet kapitan Sztukel tak jej nie upokorzył.Podniosła wzrok na matkę i zastanawiała się, czy się domyśla, co zaistniało między nią apaniczem.Ale matka nie szła tym tropem.Jej strategiczne myśli biegły w dramatycznymposzukiwaniu ju\ innego kawalera dla Kasi.Tylko, \e Kasia o tym nie wiedziała.- Ach, tak! - dopiero po chwili zareagowała młynarzową na słowa gospodyni.- Powiada pani,\e panna Adrianna, to pani doktor?- Tak, specjalistka od kardiologii! - z satysfakcją ogłosiła pani Adela.- Zapowiada się jakowybitna uczona! - dodała z satysfakcją.- Studiowała te\ w Pary\u.Ju\ dwie powa\ne,wysoko ocenione przez ekspertów zagranicznych dysertacje naukowe napisała i w wielceszanowanych, presti\owych angielskich pismach ogłosiła.I naturalnie w klinice praktykęprowadzi - pyszniła się.184PANNA ADRIANNAKasia jeszcze bardziej poczuła się poni\ona i zniewa\ona.Oznajmiła, \e jest ju\ pózno ipowinni jechać do domu.Oczy jej się szkliły.Ale pani Adela zdą\yła jeszcze obie paniezatrzymać na chwilę, by poznały, jak się wyraziła,  tę niezwykłą i godną najwy\szegouznania osobę", która niewątpliwie  wpłynie na bieg nauk medycznych w kraju i za granicą."Tym bardziej powinny zostać, \e obaj panowie, pan Kulczycki i in\ynier Kukułka, tak bardzobyli przejęci rozmową o ekonomii i polityce, \e trudno było im ją przerwać.Co chwilęnachylali ku radiu głowy i słuchali komunikatów o trwających rokowaniach na sceniepolitycznej Europy i zbli\ającej się, niemal pewnej, jak wynikało z ostatnich wiadomości,wojnie.Co, rzecz jasna, jak powiadał in\ynier Kukułka, potwierdzałoby wcześniej zasłyszanena przyjęciu w mieście pogłoski, które rozgłaszali oficerowie, a szczególnie kapitan Sztukel.Iju\ wiadomo było, \e trzeba się przygotować na najgorsze.Choć, jak dodawał, oni, polscy oficerowie i sztabowcy, są gotowi odeprzeć ka\dy atak zarówno z Zachodu, jak i zeWschodu.Powtórzył te informacje in\ynier Kukułka Michałowi Kulczyckiemu i obajrysowali ju\ plany mających się niedługo rozegrać bitew wojennych, które im obu i ichrodzinom mogą zagra\ać du\ym niebezpieczeństwem.Ale nie dadzą się, bo Polska to silnykraj.I nie ulegnie wojennej Wsterii.Jest silna i gotowa do obrony.I odeprze hitlerowskąagresję.- Jakby, nie daj Bo\e, doszło do wojny - perorował gospodarz - to, ja, panie dziejku, jak nicwysyłam swoje oszczędności do banków zagranicznych, by potem umieścić tam rodzinę izapewnić jej byt.A ty.co ty, Jakubie, o tym myślisz?Trunki uderzyły ju\ im mocno do głowy- I Jakub przez chwilę185ju\ nic nie myślał.A jak koniaczek jeszcze drobny wypił i jeszcze bardziej zakręciło mu sięgłowie, huknął pięścią w stół i ryknął na całe gardło:- Pobijemy, Michał, Niemców, jak nic! - dławił się własną śliną.Rozglądnął sięprzekrwionym okiem, chwycił gospodarzą za szyję, przygarnął do siebie i wycedził:- Powiem ci szczerze, Michałku, nie odwa\ą się! No, nie odwa\ą się! Nasz \ołnierz to chwat!Na bagnetach rozniesie to szwabskie nasienie! - zachwiał się i za\ądał kolejnego kieliszka.Gospodarz nalał i rozprawiali jeszcze o planach gospodarczych i nadchodzących \niwach,które zapowiadają się dobrze.śyto gęste, wysokie, kłosy długie i pełne, pszenica, jak nigdy,nad podziw wyrośnięta, gruba, złota i ze zdrowym ziarnem.A gdy ju\ sięgali po drugąbutelkę, a in\ynier Kukułka chwiał się, młyna-rzowa dała sygnał do odjazdu.- Ale\, serdeńko - pieszczotliwie wyburczał - nie pali się.Jesteśmy wolni do wieczora.Młynarzowa spojrzała na Kasię, jakby u niej szukając ratunku.- Tatko - poprosiła Kasia - głowa mnie boli, jedzmy.Popatrzył na nią z otchłani alkoholu.- Ach, to ty, moje złotko! - poznał ją z trudem, chwiejąc się i kiwając głową: - Ju\ kropeczko,ju\ - i zaczął czegoś szukać po kieszeniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •