[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co robimy dalej?- Czuję się tym gorzej, im bliżej ścieżek jestem -przypomniał.- Musimy iść dalej.Podeszli na środekdziedzińca, a w słabym świetle komórki Bliss zobaczyła, żeMalcolm robi się zielonkawy na twarzy. - Chyba jesteśmy na dobrej drodze - powiedziała.-Przykro mi, że musisz przez to przechodzić.Machnął tylko ręką.- Wiedziałem, w co się pakuję.Nic mi nie będzie.Nie wyglądał jednak najlepiej, więc Bliss miała nadzieję,że szybko uda się im coś znalezć.Zostało im sporo czasu, żebysię rozejrzeć - zaledwie po kilku minutach znalezli się wmiejscu, gdzie Malcolm dyskretnie odwrócił się izwymiotował.- To tutaj - powiedział.- Jesteśmy we właściwym punkcie.- Jesteś pewien?- Całkowicie.Teraz musimy otworzyć przejście.- Ale tylko Lawson.- Bliss urwała.Przypomniała sobie,co mówił Lawson, kiedy poprzednio prosił ich, żeby pomoglimu otworzyć przejście na ścieżkę.Może mieli dość sił, byzrobić to bez niego.- Nieważne.Musimy działać razem.Pamiętasz, co powiedział nam Lawson? Musimy sięskoncentrować.Wez mnie za rękę.Bliss i Malcolm złapali się za ręce i z całej siłyskoncentrowali na miejscu przed nimi.Dziewczyna czuła sięinaczej niż za pierwszym razem, gdy tego próbowała -wiedziała, że robi postępy, chociaż głowa zaczęła ją boleć.Powietrze przed nimi zamigotało i w końcu pojawiło sięświatło, coraz jaśniejsze i jaśniejsze, otwierające się w tunel.Udało im się.Otwarli ścieżkę bez niczyjej pomocy.- Wracaj na górę i powiedz pozostałym, że znalezliśmyścieżkę - powiedziała Bliss.- Ja pójdę dalej.- Nie ma mowy, nie sama - sprzeciwił się Malcolm. - Muszę.A ty musisz im powiedzieć, gdzie jesteśmy.- Przestańcie się kłócić, już was znalezliśmy - rozległ sięgłos Ahramin.Edon i Rafe szli tuż za nią.- Pospieszcie się, pracownicy hotelu zaczynają chyba cośpodejrzewać.- No dobra, Mac i ja pójdziemy przodem, a wy za nami.Razem weszli w świetlisty tunel, a Bliss poczuła znajomą jużdezorientację towarzyszącą poruszaniu się po ścieżkach,wrażenie, że nie ma pojęcia, gdzie się znajduje.Jednakże tymrazem to jej nie zatrzymało, a wirowanie w jej wnętrzuuspokoiło się.Stwierdziła, że mogą się przemieszczać w tymświetle.- Gdzie jesteśmy? - zapytała.- Nie jestem pewien - odparł Malcolm.- Wydaje mi się, żeznajdujemy się blisko miejsca, w którym wydarzyło się cośzłego.Chodzmy dalej i zobaczmy, co się stanie.Zanim jednak zrobili następny krok, rozległ się grzmot, apotem Bliss poczuła, że ziemia usuwa się jej spod nóg.Spadała w otchłań, pustkę, nicość czasu i przestrzeni.Miała wrażenie, że spada całą wieczność i nie wiedziała,czy minęły minuty czy godziny do chwili, w której w końcustraciła przytomność.Kiedy się ocknęła, uświadomiła sobie, żektoś ją trzyma - czuła otaczające ją silne ramiona.Otworzyłaoczy i zobaczyła nad głową słabe światło ścieżki, chociażotaczała ją ciemność.- Co.? Gdzie jestem? Kto.?- Spokojnie, trzymam cię - powiedział znajomy głos. To był Lawson.- Skąd się tu wziąłeś?- Z przeciwnej strony.Udało mi się otworzyć portal.Tojest to, znalezliśmy przeszkodę na ścieżkach, pęknięcie wstrumieniu czasu.Widzisz, że tunel się zaraz kończy?- Mac, wszystko w porządku? - zapytała Bliss.-Jestem tu - odpowiedział Malcolm, zdejmując okulary iprzecierając je o swój T-shirt.- Gdzie pozostali? - rozejrzała się Bliss.- Chyba są dalej na ścieżce, bo ich słyszę - odparł Lawson.- Nic im nie będzie, poszli w drugą stronę.Potem się spotkamy.-Jak nas znalazłeś?- Byłem tuż przed wami na ścieżce, szedłem z przeciwnejstrony.Zobaczyłem, że spadacie, więc skoczyłem.- Gdzie jesteśmy?- W otchłani, czyli w Limbo.Musimy wrócić na górę.-Lawson wskazał światło wysoko nad nimi.- Jak mamy to zrobić?- Skoczymy razem.- Lawson wziął ich oboje za ręce.Znalezli się z powrotem w tunelu, w punkcie wyjścia.Blisswidziała teraz pęknięcie: dwie ścieżki spotykały siępośrodku, a dwa stanowiące lustrzane odbicia tunele stykałysię ze sobą.Dzieliła je szczelina, a kiedy spróbowali przez niąprzejść, spadli do Limbo.- Co to jest?- W tym miejscu czas się zatrzymał - wyjaśnił Lawson.-Ta szczelina oznacza, że manipulował przy tym ktoś, kto niepowinien tego robić.Czas się zatrzymał, chociaż powinienpłynąć jednym strumieniem, więc ścieżka rozgałęziła się nadwie odnogi. Bliss popatrzyła na szczelinę i przypomniała sobie coś,czego dowiedziała się na spotkaniach Komitetu, kiedy po razpierwszy została wtajemniczona w ukryty światbłękitnokrwistych.Tylko jeden wampir w całej historii świata potrafiłzatrzymać czas.- Teraz kolej na tę trudniejszą część - oznajmił Lawson.-Musisz się skoncentrować, spróbuj zajrzeć w umysł Allegryalbo.- Nie potrafił tego powiedzieć na głos, ale wiedziała, oco mu chodzi: w umysł swojego ojca.- Dowolne z twoichrodziców powinno pokazać nam, co tu się stało, jeśli byli przytym.Skoncentruj się, a ja skorzystam z uroku, żeby zobaczyćto samo, co ty.Bliss zamknęła oczy.Pokażcie mi - pomyślała.- Proszę,niech któreś z was mi to pokaże.W tym momencie zobaczyła znowu swój sen.Przerażona kobieta biegła przez tunele, a Bliss wyczuwałastrach, wibrujący wokół niej w powietrzu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •