[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To miejsce potrzebuje dzieci.Wiem, Ŝe Ann stalenamawia Marcusa, Ŝeby się oŜenił i muszę przyznać,Ŝe nie miałabym nic przeciwko obecności drugiejkobiety.Byłam zaprzyjaźniona z moją bratowąi bardzo mi jej brak.Syn, nawet najbardziej kochającyi opiekuńczy, nie zastąpi dobrej przyjaciółki.Marcusostatnio teŜ się zmienił, jest stale zamyślony.Sądzę,Ŝe coś go martwi, ale nie wiem co.Z początkuuwaŜałam, Ŝe to ma związek z fermą, lecz jednak tocoś znacznie głębszego.Coś osobistego.Przepraszam,moja droga.- Uśmiechnęła się do Diany przepraszająco.- Nie miałam zamiaru zanudzać panisprawami rodzinnymi.O czym to mówiłyśmy.?Diana niechętnie wróciła myślami do problemówzwiązanych z festynem, choć irytował ją fakt, Ŝechciała usłyszeć jak najwięcej o Marcusie.Miałaszaloną ochotę spytać Jane Simons, jaki był Marcusjako dziecko.Co się z nią działo? Strata Leslie spowodowała, Ŝepostanowiła juŜ nigdy się z nikim nie wiązać, chociaŜ88NA JEDNĄ NOCi na to było juŜ za późno - była emocjonalniezwiązana z nie narodzonym dzieckiem.Jej nie narodzonym dzieckiem.PołoŜyła rękę nabrzuchu.-Moja droga, czy dobrze się pani czuje?Troska w głosie pani Simons wyrwała ją z zamyślenia.- Nic mi nie jest, tylko.- Upewniała się pani, Ŝe to nie jest sen - pod-powiedziała cicho pani Simons.- Ja robiłam to samo.Taka byłam podekscytowana, kiedy oczekiwałamurodzin Marcusa.Wzięcie w ramiona swegopierwszego dziecka to niepowtarzalne uczucie.Marcusurodził się tutaj, na fermie, poniewaŜ było juŜ zapóźno na jazdę do szpitala.Biedny David nie wiedział,co robić, lecz był przy mnie, kiedy Marcus przyszedłna świat.Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy!MoŜna by sądzić, Ŝe męŜczyzna, który jest farmerem,powinien być przyzwyczajony do cudu narodzin, kiedyjednak zobaczył Marcusa.- Potrząsnęła głową zlekkim uśmiechem, a potem nagle się zmieszała, gdyspojrzała na Dianę.- Ach, moja droga, proszę mi wybaczyć.Tobezmyślność z mojej strony.- Nie.Proszę.- Diana niezgrabnie się podniosła.Jak mogła wyjaśnić, Ŝe nie przejęła się wzmianką omęŜu, tylko myślą o tym, Ŝe Marcus nigdy nie będziemógł patrzeć na jej dziecko tak, jak jego ojciecspoglądał na niego, Ŝe jej syn czy córka nigdy niezazna ojcowskiej miłości.I to ona sama pozbawiaswoje dziecko tej miłości.- Muszę jechać, robi się późno.W gospodzie będąsię o mnie niepokoić.Diana pośpiesznie wyszła z pokoju i wprawiła wosłupienie panią Jenkins, kiedy biegiem ruszyła dosamochodu.NA JEDNĄ NOC89Co się z nią działo? Przypuszczalnie zaskoczyłapanią Simons swoim zachowaniem, ale przecieŜ niemogła wyznać jej prawdy.Dojechała do miasta w prawie rekordowym czasie,lecz zamiast do gospody pojechała do swojegonowego domu.Miała przy sobie klucze i chciała byćsama.Weszła najpierw przez tylne wejście do domu.Roger dotrzymał słowa i wymalował ściany w tradycyj-nym stylu, eksponując piękne drewno starych belek.Powoli zeszła na dół i z zachwytem obejrzałamalowidło na ścianie.Widziała zarys bajkowegozamku, smoka i zwodzonego mostu w tle.Napierwszym planie naszkicowane były małe zwierzątka,pochowane między muchomorami i za wielkim drze-wem.Nagle ze zdumieniem stwierdziła, Ŝe płacze.Taka emocjonalna huśtawka była dla niej czymśzupełnie obcym, do czego nie potrafiła się przyzwyczaić.Starła łzy dłonią i nagle usłyszała, Ŝe ktoś wchodzi dodomu przez tylne drzwi.Wiedziała, kto to jest, nim drzwi się otworzyły.Poczucie czegoś nieuniknionego zatrzymało ją w miej-scu.Marcus takŜe stał nieruchomo w drzwiach i tylkojego oczy chodziły od jej bladej, mokrej twarzy doobrazu na ścianie.- Moja matka martwiła się o ciebie.Powiedziała,Ŝe cię zdenerwowała.Czymś w związku z twoimmęŜem.- Nie.Nie zdenerwowała mnie.Ja.- Ku swemuprzeraŜeniu poczuła, Ŝe świeŜe łzy napłynęły jej do oczu.Marcus podszedł, wziął ją w ramiona i na chwilępozwoliła sobie na luksus przytulenia się do niego.Tobył błąd, wiedziała, Ŝe to błąd, ale pokusa była zbytduŜa.Marcus poczuł, Ŝe usiłuje wysunąć się z jego objęć.- Dlaczego wiecznie chcesz mnie trzymać na90NA JEDNĄ NOCdystans? - spytał gwałtownie.- Co ja takiego zro-biłem?Jak mogła się wytłumaczyć?Diana potrząsnęła głową.- Nic.To nie chodzi o ciebie.Marcus, proszę,odejdź.Nie umiem wyjaśnić.- Nie musisz.To poczucie winy, prawda?Jego instynkt zaskoczył Dianę i przez jedną strasznąchwilę myślała, Ŝe on, jakimś cudem, wie o wszystkim,ale Marcus mówił dalej:- Czujesz się winna, poniewaŜ poszliśmy do łóŜkazaraz po śmierci twojego męŜa.Nadal jej nie puszczał.Dłońmi obejmował jejramiona, choć gest ten nie miał w sobie nic z groźby.- Myślę, Ŝe wiem, co czujesz.Przespałaś się zemną z rozpaczy, traktując to jako wyzwanie dlaśmierci.Myślałaś, Ŝe się nigdy więcej nie spotkamy.JednakŜe się spotkaliśmy i nie ma powodu, Ŝebyśsię czuła winna.Nadal cię pragnę, Diano.Myślę,Ŝe pragnę cię bardziej niŜ kiedykolwiek pragnąłemjakiejś kobiety, ale ty celowo utrzymujesz międzynami dystans.Marcus był tak bliski prawdy, Ŝe Diana wpadła wpanikę.- Czy nie przyszło ci do głowy, Ŝe dla mnie moŜesznie być dość pociągający, abym chciała powtórzyć to,co było jedynie przygodą jednej nocy? - spytałazłośliwie.- Zajmujesz się głębokimi roztrząsaniamiprzypuszczalnych psychologicznych przyczyn mojegozachowania tamtej nocy, ale skąd moŜesz wiedzieć,czy byłeś jedyny.MoŜe.- Wskakujesz do łóŜka kaŜdemu facetowi, któregopoznasz? - dopowiedział ostro Marcus.- Nie sądzę.Tamtej nocy, kiedy się kochaliśmy, miałem wraŜenie,jakbym to robił z dziewicą albo z kobietą, która odbardzo dawna nie była z Ŝadnym męŜczyzną.I zaNA JEDNĄ NOC91kaŜdym razem, kiedy zaczynam o tym mówić, wyco-fujesz się.Czego się tak boisz, Diano?- MoŜe się boję, Ŝe szantaŜem zmusisz mnie dopowtórzenia tamtej nocy.To ci nie przyszło do głowy,co?Zbladł i zacisnął usta w cienką linię.- Naprawdę tak myślisz? Nie, nie wierzę.Dobrzewiesz, Ŝe.- śe co, Marcus? Nic nie wiem i nie znam cię, taksamo jak ty nie znasz mnie.Jesteśmy dla siebieobcymi osobami, które przez przypadek jeden jedynyraz poszły razem do łóŜka, to wszystko.I jeśli o mniechodzi, nasza wspólna noc jest czymś, o czymchciałabym jak najszybciej zapomnieć.- A ja nie, do cholery! - Marcus był zły.Uraziłajego dumę, moŜe coś więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •