[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aączy was coś wspaniałego. O to właśnie chodzi.Nie wydaje mi się, by łączyło nas cośwspaniałego. O czym ty mówisz. Wiem, że z zewnątrz to wygląda doskonale, ale tak naprawdęwydaje mi się, że to nie jest prawdziwy związek.David mnie nie zna.Pomyśl: dał mi perły, a ja nigdy nie noszę pereł. Jeśli masz zamiar narzekać, że podarował ci naszyjnik z pereł,rozłączę się. Okej, to był zły przykład.Ale nie wiem, co siedzi w jegogłowie. Nikt nigdy nie wie, co siedzi facetowi w głowie  przypomina Rachel. I prawie się nie widujemy. W takim razie wyjazd na weekend jest tym, czego potrzebujesz,by naprawić tę sytuację.Słuchaj, nie musisz teraz podejmować decyzjiw sprawie wyjazdu na rok.Ale daj wam szansę przez weekend.A jeślinaprawdę przeszkadza ci ta sytuacja z Maksem& może czas spędzonyz dala od niego dobrze ci zrobi.Będziesz miała okazję, żebyście zDavidem zorientowali się, co się dzieje.Czas spędzony z dala od Maksa.W tej chwili wydaje się toniesłychanie kuszące. Może.A w ogóle, co u ciebie? Co robisz dziś wieczorem? Idę na pożegnalne przyjęcie do siostry Eriki  mówi Rachel.Całkiem blisko ciebie.Może też przyjdziesz. Do Alice? Gdzie wyjeżdża. Do Los Angeles, ze swoim chłopakiem, o ile mi wiadomo.Wydaje mi się, że dostała tam pracę. Hm  odpowiadam.Pamiętam, że poprzednim razem Rachelwspominała o tej imprezie w dniu, w którym David ze mną zerwał.Wtedy nie poszłam, nie byłam w stanie.Ale tym razem jest inaczej:muszę wyjść z domu.Umawiamy się na spotkanie na stacji WestbournePark o ósmej wieczorem. Rozdział 34Rachel zjawia się na stacji nadzwyczaj pózno i wygląda jakmilion dolarów.Ma na sobie brzoskwiniowy top i dopasowaną kurtkędżinsową.Rachel w kolorze! Wszystkie moje marzenia się spełniają! Isznur pereł. Wow! Wyglądasz świetnie. Obejmuję ją na powitanie.Piękne perły! Prawdziwe? Tak.Słodkowodne.Byłam trochę zazdrosna, gdy dostałaśperłowy naszyjnik od Davida& a pózniej pomyślałam, że niepotrzebuję faceta, żeby mieć perły.Poszłam więc do Johna Lewisa izainwestowałam w mały podarunek dla siebie.Idziemy na szczyt wzgórza, w stronę pubu Grand Union.Jestcudowny, słoneczny wieczór.Ludzie kręcą się po chodniku przedpubem, śmieją się, rozmawiają, palą papierosy.Zastanawiam się, czykiedyś jeszcze będę taka beztroska  pózniej jednak postanawiamwziąć się w garść i dobrze się bawić. Co robiłaś wczoraj?  zapytuję Rachel.Wygląda jakby została w domu i nałożyła sobie maseczkę, więcjestem zaskoczona, gdy mówi. Och, poszłam z kimś na drinka. W języku Rachel oznacza to,że była na randce. Z kim?  pytam z zainteresowaniem. Och, nikt taki.Nie wiem jeszcze, czy coś z tego będzie.Totylko parę drinków&  milknie, ale w jej głosie nie da się niezauważyć podekscytowania.Ten facet jej się podoba.Mam ochotęzapiszczeć i zapytać o szczegóły, ale zmuszam się do tego, by podejśćdo całej sprawy swobodnie. Cóż, brzmi to intrygująco.Czy w najbliższym czasie poznamdalsze szczegóły. Być może  odpowiada Rachel. Jeśli wkrótce znów się z nimspotkam, dam ci znać.Docieramy do pubu usytuowanego tuż przy kanale.Najwyrazniejzarezerwowano salę na dole, schodzimy więc spiralną klatką schodowąi odkrywamy, że dotarłyśmy jako jedne z pierwszych.Erica podchodzisię przywitać.Jest w zaawansowanej ciąży, z czego wcześniej niezdawałam sobie sprawy.  Zwietnie was widzieć  mówi i całuje nas. Dziękuję, żeprzyszłyście.Rozmawia z Rachel o swojej pracy.Przez chwilę czuję sięniezręcznie, gdy stoję z mężem Eriki, Rajem, ale po chwili udaje namsię ustalić, że jest chirurgiem ortopedą i  jaki ten świat mały  znaDavida. Rozmawiałem ostatnio z kimś, kto pracuje z Davidem.To jedenz jego byłych przełożonych.Powiedział, że David jest najbardziejutalentowanym torakochirurgiem, z jakim kiedykolwiek pracował. Och, to wspaniale.Powiem mu o tym. Podczas naszejrozmowy patrzę na siebie z perspektywy Raja: dziewczyna genialnegomłodego chirurga.Czuję się lepiej. Rachel!  Zjawia się bardzo ładna blondynka i potrzebuję kilkusekund, by uświadomić sobie, że to siostra Eriki, Alice.Gdy jąwidziałam ostatnim razem, miała na sobie bezkształtny granatowysweter i przygryzała rozdwojone końcówki swoich włosów.Wydaje misię, że tuż przed tym rzucił ją chłopak.Nadal ma długie włosy, ale terazsą ładnie ostrzyżone i ułożone, a jej strój zasługuje na uwagę: wąskieciemnoniebieskie spodnie, dopasowany złoty top i urocze sandałki zeskóry węża, na niskim obcasie. Pamiętasz moją przyjaciółkę Zoe?  pyta Rachel. Oczywiście! Bardzo dziękuję, że przyszłyście.Nawet jej głos zdradza większą pewność siebie: jest opanowana iszczęśliwa.Nadal próbuję się przyzwyczaić do tej całkiem nowej Alice,gdy u jej boku pojawia się bardzo wysoki koleś. Cześć  mówi, uśmiechając się na krótką chwilę, ale bardzoserdecznie. Jestem Sam.To na pewno ten chłopak z Ameryki.Jeszcze raz mu sięprzyglądam, gdy Alice nas sobie przedstawia i podajemy sobie dłonie,bo Sam jest przystojny na ten typowy amerykański sposób.PózniejErica i Raj znów porywają Rachel.Spodziewam się, że Alice mnieporzuci i pójdzie rozmawiać z innymi gośćmi, ale ona i Sam nie majązamiaru uciekać. Czyli przeprowadzasz się do LA?  zadaję głupie pytanie. Toświetnie. Tak, w przyszłym tygodniu  odpowiada z uśmiechem Alice.To ekscytujące.Dostałam pracę w agencji literackiej, a Sam zakłada swoją firmę.Zamieszkamy w Venice Beach.Sam obejmuje ją ramieniem. Tak.Po dwóch latach w Londynie wreszcie przerzucam jąprzez siodło i zabieram z powrotem na Zachód.Kiedy Alice daje mu kuksańca, zauważam, że coś błyszczy na jejpalcu.Ogromniasty, jakby to powiedziała Jenny, pierścionek zbrylantem. Czy wy& ?  Delikatnie wskazuję na pierścionek.Alice uśmiecha się szeroko, Sam sprawia wrażenie bardziejopanowanego, ale widać, że też jest podekscytowany całą tą sytuacją. Zaręczyliśmy się!  mówią równocześnie, jakby bylipierwszymi ludzmi, którzy wpadli na tak genialny pomysł. Wow! Gratuluję!  Jakim cudem jej życie nagle stało się takidealne. Sam, mój drogi  Raj staje obok nas  mogę cię porwać namoment. Pewnie.Miło cię było poznać, Zoe. Zciska na chwilę ramięAlice, po czym znika. A co u ciebie? Jak się sprawy mają?  pyta Alice.Z całą pewnością nie opowiem siostrze Eriki, jak bardzo jestpopieprzone moje życie (zwłaszcza że jej należy do idealnych).Alerobię coś okropnego.No cóż, przechwalam się. Zwietnie! Spotykam się z cudownym facetem.Jest chirurgiem,wiesz? No i w następny weekend lecimy razem do Ameryki nakonferencję medyczną.Do Nowego Jorku.To znaczy David będzie natej konferencji, a ja lecę z nim.Ale prawdopodobnie przeprowadzimysię tam na rok.Po co o tym mówię? Jeszcze nie podjęłam decyzji oprzeprowadzce.Jednak smutna prawda jest taka, że chcę, aby Alicemyślała, że jestem we wspaniałym związku i wiodę ekscytującetransatlantyckie życie, tak samo jak ona. A jak się czujesz, planując wyjazd do Stanów? Denerwujeszsię?  pyta Rachel, gdy ponownie dołącza do nas. Bardzo.Ale Sam mieszkał w Londynie przez dwa lata, więc,żeby było fair, muszę spróbować życia w Los Angeles [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •