[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cały ten ba ła ganzde ner wo wał go i zmę czył.Mu siał się na pić.Jak wi dać, oko liczno ści nie sprzy ja ły wy ja śnie niom i ugo dom ro dzin nym.Dziu nia nie byław sta nie za jąć się obro ną swo jej czci i wy ja śnia niem nie ja sno ści.Ku riw no ga czy zło dziej ka,nic nie ma zna cze nia, kie dy cia ło od ma wia współ pra cy.Zdra dziec kie cia ło. Wi dzę, że Dziu nia jest żół ta  po wie dział le karz, le d wie rzu cił okiem na pa cjent kę. %7łół ta?  za py ta li chó rem oj ciec i Mama. %7łół ta!  Za chi cho tał Lu buś, któ ry pod słu chi wał. %7łół ta  po wtó rzył dok tor. Mam na my śli to, że ma żół tacz kę. Jesz cze tego bra ko wa ło!  Zde ner wo wa ła się Mama.Dziu nia po czu ła się win na.Tym ra zem temu, że jest żół ta, co kol wiek to ozna cza. Wą tro ba jest po więk szo na i wy sta je poza łuk że bro wy. Dok tor opu kał żół ty brzuch.Nie ma co się za sta na wiać, szpi tal, i to już!  Ja też chcę do szpi ta la. Zgło sił się Lu buś na ochot ni ka. Jak Dziu nia, to i ja.Ko cha ny Lu buś  po my śla ła Dziu nia.Po my śla ła też, że ła two ko chać ład nych ma łychchłop ców.I ucie szy ła się, że ma ta kie go bra cisz ka.Uświa do mi ła so bie, jak bar dzo jej go bra -ko wa ło. To bę dzie szpi tal za kaz ny w Eł  oznaj mił dok tor po wy ko na niu kil ku te le fo nów. Wszę -dzie bli żej mają peł no i nie przyj mu ją.Mie li śmy tu epi de mię ja kie goś świń stwa  do dał, alenie wy ja śnił, co to było za świń stwo.W ten oto nie skompli ko wa ny spo sób ży cze nie Mamy speł ni ło się od razu i Dziu nia od je -cha ła po ma lo wa ną na żół to sa ni tar ką w siną dal.Nikt nie ma chał na po że gna nie, tyl ko Lu buś stał w oknie i pa trzył.%7łół ta sa ni tar ka za wio zła żół tą Dziu nię w obce miej sce.Do Eł, któ re le ża ło osiemdzie siątki lo me trów na za chód od Scze złe go.Gdzie były kra ty w oknach, a lu dzie snu li się jak zombiew pi ża mach.Wszy scy tak samo smutni i opusz cze ni.Nie któ rzy sta rzy.Nie któ rzy mło dzi.Więk -szość z nich żół ta, jak Dziu nia.Na wet było jej do twa rzy z tą żół tacz ką.W ze sta wie niu z zie lo ny mi ocza mi na kra pia ny mibrą zem (ka pra wy mi), żół ta cera wy glą da ła efek tow nie.Dziu nia za czę ła się so bie po do bać.Naj bar dziej jed nak po do ba ła jej się de mo kra cja na od dzia le: wszy scy wy glą da li tak samo,ro bi li to samo i je dli to samo pap ko wa te pa skudz two.Nikt ni ko go nie od wie dzał, bo w za kaz-nych szpi ta lach nie było od wie dzin.Go ście przy jeż dża li i sta wa li pod okna mi.Pa cjen ci wcią -ga li na sznur kach kon tra ban dę: pa pie ro sy, ki szo ne ogór ki i musz tar dę.I inne za ka za ne rze czy,któ rych do ma gał się or ga nizm cho re go.Dziu ni nikt nie od wie dzał.Tym cza sem Mama nie chęt nie my śla ła, że Dziu nia kie dyś jed nak po wró ci.Z jed nej stro nyga ni ła sie bie za te nie do bre my śli.Z dru giej stro ny cho dzi ło prze cież o ważną rzecz: pod nie -obec ność Dziu ni Mama za ję ła jej po kój dla sie bie.Po raz pierw szy od wie lu lat mia ła wła sny kąt.A przede wszyst kim  nie mu sia ła dzie lićłoża ze swo im wiecz nie cuch ną cym go rza łą mę żem.Nie mu sia ła słu chać pi jac kie go chra pa niai mam ro ta nia we śnie.Ani czuć jego śmier dzą ce go od de chu na twa rzy.I jego rąk na so bie, kie -dy bu dził się w nim mąż.Z tego punk tu wi dze nia po wrót Dziu ni do Scze złe go był dla Mamy dra ma tem.Choć naswój spo sób pew nie ko cha ła cór kę (kto ośmie li się wątpić?), to mia ła swo je po trze by i pra -gnę ła spo ko ju.My śla ła o tym, że kie dyś Dziu nia prze sta nie być żół ta i zo sta nie zwol nio na.Ode ślą ją do domu, wej dzie i skie ru je się do swo je go po ko ju.Nic na to nie moż na po ra dzić.Do bre i te trzy mie sią ce.Któ re Dziu nia spę dzi ła, snu jąc się po ko ry ta rzach i wyglą da jąc przez kra ty.Dla niej teżbyły do bre.Prze my śla ła so bie dużo rze czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •