[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tylko gdzie? zapytała.Will podniósł się i powoli przeszedł środkiem pokoju, ze wzrokiem utkwionym w podłodze, uważnie przyglądając się deskom.Przystanął i wskazał na punkt po swojej lewej stronie.Podszedł bliżej, ukląkł i wyciągnął saksę.Zaczął ostukiwać podłogę rękojeścią.Nagle rozległ się głuchy pogłos.Will odchrząknął z zadowoleniem.Potem wsunął czubeknoża w wąską szczelinę między deskami i podważył.Zaskrzypiało drewno i podniosła się niewielka klapka, odsłaniając skrytkę pod podłogą.Will spojrzał na Maddie. W każdej chacie jest taki schowek wyjaśnił. Trzeba tylko go znalezć.Sięgnął do środka i wyjął teczkę, przewiązaną zieloną tasiemką. I co my tu mamy? powiedział.Usiedli obok siebie przy stole, a Will rozłożył na nim zawartość teczki.Pierwsza była mapa okolic Zamku Trelleth.Naszkicowana naprędce, zapewne przez Liama, niewiele mówiła o ukształtowaniuterenu, ale za to zaznaczono na niej wsie, leżące w sporej odległości od zamku.Obok każdej z nich widniały starannie wypisaneimiona i nazwiska.Maddie pochyliła się do przodu, wspierając łokcie na stole, i spojrzała na pierwsze z brzegu. Boyletown, Peter Williscroft przeczytała. Kim jest Peter Williscroft i co on ma wspólnego z Boyle-town?Will potrząsnął głową. I kim jest Carrie Clover? I co ona robi w Danvers Crossing? I co łączy Maurice a Spokera z Esseldon?Przez chwilę wpatrywali się w mapę. Może to są naczelnicy tych wsi? zastanawiała się głośno Maddie.Will postukał w nazwę drugiej z wymienionych miejscowości. Carrie Clover to na pewno kobieta.Maddie mruknęła z niezadowoleniem.Rzeczywiście, nigdy nie słyszała, żeby naczelnikiem wsi wybrano kobietę choćteoretycznie było to możliwe. Może to żona naczelnika? Może odparł Will bez przekonania.Znów zamilkli, zastanawiając się nad rozwiązaniem zagadki.W końcu Maddie powiedziała: Co jeszcze jest w tej teczce?Znajdowały się w niej dwie inne kartki.Will rozłożył pierwszą i wygładził.Była to lista, nazwy trzech wsi, zaznaczonych namapie, z krótkim opisem. Wszystkie podobnej wielkości stwierdził. Duże wsie.Ale nie aż tak, by nazwać je miastami.I na pewno nie mają własnychprzedstawicieli prawa.Kiedy wsie rozrastały się i rozwijały, rozwijała się również miejscowa administracja.Pojawiał się szeryf, który miał pilnowaćporządku, a także strażnik miejski, który miał wykonywać jego rozkazy.W mniejszych wsiach takie rozbudowane funkcje nieistniały. To może mieć jakieś znaczenie stwierdziła Maddie. A ta trzecia kartka?Will rozłożył ją.W miarę jak czytał, co jest na niej napisane, brwi podjeżdżały mu coraz wyżej na czoło.Odsunął pierwszą kartkę,jeszcze raz przyjrzał się mapie, po czym odchylił się na krześle.Myślał intensywnie.Maddie pochyliła się i popatrzyła na trzecią kartkę. To są nazwiska, wypisane na mapie zauważyła. I nie są to naczelnicy czy członkowie rady.Spójrz tylko: Peter Williscroft, dwanaście i data, trzy tygodnie temu.Potem CarrieClover, czternaście, kolejna data.Pięć dni pózniej. I Maurice Spoker, cztery dni po Carrie.Jedenaście dokończyła Maddie. Co mogą oznaczać te daty? zastanawiał się Will. Może to ich urodziny? Może. Will skrzywił się z powątpiewaniem. Jeśli tak, to wszyscy obchodzą je mniej więcej w tym samym czasie.Tyle żeurodzili się w różnych latach. A może tym dzieciom coś się stało powiedziała Maddie.Will spojrzał na nią. Na przykład co?Wzruszyła ramionami. Nie wiem.Może zmarły.Albo zaginęły. To prawdopodobne.W końcu świat to niebezpieczne miejsce.W tej części kraju nie brakuje wilków.A czasami można teżspotkać niedzwiedzia. Załóżmy, że mam rację i te dzieci zginęły bądz zmarły.Jak to możliwe, że nikt nie zauważył powiązania między tymi trzemaprzypadkami w trzech wsiach, znajdujących się w granicach tego samego lenna? To zdarzyło się w przeciągu zaledwie dwóchtygodni. Zapewne ludzie po prostu nie wiedzą.Popatrz, te wsie są rozrzucone, leżą w sporej odległości od siebie.Mieszkańcy Danvers Crossing na pewno wiedzą o zniknięciu czy śmierci Carrie Clover, ale raczej nie mają pojęcia, że to samozdarzyło się w tych dwóch innych wsiach.Ludzie z odległych miejscowości nie kontaktują się za bardzo ze sobą. A skąd Liam wiedział?Will wzruszył ramionami. Każdy zwiadowca musi wiedzieć, co się dzieje w danym lennie.To część naszej pracy.Jezdzimy po wsiach, zbieramyinformacje, wyszukujemy niecodzienne wydarzenia.Liam zapewne sam dostrzegł powtarzający się schemat w trzech różnychwsiach. I zginął, nie zdążywszy nic z tym zrobić.Will uniósł rękę ostrzegawczym gestem. O ile założymy, że te dzieci zaginęły czy zmarły, czy spotkało je coś złego.Ale te daty mogą przecież oznaczać różne rzeczy. Na przykład jakie? Na przykład nie wiem. Ale pomyśl tylko, Willu.To musi być coś w tym rodzaju.Liam zadał sobie trud, by ukryć te notatki, więc muszą oznaczać cośistotnego.A potem ktoś go zabił.Z pewnością próbował dowiedzieć się czegoś na temat tych dzieci i ten ktoś postanowił się gopozbyć.I zaaranżował wypadek. To bardzo prawdopodobna hipoteza przyznał ale tylko hipoteza.Maddie miała żywą wyobraznię, czuł, że powinien ją przystopować.W sytuacjach takich jak ta zawsze istnieje pokusa, bydopasować dowody do teorii i zignorować wszystko, co jej nie potwierdza. Nie wyciągajmy pochopnych wniosków podjął. Czas rozpocząć śledztwo.Przede wszystkim musimy zaopatrzyć sięw odpowiednie wyposażenie. Wózek ręczny? zdziwiła się Maddie, patrząc na rozklekotany wózeczek, który Will przyprowadził z zamku. Po co namwózek ręczny? Do wożenia naszego majątku odparł Will. Będziemy udawać wędrownego pracownika najemnego i jego córkę.Ja szukampracy, ty mi towarzyszysz. Urwał, po czym sięgnął do wózka i rzucił jej starą połataną suknię. Oto twój kostium.Maddie popatrzyła z odrazą na zniszczony strój. Naprawdę muszę włożyć tę szmatę? zapytała.Will kiwnął głową. Peleryna zwiadowcy i łuk trochę zdradzają twoją tożsamość odparł. A nie chcemy przecież, żeby ludzie wiedzieli, kimjesteśmy.Mieszkańcy wsi często zamykają się w sobie, kiedy widzą zwiadowców.A my musimy pójść do tych wsi i trochępowęszyć.Prawdopodobnie więcej dowiesz się od lokalnych dzieciaków niż ja od ich rodziców.Dzieci zwykle rozmawiają z innymidziećmi, w stosunku do dorosłych są ostrożniejsze. A co z końmi? Co z nimi zrobimy? zapytała Maddie. Kiedy dotrzemy do wsi, ukryjemy je w lesie.Pracownicy najemni raczej nie miewają koni.Wyrwij na pewno nie będziezachwycony.Będzie musiał ciągnąć wózek, a to znacznie poniżej jego godności.Rzeczywiście, na widok wózka zwiadowczy koń porządnie się zdenerwował.Ja mam to ciągnąć? Nie jestem zwierzęciem pociągowym. A ja nie jestem pracownikiem najemnym odparł Will
[ Pobierz całość w formacie PDF ]