[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SpojrzaÅ‚auważniej i zaraz tego pożaÅ‚owaÅ‚a, bo poznaÅ‚a lubieżny uÅ›mieszek Jacques a DuBonnégo.SiedziaÅ‚ oparty nakrzeÅ›le, z krzywymi nogami szeroko rozstawionymi i poÅ‚ami surduta zarzuconymi na uda.- Ach, moja dhoga mademoiselle Hawthohne - chichotaÅ‚ z zadowoleniem.- Witam z powhotem.Już siÄ™zaczynaÅ‚em mahtwić, że Gunn obszedÅ‚ siÄ™ z paniÄ… zbyt bhutalnie.Nie zwracajÄ…c niÄ… niego uwagi, Alaina przez chwilÄ™ rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ wokół.LeżaÅ‚a na beli baweÅ‚ny, na którÄ… bylejak rzucono zwój jedwabnego brokatu.Pomieszczenie byÅ‚o maÅ‚e, ale gÅ‚uche jak wnÄ™trze jaskini.Nie dochodziÅ‚yżadne odgÅ‚osy z zewnÄ…trz.Zastawione skrzynkami i beczkami Å›ciany musiaÅ‚y być zbudowane z kamiennychbloków.Nie znaÅ‚a żadnej części miasta, gdzie staÅ‚by taki budynek.- Czy czuje siÄ™ pani już na tyle dobrze, by omówić kilka sphaw, ma chérie? - Piskliwy gÅ‚os Jacques a znówprzyciÄ…gnÄ…Å‚ jej uwagÄ™ ku jego osobie.Alaina chciaÅ‚a coÅ› odpowiedzieć, lecz z jej zaschniÄ™tego gardÅ‚a wydobyÅ‚ siÄ™ tylko chrypliwy jÄ™k.ZdoÅ‚aÅ‚a usiąść,ale musiaÅ‚a siÄ™ oprzeć, tak krÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚owie.- No cóż, thudno.Jestem pewien, że gÅ‚os pani za chwilÄ™ whóci.Nie znam ani jednej kobiety, któha byÅ‚aby cichoprzez dÅ‚uższy czas.Alaina opuÅ›ciÅ‚a nogi na podÅ‚ogÄ™, ale znów zrobiÅ‚o jej siÄ™ sÅ‚abo.MusiaÅ‚a siÄ™ oprzeć z powrotem i przytrzymać zabelÄ™.- PhoszÄ™ zapamiÄ™tać, co pani tehaz czuje, panno Hawthohne - mówiÅ‚ Jacques beznamiÄ™tnym gÅ‚osem.- To możepani w przyszÅ‚oÅ›ci oszczÄ™dzić bólu.A Gunn byÅ‚ wobec pani delikatny.Alaina patrzyÅ‚a na niego zrozpaczona i wÅ›ciekÅ‚a.Znów zachrypiaÅ‚a i pytajÄ…cym gestem wskazaÅ‚a na wiszÄ…ce przydrzwiach wiadro i czerpak.- PhoszÄ™ siÄ™ poczÄ™stować, ma chérie - wyraziÅ‚ zgodÄ™ Jacques.- Co pani sobie życzy.tylko z umiahem,oczywiÅ›cie.Alaina odzyskaÅ‚a już peÅ‚niÄ™ wÅ‚adzy w ciele, ale idÄ…c po wodÄ™, celowo potykaÅ‚a siÄ™ i zataczaÅ‚a.Woda byÅ‚a ciepÅ‚a istÄ™chÅ‚a, lecz piÅ‚a jÄ… z ochotÄ….PiÅ‚a dÅ‚ugo, potem odwiesiÅ‚a czerpak i oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™.JednÄ… rÄ™kÄ… pocieraÅ‚a czoÅ‚o,a drugÄ… zbliżaÅ‚a powoli w kierunku zasuwy przy drzwiach.GwaÅ‚townym ruchem uniosÅ‚a sztabÄ™ i otworzyÅ‚aszeroko drzwi, lecz zaraz jeszcze gwaÅ‚towniej zarzuciÅ‚o jÄ… w tyÅ‚, aż spódnica pofrunęła wyżej kostek.Na zewnÄ…trzstaÅ‚ Gunn, tarasujÄ…c jej drogÄ™ rozpostartymi ramionami i szczerzÄ…c siÄ™ od ucha do ucha.Gdy zobaczyÅ‚, jak zdÄ™biaÅ‚az przerażenia, rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ w gÅ‚os niskim, tubalnym gÅ‚osem, który jak grzmot przetoczyÅ‚ siÄ™ przez kamiennykorytarz.Zamknęła z powrotem drzwi i oparÅ‚a siÄ™ o nie.Tu z kolei usÅ‚yszaÅ‚a piskliwy gulgot rozbawionegoJacques a.ByÅ‚a w kraÅ„cowej rozpaczy.- No cóż, panno Hawthohne.Zmiem twiehdzić, że tak nagÅ‚e wyjÅ›cie byÅ‚oby niehozsÄ…dne.Przecież nie doszliÅ›myjeszcze do nohozumienia.Alaina odzyskaÅ‚a gÅ‚os i natychmiast siÄ™ odcięła:- MyÅ›li pan, że może mnie bezkarnie molestować? Tu, na PoÅ‚udniu, każdy dżentelmen, poÅ‚udniowiec czy Jankes,stanie w mojej obronie.ZastrzelÄ… pana jak wÅ›ciekÅ‚ego psa.131 - Dla Camilli Hawthohne? Być może - obdarzyÅ‚ jÄ… szyderczym uÅ›miechem.- Ale dla mohdehczyni, zÅ‚odziejki izdhajczyni Alainy MacGahen? Nie sÄ…dzÄ™ - mówiÅ‚, oglÄ…dajÄ…c wierzch swej dÅ‚oni.- A nawet mogÄ… mi dać naghodÄ™.lub medal.Alaina zacisnęła zÄ™by i patrzyÅ‚a z nienawiÅ›ciÄ….OgarniaÅ‚ jÄ… paraliżujÄ…cy strach.ZrozumiaÅ‚a, jakie gÅ‚upstwopopeÅ‚niÅ‚a, wybiegajÄ…c samotnie z domu Craighughów.Szybko zapÅ‚aciÅ‚a za swÄ… gÅ‚upotÄ™.Jacques wstaÅ‚, poprawiÅ‚ surdut i zaczÄ…Å‚ siÄ™ przechadzać po izbie, puszÄ…c siÄ™ jak paw przed samicÄ….- SpotkaÅ‚em już w życiu dużo kobietek, ma chérie.Jedna kheolska dziwka uważaÅ‚a siÄ™ za wahtÄ…najprzystojniejszego zabijaki w caÅ‚ej delcie.W ciÄ…gu kilku dni przyszÅ‚a do mnie bÅ‚agać na kolanach, żebym jÄ…wziÄ…Å‚ do łóżka.ByÅ‚a też poÅ‚udniowa piÄ™knotka.PrzyjechaÅ‚a z Memphis po oblężeniu.Och, ta dopieho byÅ‚akhnÄ…bhna.Ale już po tygodniu moja goÅ›cinność sphawiÅ‚a, że jÄ… oÅ›wieciÅ‚o i zhobiÅ‚a siÄ™ bahdzo chÄ™tna.- Ma pan zamiar mnie zastraszyć opisami swych żaÅ‚osnych podbojów?- Zasthaszyć? - Jacques zatrzymaÅ‚ siÄ™ i przejechaÅ‚ po niej Å›miaÅ‚ym wzrokiem.- OczywiÅ›cie, że nie, chérie.Gdybym chciaÅ‚ paniÄ… zasthaszyć, zawoÅ‚aÅ‚bym Gunna lub tuzin mych ludzi.Oni by z wielkÄ… ochotÄ… paniÄ…zasthaszyli.Zcigaliby siÄ™ ze sobÄ… o pani krzyki.Nie chcÄ™ pani sthaszyć, Alaino, tylko przekonać o zaletach mojejphopozycji.Alaina z trudem pohamowaÅ‚a mdÅ‚oÅ›ci.MogÅ‚a już tylko rzucać mu nienawistne spojrzenia.Znów zaczÄ…Å‚ chodzić i dalej mówiÅ‚ bez owijania w baweÅ‚nÄ™:- Znam hoteliki, na przykÅ‚ad kilka na wybrzeżu albo w gÅ‚Ä™bi, na bagnach.MieszkajÄ… w nich mężczyzni z obuwalczÄ…cych sthon, któhym nie podobaÅ‚y siÄ™ thudy wojny i znalezli tam spokojnÄ… przystaÅ„.- Dezerterzy! - rzuciÅ‚a gniewnie Alaina.- Hm, możliwe.Dalej, ci, co nie zawsze sphawdzali, skÄ…d pochodzÄ… sprzedawane przez nich towahy.I tych nazwaÅ‚a po imieniu:- Piraci i inni szubrawcy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •