[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pani mąż. Gdzie on jest? zapytała nerwowo poprawiając suknię.Engels westchnął. Doktor zabrał go ze sobą do kliniki.Musi się natychmiast poddać le-czeniu. Proszę mi wreszcie powiedzieć, gdzie on jest i co się stało? krzyknęła udręczona. Pojechaliśmy do Saint-Denis.Pan Clermont oprowadzał nas po do-mu.Na końcu pokazał nam pusty pokój słyszy pani, pusty pokój z rozbi-tymi szybami i wyważonymi okiennicami.Nagle zaczął się dziwnie zacho-wywać: mówił od rzeczy, szalał i demolował wszystko wokół siebie.Musieli-śmy go związać.Doktor zabrał go ze sobą.Liliana patrzyła na Engelsa; zbladła śmiertelnie, zachwiała się, przerazli-wie krzyknęła i zemdlała.Pani Hermsdorf oczekiwała na córkę na dworcu.Dopiero teraz, kiedytrzymała ją w ramionach, opuścił ją strach i troska i stara dama rozpłakałasię.Miała za sobą tygodnie pełne trwogi.Ewa starała się uspokoić ją, jaktylko umiała. Mateńko, opanuj się! Jestem już przy tobie, wesoła i ze wszech miarszczęśliwa.Jak to dobrze, że pojechałam! Twoja Ewa wywalczyła pełneszczęście dla siebie i swojego narzeczonego.A teraz przestań płakać, kocha-na mateńko, wszystko jest w porządku.Wszystko jest wspaniałe i z trudemwywalczone, ale dobre.247Przytuliła szlochającą damę i całowała jej blade policzki.Ale oczom matki nic nie ujdzie.Pani Hermsdorf widziała, że Ewa ma zasobą ciężkie przeżycia.Wraca jako zwyciężczyni, ale za jaką cenę osiągnęłato zwycięstwo?Dwie godziny pózniej Ewa znowu siedziała w pociągu.Jej myśli były przyukochanym.Wyliczyła, że około czwartej po południu przyjedzie do małegomiasteczka.Tam wynajmie powóz i pojedzie do Plessentin.Będzie jużciemno, kiedy tam przybędzie.Postanowiła, że wysiądzie przy bramie parku i przez taras wejdzie do ga-binetu Udo.O tym czasie zawsze był sam w tym pokoju.W następnych godzinach wszystko odbyło się tak, jak Ewa sobie wyobra-żała.Przyjechała do Plessentin.Lekko pchnęła drzwi i stanęła na progu.Udo odwrócił się nagle zerwałsię i z okrzykiem radości przytulił do siebie szczupłą dziewczęcą postać. Ewo, moja Ewo! Ty tutaj?Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.Westchnęła głęboko. Znowu jestem przy tobie powiedziała cicho drżącym głosem. Czy coś się zmieniło, moja kochana? zapytał z trwogą.Ewa odpowiedziała czule: Wracam z moją głęboką miłością do ciebie,Udo, i z ogromnym szczęściem.Pocałował jej piękne szare oczy i jeszcze mocniej objął; czuła, jak drżą je-go ramiona. Tak długo zostawiłaś mnie samego bolesny wyrzut brzmiał w jegogłosie.Wyczuła, jak bardzo cierpiał z powodu rozłąki.Powiedziała poważnie: Tak musiało być.Musiałam wyjechać, aby ci przywiezć szczęście. Czy naprawdę mam prawo być aż tak szczęśliwy? Czyż twoja miłośćpozwoli mi zapomnieć o tym, co w przeszłości zaciążyło nad moim losem? Pozwoli ci nie tylko zapomnieć, kochanie! Usunie wszelkie zło, którecję gnębiło! Znowu będziesz wesoły i beztroski! Wszystko zniknie jak złysen.Ach, Udo, jacy my będziemy szczęśliwi!Zdziwiony spojrzał na nią.248 Nie wiem, co to jest, najdroższa, ale czegoś nie rozumiem w twoimzachowaniu.Mówisz, że usuniesz zło, które mnie gnębiło przez te wszystkielata? Moja kochana dziewczyno, jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłaś iwdzięczny losowi, że mimo wszystko chcesz dzielić ze mną mój los, ale niewolno ci mieć złudzeń co do jednej rzeczy nikt i nic nie usunie zła, którezraniło moją duszę.Nieraz będziesz musiała walczyć z ciemnymi siłami,które mnie ujarzmiły.Muszę cię ostrzec przed losem, który chcesz wziąć nasiebie.Pamiętaj, będziesz musiała dzielić przekleństwo, które ciąży na mnie.Kochanie, męczy mnie strach, że mogłoby to być zbyt ciężkie dla ciebie:dzielić los mordercy. Udo, przynoszę ci wyzwolenie z tego przekleństwa.Nie, nic nie mów posłuchaj najpierw, co ci powiem! Kiedy mi opowiadałeś, co się wydarzy-ło przed laty w willi w Saint-Denis, obudziła się we mnie niechęć do paniClermont.To, w co ty wtedy w zrozumiałym zdenerwowaniu uwierzyłeś,wydawało mi się niejasne i niezrozumiałe.Pewna myśl mnie prześladowała i ona zmusiła mnie do wyjazdu.Nie wierzyłam w twoją winę.Czułam, żejakaś tajemnicza siła nakazuje mi wyruszyć w świat, aby dociec prawdy.PanBóg był ze mną! Udo, kochany, przynoszę ci prawdę: nikogo nie zabiłeś,niczyjego życia nie masz na sumieniu!Udo skoczył na równe nogi rękami oparł się o krzesło i płonącymioczami wpatrywał się w twarz Ewy.Był śmiertelnie blady, a mięśnie twarzydrgały mu ze zdenerwowania. Co to ma znaczyć? Co ty mówisz? zawołał ochrypłym głosem.Ewa również wstała i podeszła do niego.Objęła go, jak gdyby chciała gopodtrzymać. Udo, zostałeś okrutnie okłamany przez Lilianę Clermont.Mężczy-zna, o którym sądziłeś, że go zabiłeś, żyje i jest mężem Liliany.To HenryClermont.Twój strzał spowodował lekkie draśnięcie; rana szybko się za-goiła.Ukrył twarz na jej piersi i mocno ją przytulił do siebie.Przez chwilę staliobjęci i milczeli.Potem ocknął się i zapytał: Czy ty wiesz Ewo, co ta wiadomość znaczy dla mnie? Jestem wolny!Ewo! Jestem wolny!Ewa skinęła głową.249 Wiem i dlatego żadna ofiara nie byłaby za duża, aby udowodnić two-ją niewinność.Ale twoje oczy mówią, że nadal wątpisz.Muszę ci wszystkoopowiedzieć, abyś się uspokoił i poczuł szczęśliwy. Jeszcze ciągle nie mogę tego pojąć! Ewo! Ewo!Siedli obok siebie i Ewa w skrócie opowiedziała wszystko, co się wydarzy-ło od dnia jej wyjazdu z Plessentin.Udo objął ją drżąc ze wzruszenia.Słuchał jej, a potem zaczął namiętniecałować jej usta.Ewa musiała odpowiadać na wiele pytań.Chciał wiedzieć o każdej minu-cie, którą spędziła bez niego.Również o panu Engelsie opowiedziała z naj-mniejszymi szczegółami.W końcu wiedział wszystko, nawet mało ważnedrobnostki. A teraz, mój drogi, nie mam ci już nic do powiedzenia.Pozwól mi te-raz pójść do moich drogich dzieci.Czyżbyś myślał, że tęskniłam wyłącznieza tobą? Chodzmy do Helli i Mariny, one też mają prawo do mnie. Obiecujesz mi, że wezmiemy ślub na Boże Narodzenie?Ewa była u kresu sił.Blada, lecz szczęśliwa, uroczyście skinęła głową. Przyrzekasz mi, że nigdy nie wyjedziesz dalej niż do Brenkenhof? I to obiecuję. Jutro rano ogłosimy nasze zaręczyny. Jeśli tak musi być zażartowała Ewa. Musi tak być zapewnił ją uśmiechając się.Potem poprowadził ją na piętro do pokoju Helli.Otworzył drzwi i zajrzałdo środka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]