[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiem, czego by chciała  powiedziałam. Ale nic z tego nie będzie.Norapróbowała mnie zabić.Och, może nie wiedziała, jak niebezpieczny jest ten środek.Ale usłuchała ich wiedząc, że wyrządzi krzywdę własnej matce.Mogła im odmówić,ale ona potulnie zgodziła się i o mały włos nie została morderczynią.o mój Boże! wykrzyknęłam. Przecież umarł ten biedny stary Walter! Popełniono morderstwo  zgodził się Glen. W takim razie Nora nie jest już moją córką.Ta wyprawa do siedziby Cameronów na Wzgórzu była jedną z najbardziejnieprzyjemnych rzeczy w całym moim życiu.Nie dlatego, że miałam się poddać i wzamian za zrzeczenie się połowy udziałów w fabryce otrzymać pieniądze.SR Wiedziałam, że mają dosyć środków, by mnie spłacić.Zamierzenia Cameronów doprowadzą do zniszczenia fabryki, ale to była ichdecyzja.Walczyłam z nimi tak długo, jak mogłam.%7łałowałam, że pozbędę się tego,co należało do Joela.Razem z Glenem szczegółowo wszystko omówiliśmy, sprawdziliśmy stannaszych finansów i wiedzieliśmy, że po sprzedaży udziałów w fabryce staniemy sięludzmi nie tylko dobrze sytuowanymi, ale wręcz zamożnymi.Moja wizyta miałacharakter wyłącznie oficjalny.Nie miałam zamiaru ich przed niczym ostrzegać,zresztą i tak nigdy nie brali sobie moich przestróg do serca.Kiedy po raz pierwszy pojawiłam się w ich domu, drzwi otworzyła mi Martha.Teraz, kiedy prawdopodobnie składałam tu ostatnią wizytę, też ona otworzyła midrzwi.Bardzo się zestarzała, skurczyła, była pomarszczona, ale mimo swegopodeszłego wieku nie zachowała się bardziej uprzejmie niż za pierwszym razem, gdymnie ujrzała.Nie odezwała się ani słowem, gdy minąwszy ją skierowałam się dosalonu.Uprzedziłam telefonicznie o swojej wizycie, więc zebrali się tam wszyscyprócz Nory.Ucieszyłam się, że jej nie ma.Z Evelyn Cameron zrobiła się kruchastaruszka, nie było w niej ani śladu dawnej surowej, zimnej, władczej, dominującejkobiety.Gabriel też się postarzał, choć nie aż tak jak ona.Helen, moja rówieśniczka,trzymała się świetnie, zdawała się wprost kwitnąć.Loran, choć twarz miał pooranązmarszczkami, nie poddawał się upływowi lat.Był jak zawsze surowy i grozny,wzbudzał prawdziwy lęk. Moja droga Maeve  powiedział Gabriel. Cieszymy się, że tak dobrzewyglądasz po tej ciężkiej chorobie. Przyszłam tu, by porozmawiać o interesach  odrzekłam. Sądzę, że wszyscy wiecie, co mnie spotkało, więc nie będziemy o tymdyskutować.Przyszłam tu, bo mam już serdecznie dość waszych intryg, chciwości,podstępów.Z uporem godnym lepszej sprawy nie chcecie nawet wysłuchać tego, comam wam do powiedzenia.W związku z tym postanowiłam zaprzestać dalszej walki zwami i sprzedać wam swoje udziały po aktualnej cenie.Nie mam zamiaru sięSR targować.Albo wykupicie moje udziały, albo sprzedam je na wolnym rynku za tyle,ile mi zapłacą. Wykupimy twoje udziały  pośpiesznie dodał Loran. A więc wreszcie zrezygnowałaś ze swojego głupiego uporu  zauważyłaHelen. Mówiąc szczerze, nie sądziłam, że kiedykolwiek zrezygnujesz, Maeve. Kiedy będziecie mieli pieniądze dla mnie?  spytałam Lorana, puszczającmimo uszu uwagę Helen. Potrwa to przynajmniej tydzień.Chodzi o dość pokazną kwotę  powiedziałLoran. Uważam ten termin za zadowalający. Otworzyłam torebkę i wyjęłamoficjalny dokument, który zawczasu przygotowałam. Oto pisemne potwierdzeniezamiaru kupna przez was udziałów na uzgodnionych warunkach.Jeśli Gabriel i Helengo podpiszą, opuszczę ten dom i nigdy się już tu nie pojawię. Niczego nie podpiszę  oświadczyła Helen. Nie bądz głupia  warknął Loran. Oczywiście, że podpiszesz.Tyle latczekaliśmy na tę chwilę. Nigdy nie miała prawa nawet do centa naszych pieniędzy  upierała sięHelen.Wzięłam dokument do ręki. Za chwilę podrę ten papier na strzępy i jeszcze dziś moje udziały zostanązaoferowane na giełdzie.Daję wam jedną minutę. Podpisz to!  krzyknął rozzłoszczony Loran. Helen, ty idiotko, podpiszto! Ona nie żartuje. Ja też potrafię być uparta. Helen, ponaglana przez Lorana, z każdą chwiląstawała się bardziej rozgniewana. Jeśli sprzeda swoje udziały na giełdzie, będziemy mieli na głowiepięćdziesiąt osób radzących nam, jak zarządzać fabryką.Do diabła, Helen, rób, co cimówię.W końcu Helen wzięła od Lorana wieczne pióro i podpisała dokument, a po niejSR swój podpis złożył Gabriel.Wsunęłam pismo do torebki. Dziś rano oddam je do banku wraz z moją zgodą na odsprzedaż udziałów.Kiedy przygotujecie gotówkę, bank dokona formalnej wymiany dokumentów ipieniędzy.Myślę, że tym samym zakończę współpracę z wami.A trwała ona dosyćdługo.Kiedy tu przyjechałam, byłam młoda i ufna, gotowa was pokochać i w zamianoczekiwałam miłości od was.Podstępnie odebraliście mi córkę i wychowaliście ją napotwora.Próbowaliście pozbawić mnie spadku po Joelu.Na pobliskim cmentarzuspoczywa jedyny członek waszej rodziny, którego szanowałam.Kochałam Abneraprawie tak bardzo, jak kochałam jego brata.I cieszę się, że Joel został pochowanydaleko stąd.Nigdy więcej nie chcę mieć z wami nic wspólnego.Nie powiedzieli ani słowa, kiedy szybkim krokiem opuszczałam pokój.Przeszłam przez drzwi, które otworzyła mi Martha i zatrzasnęłam je za sobą z hukiem.Zbliżyłam się do samochodu.Zawahałam się na chwilę, bo ktoś był w środku.Otworzyłam drzwiczki.W samochodzie siedziała Nora [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •