[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A teraz, błagam, nie mogę stracić ani godziny.Pod jakim numerem mam się,z tobą kontaktować?- Nie wolno ci go zapisać.- Jasne.Sułtan podał Kendrickowi numer.Zamiastzwykłego kierunkowego 745 do Maskatu, nale\ałowybrać 555, następnie trzy zera i czwartą piątkę.-Zapamiętasz?- Nie jest trudny - odpowiedział Kendrick, - Czyrozmowy przechodzą przez pałacową centralę?- Nie.Jest to bezpośrednia linia do dwóch telefonówzamkniętych na klucz w stalowych szufladach; jedenznajduje się w moim gabinecie, drugi w sypialni.Niedzwonią, tylko sygnalizują połączenie małymi,czerwonymi lampkami.W gabinecie lampkawbudowana jest w prawą tylną nogę biurka, a wsypialni umieszczona jest w stoliku nocnym.Obatelefony po dziesiątym sygnale stają sięautomatycznymi sekretarkami.- Dopiero po dziesiątym sygnale?- śebym zdą\ył pozbyć się ludzi i mógł rozmawiaćbez świadków.Gdy przebywam poza pałacem, mamprzy sobie sygnalizator dzwiękowy, który daje miznać, kiedy ktoś dzwoni na ten numer.Wodpowiednim czasie mogę na odległość odsłuchaćnagraną wiadomość przez zakłócany aparat, rzeczjasna.- Wspomniałeś, \e tylko dwie osoby oprócz Mnieznają ten numer.Czy mam wiedzieć, kto to jest, czyte\ nie powinienem się wtrącać?- Nie mam czego ukrywać - odrzekł Ahmat, taksującciemnobrązowymi oczami Amerykanina.- Pierwsząosobą jest minister bezpieczeństwa, drugą zaś moja\ona.- Dziękuję za zaufanie.Młody sułtan nie spuszczałoczu z Kendricka.- Spotkało cię w naszych stronachstraszne nieszczęście, Evan.Zginęło tylu ludzi, tylubliskich przyjaciół, potworna i bezsensownatragedia, tym okropniejsza, \e spowodowanachciwością ludzką.Muszę cię o coś spytać.Czyobecny szał w Maskacie do tego stopnia o\ywiłbolesne wspomnienia z przeszłości, \e chwytasz sięnawet najbardziej niesamowitych teorii, by walczyćz upiorami?- śadnych upiorów, Ahmat Mam nadzieję, \e ci toudowodnię.- Mo\e.,, jeśli prze\yjesz.- Powtórzę ci to, co powiedziałem DepartamentowiStanu.Nie mam najmniejszego zamiaru szturmowaćw pojedynkę ambasady.- Gdybyś się porwał na cośtakiego, okazałbyś się takim szaleńcem, \eoszczędzono by cię.Szaleńcy lgną do swoich.- Tym razem ty puszczasz wodze fantazji.- Niewątpliwie - zgodził się sułtan Omanu, wcią\przyglądając się bacznie kongresmanowi z Kolorado.- Czy pomyślałeś, co się mo\e stać - nie gdybyś zostałzdemaskowany i złapany przez terrorystów; niepo\yłbyś dość długo, by się zastanawiaćale gdyby cisami ludzie, z którymi chciałeś się spotkać stanęliprzed tobą i za\ądali wyjaśnień, co cię tu właściwiesprowadza? Co byś im powiedział? - Zasadniczoprawdę, nie miałbym wiele do ukrycia.Działam nawłasną rękę, jako osoba prywatna bez \adnychpowiązań z moim rządem, co da się sprawdzić.Zarobiłem tu sporo pieniędzy i chcę wrócić do pracy.Jeśli mogę w czymkolwiek pomóc robię to wewłasnym, dobrze pojętym interesie.- A więc sprowadzasz wszystko do korzyści własnej.Masz zamiar tu wrócić i je\eli skończy się taszaleńcza masakra; tylko na tym zyskasz.Je\eli zaśnie da się jej powstrzymać nie masz do czego wracać.- Nic dodać, nic ująć.- Bądz ostro\ny, Evan.Mało kto ci uwierzy, a jeśliwśród twoich przyjaciół panuje taki strach, o jakimwcześniej wspominałeś, to kto wie, czy to wrógpierwszy będzie próbował cię zabić.- Ju\ zostałem ostrze\ony - powiedział Kendrick.- Jak to?- Facet w cię\arówce, sahbi, który mi pomógł.Kendrick le\ał na łó\ku z szeroko otwartymioczyma, bijąc się z myślami, przebiegając od jednejmo\liwości do drugiej, jednego mgliście pamiętanegonazwiska do drugiego, twarzy, innej twarzy, biura,ulicy.portu, nabrze\a.Wcią\ wracał do nabrze\a,doków - od Maskatu na południe po AlQurajjat iRa's alHadd.Dlaczego? Raptem olśniło go i ju\wiedział, dlaczego.Ile\ to razy wraz z Manny'mWeingrassem załatwiali transport sprzętu, opłacającwolną powierzchnię ładunkową na frachtowcach zBahrajnu i Emiratów na północy? Tyle \e nie dałosię tego zliczyć.Ten stumilowy pas wybrze\a napołudnie od Maskatu i siostrzanego portu Matrahstanowił otwarte terytorium, szczególnie poni\ejRa's alHadd.Ale stąd a\ do Cieśniny Masira drogibyły gorzej ni\ prymitywne, a podró\ni zmierzającyw głąb lądu nara\ali się na ataki hammija,grasujących konno złodziei, których łupem padalizazwyczaj inni złodzieje, transportującykontrabandę.Mimo to, biorąc pod uwagę liczebnośći głębię kontaktów połączonych sił wywiadowczychprzynajmniej sześciu krajów zachodnich skupionychw Maskacie, nale\ałoby dokładnie zbadaćpołudniowy odcinek wybrze\a Omanu.Nie znaczyto, \e Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Włosi,Niemcy i reszta nacji usiłujących wspólnie zbadać irozwiązać problem zakładników w Maskaciezapomnieli o tych rejonach omańskiego wybrze\a,lecz w rzeczywistości w Zatoce stacjonowało małoamerykańskich kutrów patrolowych, tych rączych,wszędobylskich rakiet na wodzie.Te, które były namiejscu, nie zaniedbywały swoich obowiązków,jednak brakowało im tej zaciekłości, która udzielasię ludziom w gorączce poszukiwań, gdy wiedzą, \emorduje się ich rodaków.Chyba nie rwali się nawetzbytnio do starć z terrorystami, obawiając sięodpowiedzialności za dodatkowe egzekucje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]