[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zciągnęła mi koszulkę przez głowę. Chcę tego, Cam.Chwilę potrwało, zanim jej słowa przedarły się przez mójzaczadzony umysł, ale kiedy wreszcie zrozumiałem, głębokowciągnąłem powietrze. Jesteś pewna? Bo jeśli nie, nie musimy&Pocałowała mnie i przesunęła dłonie po mojej piersi. Jestem pewna.Zamarłem z rękami na jej biodrach, a potem położyłem ją naplecach.Pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją, wkładając w tenpocałunek wszystko, co w sobie miałem.Może inny koleś upewniłbysię albo zaczął robić coś innego, ale mnie wystarczyły te dwa słowa.Jest pewna.One przełamały tę mikroskopijną resztkę mojejsamokontroli.Przerwałem pocałunek, wstałem i zdjąłem spodnie.Kiedyspojrzała w dół i szerzej otworzyła oczy, nie mogłem się powstrzymać isię uśmiechnąłem.Wyglądała na istotę niemal nietykalną, kiedy tak leżała i patrzyłana mnie pięknymi brązowymi oczami. Mógłbym na ciebie patrzeć przez całą wieczność.To mi sięnigdy nie znudzi. Nawet jak będę stara? Nawet wtedy.Nie mogłem już dłużej czekać.Zbliżyłem się do niej.Chciałem,żeby to było dla niej coś wyjątkowego.%7łeby było pięknie i żeby czuła,jak bardzo ją kocham.Zacząłem ją całować w palce u stóp, a potem wytyczyłem szlakpocałunków po jej nogach aż na miękki brzuch.Nie śpieszyłem się,ssałem i skubałem, aż brodawki piersi miała wyprężone i dyszała.Każda część mojego ciała była twarda, napięta i nabrzmiała, alechciałem, żeby była gotowa, chociaż dzikie, surowe podniecenie gnałomnie do zanurzenia się w niej głęboko.Znów dotknąłem jej ust, a ona wygięła się w łuk.Oparłem się najednym ramieniu i dopasowałem tempo języka do ruchów palca.Najpierw jednego, a potem dwóch, żeby ją powoli rozciągnąć.Chwytała się moich ramion, boków i ruszała w zapamiętaniu, akiedy przeniosłem się na dół, doszła z taką siłą, że niemal i ja niewytrzymałem.Trząsłem się jak trawa w czasie burzy.Wstałem i umiejscowiłemsię między jej udami.Wziąłem fiuta w rękę i nakierowałem wodpowiednie miejsce.Pierwsze zetknięcie z jej wilgocią byłoniewypowiedzianie przyjemne.Jest taki moment, w którym człowiek już nie może siępowstrzymywać, i ja właśnie do niego dotarłem.Cały się trząsłem, aleczekałem na nią.Dawałem jej czas. Kocham cię powiedziałem i położyłem jej dłoń na policzku.Tak bardzo cię kocham.Objęła mnie mocno i pociągnęła do przodu. Ja też cię kocham.Położyłem jej dłoń na biodrze i pocałowałem ją głębiej, ajednocześnie wsunąłem się głębiej w nią.Poczułem, że zesztywniała, aciche westchnienie, pełne zaskoczenia, uderzyło prosto w moją duszę.Zamarłem. Wszystko dobrze?Pokiwała głową: Tak.Nie chciałem, żeby ją bolało, ale wiedziałem, że to musi boleć.Nie ruszałem się, pogrążony w niej.Serce mi waliło bez ładu i składu,kiedy całowałem najpierw jeden kącik jej ust, a potem drugi.Otworzyła usta i wślizgnąłem się w nie, smakując jej i dając jej ciałuczas na przystosowanie się.Aż jęknąłem, kiedy niepewnie poruszyła biodrami i sprawiła, żeotarliśmy się o siebie. Av&Zrobiła to jeszcze raz, więc ja też się zakołysałem.Ażwykrzyknęła z rozkoszy, zacisnęła się na mnie i objęła mnie nogami wpasie.Poruszała biodrami, obejmowała mnie, a ja się w niej zatraciłemw najdoskonalszy z możliwych sposobów.Boże& Nigdy nie czułem czegoś podobnego.Wnikała w każdąkomórkę mojego ciała.Nie było mnie.Nie było jej.Poruszaliśmy sięrazem, nasze usta się łączyły, nasze ręce błądziły, biodra zlewały się zsobą i istnieliśmy tylko my.Doszła, odrzuciła głowę i krzyczała moje imię, kiedy wsunąłemdłoń między nas i dotykałem jej, jednocześnie ocierając się o nią.Czułem targające nią spazmy i już dłużej nie mogłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]