[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie słyszał żadnego dzwięku z przodu i niedostrzegał śladów wyjścia z koryta.Przystanął, by szczególnie dokładnie zbadać jakąśskalną bryłę.Usłyszał hałas: coś zbliżało się od tyłu.Dalej! Dalej z przodu! Zawołał Kot.Dotknąłem jej umysłu.Ucieka mi.Ale czasem sięzdradza.Odwrócił się i popędził naprzód.Kot biegł za nim długimi susami.Coś się dzieje.Ona znów się zmienia.Jest teraz gdzieś tam.Ona.Zgubiłem ją.Billy nadal szedł przez wodę.Kot pobiegł do przodu i po chwili zniknął za gęstymikrzakami.Po mniej więcej pięciu minutach Billy natrafił na to, czego szukał.Był to tropkogoś, kto wyszedł z wody.Podążył za nim w górę i lekko w prawo.Pierwszy wyraznyślad, jaki znalazł, był dość dziwaczny, trójkątny.Był jednak dostatecznie duży, a jegogłębokość w glebie o takiej konsystencji wskazywała właściwą masę.Trop prowadził nawyżej położony teren, a następny wyrazny odcisk wykazywał dalsze zmiany kształtu.Odnalazł świeży trop Kota wciąż ścigającego zdobycz.Zlady łap były rozrzucone dalekood siebie i bardzo głębokie.Szlak był czysty i Billy mógł przyspieszyć kroku.Idąc bardzo szybkim marszem w górę,potem w dół, potem znowu w górę, poczuł znajome mrowienie, gdy trop zwierzynyzniknął, by pojawić się znowu czterdzieści stóp dalej, drobniejszy, lekko odkształcony.Po chwili zniknął ponownie.W jego umyśle pojawiły się obrazy; doświadczeniaz obcych światów wzmocniły naturalną zdolność ich tworzenia.Prawidłowo odczytałznak i podniósł głowę, by spojrzeć na potężny, ciemny kształt, szybujący w powietrzuna południowy zachód.I kiedy biegł, aby wspiąć się na drzewo, wiedział, że zwierzynachwilowo zwyciężyła.Dotarł na odpowiednią wysokość i zobaczył tylko, jak ciemny kształt znika za dalekąlinią drzew.Bardzo sprytne! Napłynęła myśl Kota.Ciekawe, czy też bym tak potrafił.Przynajmniej nie kierowała się w stronę rezydencji, stwierdził Billy.Lepiej wracajmy naposterunek.Idz sam, odparł Kot.Spróbuję ją dogonić.Spotkamy się pózniej.Jak chcesz.54 Zanim zszedł na dół, przez szczelinę w listowiu zauważył, że pień ponad nim byłpęknięty i poczerniały.Zdarzyło się to dość dawno, ale zadrżał, gdy dawne przesądydosięgły go w tej właśnie chwili.Ze wszystkich drzew wybrał to, które trafiła błyskawica.Zła wróżba.Odśpiewał fragment Drogi Błogosławieństwa.Ta jego część, która nielękała się błyskawic, pozostała daleko i nosiła inny kostium.Ile Strageanka zdążyła siędowiedzieć o istocie, która ścigała ją w tej chwili? Kocie, zachowaj spokój umysłu.Niezdradz się wśród pasji polowania.A może twoje instynkty chronią cię nawet przed kimśtakim, jak ta, którą ścigasz?Zeskoczył na ziemię i zawrócił.Co by zrobił Nayenezgani?Nie wiedział.Słońce spływa z nieba promienie z prostych znów stają się ukośnedryfują ku wodzie ciągnąc za sobą wzrok umysłu Billy ego czas rozwiązuje węzłydotknięcie chmury zaciemnia niebo gdy znająca siebie dłoń czerpie piasek na brzegubłękitny szary biały żółty nie ma czerwonego nie ma prawdziwej czerni nieważnenad przykucniętym człowiekiem ptak na gałęzi śpiewa liście kołyszą się na wietrzebiorozkładalna butelka po wodzie sodowej rozkłada się na drugim brzegu.Nie myśląc zanurzył dłonie.Szczypta piasku w prawej, pod palcami.Obrót ręki.Strużka spod wskazującego, kciuk reguluje wypływ.Ruch.Ręka nie zapomniała.Linie.Kąty.Błękit, biel i żółć.Nea-tse-elit, yei Tęczy kształtuje się, strzegąc południa,zachodu i północy, otwarte ku wschodowi.Wewnątrz, ciało Gromu, Ikne etso, czuwającynietoperz nad głową, posłaniec Nocy, wschód, strzała, ash-tin, zachód.Wielka moc.Jeden z nieprzewidywalnych, groznych bogów.Władca błyskawicy.Nucący cichofragmenty Pieśni Góry, milknący, zapatrzony, Billy.Przez długi czas, zapatrzony.Powoli świadomość.Niezwykła rzecz do zrobienia.Zwiadomie lub odruchowo.Zewszystkiego, co mógł wezwać, dlaczego akurat Grom? Zresztą, po co w ogóle wzywać?Jakkolwiek potoczą się sprawy, on przegra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •