[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nakazuję też, by na miejscu egzekucji obecny był kompetentny lekarz.Zawodząc, narazi się pan na.Dokument był długi i upstrzony pompatycznymi zwrotami prawniczymi, a naczelnikczytał głosem bardzo monotonnym.Kiedy skończył, strażnik podsunął mikrofon Doilowi.- Czy chce pan wygłosić ostatnie słowo?Doil próbował się poruszyć, ale był zbyt mocno skrępowany.- Nigdy nie.- zaczął zdławionym głosem.Potem wybełkotał coś, bryzgnął śliną i napróżno próbując poruszyć głową, zakończył cichym: - Chuj z wami!Zabrano mikrofon i natychmiast podjęto końcowe przygotowania do egzekucji.Ainslie znowu pomyślał, że wolałby tego nie oglądać, lecz cały proces był zbythipnotyzujący; żaden ze świadków nie odwrócił wzroku. Między zęby Doila wepchnięto knebel, żeby nie mógł mówić.Czuwający obokelektryk włożył rękę do dwudziestodwulitrowego wiadra ze stężonym roztworem solikuchennej, wyjął z niego miedzianą podkładkę i naturalną gąbkę, po czym umieścił je wkołpaku nad ogoloną głową Doila.Miedziana podkładka była doskonałym przewodnikiemprądu, natomiast gąbka, równie skuteczna, miała zapobiec przypieczeniu skóry czaszki,czemu towarzyszył mdły odór palonego mięsa, który w przeszłości tak bardzo dawał się weznaki świadkom.W większości przypadków gąbka skutkowała; od czasu do czasu, jakpodczas egzekucji Tafera, zawodziła.Kołpak opuszczono i zapięto.Zwisający z niego kawałek czarnej skóry służył zamaskę, tak więc od tej chwili twarz Doila przestała być widoczna.Ainslie wyczuł, że świadkowie wydali z siebie zbiorowe westchnienie ulgi.Czyżbyteraz - pomyślał - gdy ofiara stała się w pewnym sensie anonimowa, łatwiej ją byłoobserwować?Być może anonimowa dla innych, ale nie dla siedzącej obok Cynthii.Sierżantzobaczył, że jej dłoń i dłoń Patricka Jensena splotły się z sobą tak mocno, iż Cynthii zbielałypalce.Musi go strasznie nienawidzić - pomyślał; poniekąd rozumiał, dlaczego tu przyjechała,choć wątpił, czy widok umierającego Doila złagodzi jej ból.Zastanawiał się też, czy powinienjej powiedzieć, że przyznawszy się do czternastu morderstw, Bestia zaprzeczył, że zabiłGustava i Eleanorę Ernstów, co według Ainsliego mogło być prawdą.Może jednak powinien,choćby dlatego, że była kiedyś policjantką, jego koleżanką? Nie był tego pewien.Przygotowania do egzekucji zakończono i elektryk musiał tylko podłączyć dwa grubekable, jeden do kołpaka, drugi do skórzanej, wykładanej ołowiem podkładki uziemiającej naprawej nodze Doila.Zrobił to szybko, po czym zabezpieczył je dwiema dużymi nakrętkamimotylkowymi.Natychmiast się cofnął i stanąwszy daleko od krzesła, upewnił się, czy nie zasłaniawidoku naczelnikowi.Niektórzy dziennikarze w sali dla świadków robili notatki.Jakaś kobieta mocnozbladła i zasłaniała ręką usta, jakby miała za chwilę zwymiotować.Siedzący obok niejmężczyzna kręcił głową, wyraznie przerażony tym, co widział.Wiedząc, jak trudno jestzdobyć miejsce w sali dla świadków, Ainslie zastanawiał się, dlaczego ludzie chcą tuprzychodzić.Domyślał się, że skłania ich do tego powszechna fascynacja śmiercią wewszystkich jej odmianach.Ponownie skupił uwagę na naczelniku, który zwinąwszy w rulon nakaz wykonaniaegzekucji, uniósł go niczym batutę.Ainslie spojrzał na osłoniętą przepierzeniem niszę i w prostokątnej szczelinie dostrzegł oczy kata.Naczelnik opuścił rękę i skinął głową.Oczy zniknęły.Sekundę pózniej kat przekręcił czerwony przełącznik: grube stykiopadły i komora egzekucyjna zawibrowała głośnym, metalicznym szczękiem.Odgłos ten,nieco cichszy i przytłumiony, słyszano nawet w sali dla świadków, choć mikrofon i głośnikibyły wyłączone.Jednocześnie przygasło światło.Ciałem Doila wstrząsnęły konwulsje, choć efekt pierwszego uderzenia prądu podnapięciem dwóch tysięcy woltów, jaki go przeszył, był bardzo osłabiony, ponieważ - jaknapisał nazajutrz pewien reporter - skazaniec był przypięty do krzesła mocniej niż pilotsamolotu myśliwskiego.Jednak na pierwszym uderzeniu prądu nie poprzestano: w trakciedwuminutowego, automatycznie sterowanego cyklu egzekucyjnego napięcie ośmiokrotniewzrastało do dwóch tysięcy woltów, by następnie opadać do pięciuset.Bywało, że uznawszy,iż pierwszy cykl zrobił swoje, naczelnik więzienia dawał znak katowi, a wówczas tenprzechodził na sterowanie ręczne i odcinał dopływ prądu.Ale tym razem Foxx znaku nie dał,odczekał do samego końca.Nagle Ainslie poczuł zjełczały odór palonego mięsa, sączący siędo sali przewodami klimatyzacyjnymi.Siedzący w pobliżu świadkowie wykrzywili zobrzydzenia twarze.Kiedy upewniono się, że niebezpieczeństwo porażenia osób postronnych minęło, dokrzesła podszedł lekarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •