[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Idę z Zośką do toalety. Co o nim myślisz? pytam, poprawiając makijaż rzęs. Sympatyczny.Tajemniczy jakiś.Nawet przystojny.Dajeminimalne sygnały, że mu się podobasz! stwierdza, wycierającnos w papierowy ręcznik. Minimalne? jestem oburzona. No a co? Prawi ci ciągle komplementy? Ciągle to nie.Od czasu do czasu napomknie coś miłego. Nie angażuj się tylko za mocno, bo będzie ci przykro, jakodfrunie! śmieje się. Daj spokój! Nie jestem nastolatką! Co będzie, to będzie!Teraz prowadzi Bogdan.Obserwuję go i podoba mi się wyrazskupienia na jego twarzy.205 Szkoda, że jedziemy na tak krótko! wyrywa mi się. No! Moglibyśmy być fanami Karoliny i ciągnąć za nią pocałej Polsce! śmieje się Tomek. Ciekawe, czy ktoś w ogóle kupi tę płytę! moja siostrawzrusza ramionami.Widzę, że gryzie ją trochę to, że nie jej jedynaczka robi karierę. Może pośpiewamy? Nudno się robi proponuje Tomek.Błagam go z całego serca, aby porzucił ten pomysł, chociażwiem, że ma bogaty repertuar. Daj spokój! Bogdan nie będzie mógł się skupić! proszę go. I tak nie mogę się skoncentrować! Dlaczego? jestem zdumiona. Bo siedzisz obok mnie! wzdycha. To wszystko jasne! Zośka tłumi ziewnięcie.Póznym popołudniem dojeżdżamy na miejsce.Marzę o prysznicu i chociaż godzinie drzemki.Przedzieramy się przez tłumyturystów z dziećmi, psami, lodami.Oszałamia mnie liczba budek z małą gastronomią, z pocztówkami, ręcznikami plażowymi. Te tłumy będą na koncercie? zastanawia się Zosia. Na pewno koloniści z Niechorza, Trzęsacza. śmiejesię Tomek.Hotelik, w którym Karolina zarezerwowała nam pokoje, rzeczywiście znajduje się nad samym morzem.Jest potwornie drogii niemalże pusty.Przy recepcji awanturuje się tylko kilku Niemców. Zjadłbym rybkę.Tu jest tyle smażalni! wzdycha mążmojej siostry. Wszystko w swoim czasie! Dobrze, że spędzimy tu tylkojedną noc! Przecież bez trudu znalezlibyśmy jakieś ładne pokojeza połowę tej kwoty! Zosia jak zwykle jest pragmatyczna.Nasze dwie Jedynki" i jedna dwójka" znajdują się na tymsamym piętrze.Jąkający się, wychudzony recepcjonista informuje nas, że w cenie pokoju jest śniadanie serwowane w formieszwedzkiego stołu od siódmej do dziewiątej rano.Z dumą dodaje, że w pokojach są eleganckie łazienki, telewizja satelitarna,a na dole bezpłatna dla gości hotelowych kawiarenka internetowa.206Umawiamy się za godzinę przy recepcji.Chcemy pospacerować po plaży, obejrzeć Rewal i iść na rybę.Natychmiast dzwoniędo Karoliny. Już jesteśmy, kochanie! Padam z nóg! wzdycham. Za dwie godziny przyjeżdżam z całą ekipą! Odbierz biletyw recepcji hotelu! Po koncercie zadzwoń, bo chcę uczcić to wydarzenie! emocjonuje się. Masz tremę? pytam niepewnie. Gdzie tam! Ja im pokażę! Takie jest moje nastawienie.Mójmenedżer Brolik mówi, że takiej artystki jeszcze nie widział! odpowiada mi dumnie. Na pewno nie!Biorę prysznic.Wypakowuję ciuchy.Nie wiem, po co wzięłamaż trzy sukienki, dwie pary dżinsów, cztery bluzki i cztery parybutów.Na półtora dnia?Jak mam się ubrać na ten koncert? Będzie pod gołym niebem,pogoda jak zwykle nad morzem niepewna, komary, raz słońce,raz deszcz.Wybieram wersję sportową z odrobiną dyskretnej elegancji.Dzwonię do Marysi. Wszystko gra? No.Chyba tak, ale Tymona jeszcze nie ma.Dzwonił.czekałam z obiadem, a teraz czekam z kolacją słyszę jej smutny głos. Dziewczyno! Zajmij się sobą! Idz do koleżanki! Do fryzjera! Na nim świat się nie kończy! buntuję ją. Wiem, ale jak przyjdzie, a mnie nie będzie, to zrobi sięzły, z głodu j e j logika mnie poraża.Schodzę do recepcji.Bogdan już czeka.Zamyślony w skórzanym fotelu przegląda gazetę. Pomysł z rybą jest fantastyczny! wita mnie. Zmianaklimatu i od razu apetyt rośnie!Zosia schodzi do nas z kwaśną miną. Tomek padł na łóżko i śpi! Powiedziałam, że mnie kompromituje! %7łe się z nim rozwiodę! A on na to trudno" i chrapiedalej! Co mam robić! Daj mu pół godziny, a potem wylej szklankę zimnej wodyna twarz!207 Okrutna jesteś! Bogdan potrząsa głową. Chodzmy na spacer, a potem wrócimy po niego! Wizja soczystej rybki na pewno go obudzi! proponuję. Wy idzcie! Ja jeszcze muszę zadzwonić do Xeni Zośkajuż znika w windzie.Ciężko spaceruje nam się po Rewalu, tłumy zalewają mikroskopijne uliczki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]