[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciałem tylko błagać cię, żebyś nie niszczyłwłasnego życia i własnych szans, zachowując się tak, jak się zachowujesz.Ja może zrobiłemze swojego życia bagno, ale ty jeszcze masz wszystko przed sobą, więc nie.- Gówno mnie obchodzi, jeśli mnie wywalą! Gówno mnie obchodzi, nawet jeśli wyląduję wwięzieniu! Nie mogę mieć jedynej rzeczy, na jakiej mi zależy, to znaczy swojej rodziny.Takiej,jaką kiedyś była, bo ty odebrałeś ją nam wszystkim, i to na zawsze! %7łałuję, że jesteś moimojcem! %7łałuję, że.Jonathan odwrócił się i wyszedł z pokoju syna, żeby po chwili zniknąć w swoim gabinecie.Kiedy znacznie pózniej Laura zajrzała tam, żeby powiedzieć mu, że Charlie wciąż jest bardzozdenerwowany, zobaczyła, że Jonathan także płacze.Abi czuła, że nigdy nie daruje sobie tego, co zrobiła tamtego wieczoru Jonathanowi; a raczejnie Jonathanowi, który zasłużył sobie na każde upiorne przeżycie, tylko jego rodzinie, którawcale sobie na to nie zasłużyła.Rozważała każdą możliwość wynagrodzenia im tej krzywdy -od napisania do Laury z prośbą o wybaczenie po odszukanie dzieci, żeby powiedzieć im, żeich ojciec to cudowny człowiek i że ona jest po prostu złą, niezadowoloną pacjentką, którabardzo się na niego pogniewała.Niestety, wyglądało na to, że żaden z tych sposobów niepodziała.Krzywda została wyrządzona i już nie da się jej cofnąć.Mogła jedynie mieć nadzieję,że nie będzie większa, zwłaszcza dla dzieci.Była bardzo podłym człowiekiem, skoro mogła im zrobić coś podobnego.I musi nauczyć siężyć z tą myślą.Jednak spotkanie z Williamem na nowo wytrąciło ją z równowagi.Oczywiście nie zdołaławyrzucić z pamięci wspomnień o tym, jaki był wspaniały, jak prawdziwie dobry i miły, alespotkanie twarzą w twarz przypomniało jej o tym w aż nadto jaskrawy sposób.Znów cofnęłasię w procesie zdrowienia.Ale.Przynajmniej postarała się, żeby przestał snuć głupie fantazje na jej temat i zrobiła to wnaprawdę przekonujący sposób.To wcale nie było łatwe, ale jednak osiągnęła cel.Wyznałamu, jak bardzo jest zdemoralizowana; wyjawiła, do czego jest zdolna.Nie dopuściła do tego, żeby choć przez jedną chwilę pomyślał, że może ona wcale nie jesttaka zła, może to nie jej wina, może to jej przeżycia wczesnej młodości usprawiedliwiają - dopewnego stopnia - takie zachowanie.Tamtej strasznej nocy powiedziała mu, że ani trochę niewierzy w te bzdury, że ludzie bywają zli z powodu zła, jakie wcześniej wydarzyło się w ichżyciu.William popatrzył na nią tymi wielkimi, piwnymi oczami i prawie roześmiał się jej prostow nos.- Abi, jak możesz opowiadać takie rzeczy? Oczywiście, że tak jest.To chyba jasne, że ludziezmieniają się w zależności od tego, jak im się układa w życiu.Odparła, że jej zdaniem to zwykły wykręt i na tym zakończyła temat.Zresztą, nie było ważne,co ona powiedziała, ani w co on uwierzył.W tym momencie była zbyt oszalała, by troszczyć sięo takie drobiazgi. Powoli zaczynała czuć się lepiej, odbudowywać jakoś swoje życie.Rozglądała się za nowąpracą; przyszło jej do głowy, że może mogłaby zająć się planowaniem imprez.To na pewnolepsze niż zabawiać się ich niszczeniem.Wiedziała, że potrafi to robić i wszystkowskazywało, że sprawiałoby jej to sporą frajdę.(Prawdę mówiąc, pewnego razu zwierzyła sięze swoich planów Williamowi, a on odparł, że to świetny pomysł.Boże, jakże przyjemnie było znim rozmawiać; zawsze miała wrażenie, że on naprawdę jej słucha i przejmuje się każdym jejsłowem).No trudno, z czasem znów zrobi postępy na drodze ku ozdrowieniu, tego była pewna.Jeśliżycie w ogóle czegoś ją nauczyło, to właśnie tego.Tyle że tęskniła za Williamem, okropnie zanim tęskniła.Ale powinna rozpatrywać swoją tęsknotę w kategoriach pokuty za wyrządzone zło- zło, które zafundowała nie tylko Laurze i jej dzieciom, lecz także Williamowi.William był w takim samym stopniu wytrącony z równowagi.W pewnym sensie ich spotkaniebyło czymś wspaniałym - po raz drugi prawie zostali przyjaciółmi.Ale także na nowo obudziłow nim ono dawne namiętności: czuł się jak nawrócony alkoholik, który pozwolił sobie na tenostatni, śmiertelnie niebezpieczny łyk i znów osunął się w niedolę nałogu.Wszystko, co Abi powiedziała mu o sobie, oczywiście było prawdą; okazała się zupełnie innąosobą, niż sądził.Nie owijając niczego w bawełnę, dramatycznie odbiegała od wizerunkuosoby, za jaką ją uważał, i bez wątpienia trudno byłoby mu jeszcze kiedyś obdarzyć jązaufaniem.Z drugiej jednak strony, w ostatecznym rozrachunku postąpiła z nim uczciwie, była wręczbrutalnie szczera.Nie oszczędzała się ani trochę, nie wybrała drogi kłamstwa i niezdecydowała się nadal go oszukiwać.To było odważne.Była odważna, i to niesamowicieodważna.Za tę zaletę William lubił ją i podziwiał.Owszem, trochę uparta, lecz robiła to zwdziękiem.Nie uskarżała się na to czy owo, starała się radzić sobie sama.A on za nią tęsknił.I to strasznie.Pomyślał więc, czemu nie miałby znowu zacząć się z nią spotykać, tym razembez żadnych iluzji? Czar wciąż jeszcze trwał; powab Abi nie zmienił się ani na jotę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •