[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostaw ją - warknął Joe.Stał plecami do słońca i widziała tylko zarysjego sylwetki, ale zauważyła, że wyciągnął pistolet w stronę Almy.- Odsuńsię.- Nie! - Bobby błyskawicznie zasłoniła starszą panią własnym ciałem.- Dobrze, jeśli tak chcesz - mruknął i nacisnął spust.Charlie wyłączył silnik i objął Evę.- Może drinka, kotku?- Wolałabym kawę.- Więc proponuję kawę i courvoisiera.- Zgoda - przystała, wysiadając z wozu.Kiedy dotarli do jego domu, zajął się najpierw ekspresem, a potem nalałtrochę koniaku do kieliszków.Przeszedł z nimi do pokoju i włączyłkompakt z największymi przebojami Raya Charlesa.Po chwili z głośnikówpopłynęła  Georgia on My Mind".- Och, strasznie to lubię! - zawołała z kuchni Eva.- To świetnie - powiedział, podchodząc do niej.Odsunął włosy z jejkarku, żeby go pocałować.- Proszę, rozluznij się.Może zatańczymy, zanimkawa będzie gotowa?Obróciła się i skinęła głową, wtedy wziął ją lekko w ramiona i popłynęliprzez pokój.- To niesprawiedliwe, że we wszystkim jesteś taki dobry.Jakim cudem tosię stało? - spytała, tuląc się do niego.- Lata praktyki.- Zdaje się, że nie miałeś jej zbyt dużo w małżeństwie.A przecież trwałoaż dwadzieścia lat.- Nie było aż tak zle, nie zapominaj też, że po rozwodzie miałem całepięć na doszlifowanie swoich umiejętności.RS 92- Założę się, że kobiety ustawiały się sznurkiem, bylebyś tylko z nimichoć trochę poćwiczył - zażartowała.- Cóż, było parę - przyznał.- A ty? Miałaś wielu absztyfikantów?Eva pokręciła lekko głową.- Mężczyzni nie mają pojęcia, co naprawdę jest ważne dla kobiet.Jeślispotykają młodą wdowę, zakładają, że chodzi jej przede wszystkim o seks.Może ma to nawet trochę sensu, bo właśnie straciło się męża.I wiesz,zależy im tylko na tym, żeby ulżyć zdesperowanym wdowom.Nie liczy się,że akurat nie są w twoim typie albo że nie masz ochoty na tego rodzajuprzyjemności.Po prostu wydaje im się, że kobiety powinny być imwdzięczne, że chcą to z nimi robić.I że myślą wyłącznie macicą.- A nie? - zaśmiał się Charlie.Uszczypnęła go w szyję.- Tak się jakoś dziwnie składa, że do myślenia służy mi mózg, chociażliczą się też uczucia.No i przede wszystkim zdrowy rozsądek.Przystanęli na chwilę, a potem zaczęła się następna piosenka.- Ale bohaterki twoich ostatnich książek wcale takie nie są - zauważył.- Pamiętaj, że się z nimi nie utożsamiam.Tak się jednak składa, żekobiety lubią czytać o miłości.- Sam nie wiem, jak to robisz.- Po prostu potrzebujemy pieniędzy.Przecież ubezpieczenie Almy niepokrywa pielęgniarki czy nawet rehabilitanta.Ostatnio miałam od nichtelefon z informacją, że pacjentka już nie potrzebuje rehabilitacji.A ja się ztym nie zgadzam!- Ja też nie.- Teraz już wiesz, dlaczego pisuję, oczywiście pod pseudonimem,bardziej komercyjne rzeczy.Kiedyś wrócę do prawdziwej literatury.- Szkoda, że dopiero kiedyś.- Westchnął.- Twoje pierwsze powieścibardzo mi się podobały.Eva przerwała taniec i zerknęła w stronę kuchni.- Chodz, chyba kawa już gotowa.- Przepraszam, że poruszyłem ten temat, kotku - powiedział, idąc za nią.- Nic się nie stało.Wyjęła z kredensu dwie filiżanki i postawiła je na stole, a Charlie sięgnąłpo dzbanek.- Strasznie mi przykro, że musiałaś zająć się taką.literaturą.- Do licha, nie wygłupiaj się! Nikt mnie do tego nie zmuszał.Dostałampropozycję i chętnie ją przyjęłam.Mam szczęście, że potrafię tak pisać,chociaż trzy miesiące na książkę to trochę mało.Przynajmniej cieszę się, żemogę tyle zarobić.RS 93- Alma ma pewnie jakieś oszczędności.- Jasne, że tak.- Ruszyła do pokoju.- Ale nie chcę, żeby się ich terazpozbywała.Jestem jej to winna.- Podejrzewam, że ona byłaby innego zdania.- Wystarczy, że ja mam swoje - mruknęła Eva.- Czy nie możemy porozmawiać o czymś innym? O religii, polityce albojak zagospodarujemy Marsa?- A seks?- Myślałam, że ten temat mamy już za sobą.Chociaż seks na Marsie.-Roześmiała się.- Na Marsie.albo u mnie.- Pochylił się i lekko ją pocałował.- Zostańna noc.- Nie mogę.- Jasne, że możesz.- Spojrzał na zegarek.- Dochodzi jedenasta.Poprostu zadzwoń do domu i powiedz, że będziesz jutro rano.- Sama nie wiem.- Pokręciła głową.Charlie wziął aparat i postawił na jejkolanach.- Proszę, Evo.- Jeśli to zrobię, Alma na pewno się domyśli, co nas łączy!- Jakby już nie wiedziała.Domyśliła się wszystkiego po naszejpierwszej randce.- Przepraszam, nie poszłam z tobą wtedy do łóżka- rzekła stanowczym tonem.- Ale myślałaś o tym.- A ty nie?- Oczywiście.Od tamtej chwili stało się to moją obsesją.Uspokajam siędopiero wtedy, gdy jesteś przy mnie.- Pogłaskał ją po policzku.- Dlategoproszę, żebyś zadzwoniła do domu.- Wskazał telefon.Eva wybrała numer, czując się trochę jak zbuntowana nastolatka.Kiedypo jakimś czasie usłyszała głos Bobby, odetchnęła z ulgą.- Cześć, to ja.Mam nadzieję, że cię nie zbudziłam.- Nie, nie.Właśnie czytałam.- Zwietnie.Chciałam tylko powiedzieć, że nie wrócę dzisiaj na noc.- Dobrze.- Możesz zamknąć drzwi na zasuwę?- Tak, oczywiście.Czy coś jeszcze?- Nie.- Eva zawahała się.- To do jutra.- Dobranoc.Odłożyła słuchawkę i westchnęła ciężko.RS 94- Chyba nie było tak zle? - zapytał Charlie.- Bez komentarzy.- Odstawiła aparat na stolik i wypiła parę łyków kawy,a zaraz potem sięgnęła po alkohol.Potrzebowała czegoś mocniejszego.RayCharles śpiewał właśnie:  You Don't Know Me".Eva zsunęła buty ipołożyła stopy na kolanach Charliego.- No cóż, teraz Bobby też wie, nietylko Alma.- No i co, myślisz, że naślą na ciebie policję? Eva zaśmiała się i ujęłajego dłoń.- Gdzie twoje dzieci spędzają w tym roku Zwięto Dziękczynienia? -spytała.- Jak zwykle u Bets.- To może przyjedziesz do mnie?- Bardzo chętnie.- No to jesteśmy umówieni.- Zatańczysz jeszcze, kotku? Eva potrząsnęła głową.- Nie, dzięki.Jest mi zbyt wygodnie.- Mógłbym włączyć głośniki w sypialni.- Niezły pomysł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •