[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.nauczyły mnie prawie wszystkiego, co umiem, więc czemu nie miałbym się odwdzięczyć inauczyć ciebie.- Musiał zauwa\yć, \e Alex wzdrygnęła się, bo jego swobodny głos stwardniał: - Jak nie będzieszposłuszna, to doniosę na ciebie.- Wbił w nią oczy.Ich intensywny błękit świadczył, \e Stevens nie kłamie.- Na razienie powiemy nic nikomu - powiedział biorąc jej milczenie za zgodę.- To będzie nasz sekrecik, dobrze? Bo jak komuśpowiesz, będę musiał donieść, \e pływałaś w basenie wbrew zakazowi, i twoja mamusia wyleci z roboty.Niechciałabyś tego, nie? - Alex potrząsnęła głową.- W porządku.Teraz zmykaj, ale nie zapomnij.jutro o tej samej porze.- Roześmiał się.- Widzi mi się, \e jak na jeden dzień miałaś dosyć widoków.- Pogładził się z wyrazną rozkoszą pokroczu i opadł na plecy do basenu.Alex pobiegła.98Na górze oparła się o drzwi swojego małego saloniku.Dr\ała.Nie płakała.Dawno temu nauczyła się kryć uczucia,ale oczy ją piekły i zbierało ją na wymioty.Nie zjadła biadania, co było wręcz niezwykłe, i była tak milcząca całeprzedpołudnie, \e Patsy myślała, i\ zapadła na jakąś chorobę.Tej nocy Alex wierciła się w łó\ku z boku na bok,wiedząc, \e czeka ją coś strasznego.Bała się okropnie, ale jeszcze bardziej bała się wyznać prawdę Patsy, bo wtedyodprawionoby opiekunkę i znów zostałaby sama, pogrą\ona w smutku i bez przyjaciół.Gdyby tylko Max tu był.Kiedyju\ nie mogła dłu\ej znieść tych myśli, schowała głowę pod poduszkę i rozpłakała się.Następnego dnia przyszła na umówione miejsce niemal sparali\owana lękiem.On zjawił się pięć minut pózniej, swo-bodnym krokiem podszedł do kabiny, otworzył drzwi, skinął na Alex.Szła najwolniej, jak mogła, rozglądając sięrozpaczliwie, czy się ktoś nie zjawi.Ale nikogo nie było.O tej porze nigdy nikogo tu nie było.Weszła do kabiny,skuliła się pod ścianą, a on zamknął drzwi i zasunął skobel.- A teraz.- powiedział.To był początek rosnącego koszmaru.Tego pierwszego razu kazał jej rozebrać się, usiąść w głębokim trzcinowymfotelu, rozsunąć szeroko nogi i wpatrując się jak zaczarowany w rozchylone ró\owe wargi sromowe, onanizował się.Zesztywniał, zadygotał, zakwilił, a potem trysnął na brzuch Alex wysoki strumień.Przygryzła wargę do krwi.Wyjaśniła Patsy, \e uderzyła się o ścianę basenu.Potem pozwolił jej odejść.Trwało to przez kilka dni, po czym zmienił program.Kazał jej trzeć penis w górę i w dół, a sam tymczasem dotykałjej między nogami.Powodowało to dziwne nieprzyjemne uczucie, słabość w udach i gorąco na całym ciele.Potem wsuwał jej palec w krocze.Z początku robił to ostro\nie, a\ wreszcie kazał jej ochrypłym głosem dobrzeposuwać.Wepchnął głęboko kciuk i posługiwał się nim jak tłokiem.Długi paznokieć drapał delikatne tkanki, aStevens warczał, \eby robiła to mocniej, szybciej.Czuła ból.Wypadła z rytmu i szarpnęła go boleśnie.Zawył ispoliczkował ją, rozcinając wargę.- Ty mała suko! - Wbił jej tak głęboko palec, \e krzyknęła przerazliwie.Zacisnął rękę na ustach dziewczynki.-Kurwa, zamknij mordę! - syknął.- Zobaczył krew cieknącą z ust i rzekł: - Słowa nikomu, słyszysz? Ani jednegopieprzonego słowa, kurwa, bo ty i twoja mamuśka jesteście załatwione.Piśniesz słówko i ju\ się postaram, \ebyściewyleciały na zbity pysk.Zje\d\aj!Alex wbiła się w ubranie i uciekła, jak mogła najszybciej.Azy mieszały się z krwią, czuła strumyczek cieknący zespojenia ud.Dostała się na górę i wyjątkowo ostro\nie wśliznęła się do łazienki.Z przera\eniem i zgrozą ujrzała, \ekrew zabrudziła majtki.Patsy to zobaczy i będzie wiedziała, \e się coś stało.Alex właśnie zaczęła miewać miesiączki iPatsy wyjaśniła jej, co to jest, co znaczą zmiany, jakie zachodzą w jej ciele, ale to nie był ten okres miesiąca.Pośpiesznie zdjęła bawełniane reformy i zaczęła pranie, cały czas płacząc cicho.Podbrzusze ją bolało, ręce się trzęsły,dygotała.Patsy, która nie sypiała dobrze, bo martwiła się zmianą zaszłą w Alex podczas ostatnich dziesięciu dni i niepotrafiła jej sobie wytłumaczyć, le\ała przebudzona.Usłyszała plusk i wstała zobaczyć, co się dzieje.Otworzyła drzwiłazienki i jej oczom ukazała się Alex płacząca cicho.Z rozerwanego kącika ust sączyła się krew.Gorączkowo prałareformy w ró\owiejącej wodzie.- Och, dobry Bo\e! - Patsy ruszyła wyciągając ręce przestraszona i zaaferowana, ale stanęła jak wryta, widzącrozgorączkowanie na twarzy Alex.- Nie.Nie wolno ci! Nie wolno ci nikomu mówić.Nie wolno, słyszysz? Jak to zrobisz, powie i cię wyrzucą.Proszę.-Mówiła coraz głośniej.- Obiecałam, \e nie powiem.On się dowie, \e złamałam słowo i cię odeśle.Obiecaj mi, \e niepowiesz, obiecaj, obiecaj!!! - Mówiła to coraz bardziej histerycznym tonem, jak oszalała.- Kto powie? - spytała Patsy, jak umiała najspokojniej.Alex tylko zacisnęła usta.Nadal wpatrywała się w guwer-nantkę wzrokiem, od którego dreszcz biegł po plecach.- Obiecaj! - naciskała.- Musisz obiecać! Obiecaj, \e nie powiesi, nikomu!- Obiecuję - powiedziała Patsy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]