[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Objął ją przez plecy i pocałowałw policzek; jej miękka skóra i zapach ożywiły go.Poprowadził Oldive a po schodach, dociepłej Warowni.Idę do siebie, powiedział Ruth swojemu jezdzcowi, bo inaczej stracę cala korzyść zwygrzewania się na słońcu Południowego.I po szedł do swojego weyru w starej kuchni,gdzie, jak Jaxom wiedział, czekał na niego ogień na palenisku.Sharra rozkazała służbie podać jedzenie i picie.Jednocześnie popychała obumężczyzn w stronę małego biura, gdzie mogli się schronić przed ludzmi ciekawymiopowiadania Jaxoma o najnowszych wydarzeniach na Lądowisku.- Pózniej, pózniej - mówiła im stanowczo, aż wreszcie udało jej się zamknąć drzwi.Oldive, zanim dołączył do Jaxoma i Sharry przy ogniu, starannie położył tornister naszerokim biurku, przy którym Jaxom, jako Lord Warowni, zarządzał swoją posiadłością.Nabiurku już znajdował się stosik notek z wiadomościami.Leżały tam również Kroniki, którymimiał się zająć.Ktoś zapukał do drzwi i zaraz wszedł Zarządca, wnosząc wyładowaną tacę. - Och, jak to miło z twojej strony, Brand - zawołał Jaxom.- Sharro, Lessa zmusiła nasdo zjedzenia czegoś zanim wyruszyliśmy z Lądowiska, ale klah dobrze mi zrobi.z odrobinątego wina, które jak widzę przyniosłeś, Brandcie.- Jaxom uśmiechnął się do krzepkiegomężczyzny, który był jego przyjacielem od czasów dzieciństwa, a teraz stał się cennympomocnikiem.- Nie, zostań, Brandcie.Masz prawo usłyszeć, co odrywa mnie od wypełnianiamoich obowiązków w Warowni.Brand zamachał w zaprzeczeniu rękami i pomógł Sharrze rozlewać gorący napój, wktórym mocny aromat wina przytłumiał nawet zapach klahu.Jaxom wypił spory łyk i poczuł, jak ciepło rozchodzi się po jego ciele.Mistrz Oldivetakże wydawał się ożywiony.Usiadł na krześle, które Brand umieścił dla niego blisko ognia.- Moja droga, twoja pacjentka cierpi na kamienie moczowe - powiedział Sharrze.-Mężczyzna, tak jak przypuszczaliśmy, niestety ma raka.Kobietę wyleczymy, gdyżotrzymałem leki na rozpuszczenie kamieni w pęcherzu, ale mężczyznie możemy tylko ułatwićodejście.- Mistrz Oldive na chwilę zamilkł, jego oczy były szeroko otwarte i błyszczące zpodniecenia.- Siwsp posiada niezwykły zasób informacji medycznych i chętnie się nimi podzieli.Może nam nawet pomóc odzyskać wiedzę na temat chirurgii.Jak wiecie, bardzo chciałemmóc operować chorych, którzy tego potrzebowali, a nie ograniczać się wyłącznie do drobnychzabiegów, takich jak wycinanie brodawek.- Och, Mistrzu, to byłoby cudowne, ale czy uda nam się pokonać uprzedzenia Cechuco do zabiegów inwazyjnych? - wykrzyknęła Sharra, a w jej oczach zabłysła nadzieja.- Moim zdaniem teraz, kiedy mamy nauczyciela o niekwestionowanej uczciwości, iudowodnimy poprawę stanu pacjentów, którzy nie wyzdrowieliby bez operacji, możemypokonać te skrupuły.- Oldive opróżnił swój kubek i zdecydowanie wstał.- Moja drogaSharro, potrzebuję kilku minut w twojej infirmerii i będziemy mieli leki dla pacjentkicierpiącej z powodu kamieni w pęcherzu moczowym.Ten drugi biedak, niestety.- Oldivewzruszył ramionami, a na jego twarzy odmalowało się współczucie.- No to chodzmy.Przekażesz mi wszystkie medyczne szczegóły, które na śmierćzanudziłyby Jaxoma i Branda.- Sharro, ty nigdy.- Jaxom przerwał na chwilę, by nadać swoim słowom całą moc.-Ty mnie nigdy nie nudzisz.Spojrzenie pełne miłości, które posłała mu żona, rozgrzało go bardziej niż klah.- Jaxomie, musisz być bardzo zmęczony - powiedział Brand, kiedy drzwi sięzamknęły. - Masz rację, mój drogi.Jestem wprost wyczerpany.Głowa mi pęka od tego, cowidziałem i słyszałem w ciągu ostatnich dwóch dni.Ale czuję.- Jaxom przez chwilę szukałsłów mogących wyrazić jego uczucia.Zacisnął dłoń w pięść.- Czuję, że to jest najważniejszarzecz, jaka zdarzyła się na Pernie odkąd.- roześmiał się -.nasi przodkowie tu wylądowali.Jego śmiech nie brzmiał teraz beztrosko.- Chociaż na pewno nie wszyscy tak to rozumieją.- Zawsze znajdą się przeciwnicy zmian - powiedział Brand, i z rezygnacją wzruszyłramionami.- Czy Siwsp wyjaśnił, jak zamierza pozbyć się Nici?- Brandcie, wobec niego jesteśmy jak dzieci, i musimy ciężko pracować, nauczyć sięwielu nowych rzeczy, zanim poda nam szczegóły.Ale powinieneś zobaczyć Fandarela.-Jaxom zaniósł się wesołym śmiechem.- I Benelka.Ganiali jak opętani robiąc wszystko naraz.Kiedy Ruth i ja skończyliśmy dyżur transportowy, pozwolono mi złożyć jedną z zabawekSiwspa.- Przyjrzał się palcom prawej dłoni, odciskom i skaleczeniom od śrubokręta.- Uczęsię, jak zdobywać wiedzę.Być może już jutro uda mi się przeczytać część zprzechowywanych przez Siwspa mądrości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •