[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu skończy z nim i będzie to wyglądało tak, jakby morderstwo wykonał Entreri, bądzktóryś z jego wspólników.Sharlotta przystanęła przy drzwiach, słysząc za sobą kolejne uderzenie i odgłos biegnącychstóp.Gordeon przemieszczał się, podobnie jak ktoś inny.Czyżby Entreri dotarł na ten poziom?Myśl ta nie odwiodła jej od jej zamiaru.Istniały inne drogi, bardziej sekretne, choć trasabędzie dłuższa.Wróciła do swego pokoju, zdjęła z półki określoną książkę, po czym wślizgnęłasię w korytarz, który otworzył się za regałem.* * *Wkrótce potem Entreri doścignął Kadrana Gordeona w kompleksie wielu małychpomieszczeń.Mężczyzna wypadł z boku, siekąc mieczem.Trafił Entreriego przynajmniej tuzinrazy, zaś skrytobójca, z maksymalną koncentracją skupiając myśli, nawet nie starał się blokować.Zamiast tego przyjmował je i kradł ich energię, czując, jak gromadzi się w nim moc.Z rozszerzonymi oczyma i otwartymi ustami Kadran Gordeon wycofał się. Co z ciebie za demon?  wydyszał mężczyzna, wpadając z powrotem przez drzwi dopokoju, w którym Sharlotta, z małym sztyletem w dłoni, wyłoniła się właśnie z kolejnegoukrytego przejścia, stając przy ścianie obok łóżka paszy Basadoniego.Entreri, promieniejąc pewnością siebie, natarł.Gordeon znów zaatakował, siekąc mieczem.Tym razem Entreri wyciągnął miecz, który dałmu Jarlaxle i skontrował, idealnie parując każdy zamach.Skrytobójca czuł, jak jego mentalnakoncentracja słabnie i wiedział, że musi szybko zareagować albo zostanie pochłonięty przezzdławioną energię, tak więc gdy Gordeon wyszedł z ukradkowym cięciem, Entreri opuściłczubek swej klingi pod kąt ciosu, po czym uniósł go i szybko przełożył od góry, wchodząc podniego, obracając się i przekręcając miecz.Pozbawił Gordeona równowagi i wpadł na mężczyznę,powalając go na ziemię i pochylając się do niego, bronią przyszpilając dłoń. * * *Sharlotta uniosła ramię, by cisnąć swym sztyletem w Basadoniego, lecz nagle przesunęła je,widząc bardziej kuszący cel, plecy Artemisa Entreriego, gdy mężczyzna pochylił się nadKadranem Gordeonem.Wtedy jednak znów się przesunęła, gdy kolejna, mroczniejsza sylwetka wkroczyła dopokoju.Kobieta pochyliła się do rzutu, lecz drow był szybszy.Sztylet przeciął jej nadgarstek,przyciskając jej rękę do ściany.Kolejny sztylet wbił się w ścianę na prawo od jej głowy,a następny na lewo.Jeszcze jeden otarł się o bok jej piersi, pózniej zaś kolejny, gdy Jarlaxle,poruszając błyskawicznie ręką, posyłał wydawałoby się nieskończony strumień stali w jej stronę.Gordeon uderzył Entreriego w twarz.To również zostało wchłonięte. Męczy mnie twoja głupota  powiedział Entreri, kładąc dłoń na piersi Gordeona, ignorującwolną rękę mężczyzny, gdy raz za razem grzmociła go w twarz.Za pomocą myśli Entreri wyzwolił energię.Jego dłoń zanurzyła się w pierś Gordeona, topiącskórę oraz leżące pod nią żebra.Wytrysnęła fontanna krwi, pryskając w powietrze i spadając nazaskoczoną twarz Gordeona, wypełniając mu usta, gdy starał się wrzeszczeć z przerażenia.A pózniej był już martwy.Entreri podniósł się i ujrzał Sharlottę stojącą przy ścianie, z rękoma w powietrzu  jednąprzyszpiloną do ściany  przed Jarlaxle em, który trzymał w gotowości kolejny sztylet.Kilkainnych drowów, w tym Kimmuriel i Rai gy, weszło do pokoju za swym dowódcą.Skrytobójcaszybko wszedł pomiędzy nią a Basadoniego, dostrzegając sztylet, który najwyrazniej Sharlottaupuściła tuż obok łóżka.Obrócił przebiegłe spojrzenie na niebezpieczną kobietę. Wygląda na to, że przybyłem akurat na czas, paszo  wyjaśnił Entreri, podnosząc broń.Sharlotta, uważając, że dom gildii jest bezpieczny, najwyrazniej postanowiła wykorzystać okazjęi w końcu się ciebie pozbyć.Entreri i Basadoni popatrzyli na Sharlottę.Stała beznamiętnie, wyraznie przyłapana, choćw końcu zdołała zerwać materiał swego rękawa ze sterczącego sztyletu. Nie znała prawdy o swoich przeciwnikach  wyjaśnił Jarlaxle.Entreri popatrzył na niegoi przytaknął.Wszystkie mroczne elfy wycofały się, oddając mu jego chwilę. Mam ją zabić?  spytał Entreri Basadoniego. Dlaczego prosisz mnie o pozwolenie?  odparł pasza, wyraznie niezbyt zadowolony.Mam ci za to podziękować? Za sprowadzenie mrocznych elfów do mojego domu? Zrobiłem to, co musiałem, by przetrwać  odrzekł Entreri. Większość ludzi domuprzeżyła, są zneutralizowani, lecz żywi.Kadran Gordeon zginął  nigdy nie byłbym w stanie mu zaufać  lecz Dłoń żyje.Tak więc wykorzystamy ten sam układ co dotąd, z trójką porucznikówi jednym mistrzem gildii. Entreri popatrzył na Jarlaxle a, a następnie na Sharlottę. Oczywiściemój przyjaciel pragnie stanowiska porucznika  powiedział. Zasłużył sobie na to i nie mogęodmówić.Sharlotta zesztywniała, spodziewając się śmierci, ponieważ potrafiła wykonać prosteobliczenie.Pierwotnie Entreri istotnie zamierzał ją zabić, lecz gdy zerknął znów na Basadoniego, gdypopatrzył ponownie na słabego starca, cień jego dawnej chwały, zmienił kierunek swego mieczai przebił nim serce paszy Basadoniego. Trójka poruczników  powiedział do oszołomionej Sharlotty. Dłoń, Jarlaxle i ty. Więc Entreri jest mistrzem gildii  stwierdziła kobieta z krzywym uśmieszkiem.Powiedziałeś, że nie byłbyś w stanie zaufać Kadranowi Gordeonowi, a jednak dostrzegasz, iż jajestem bardziej honorowa  powiedziała zalotnie, podchodząc o krok.Miecz Entreriego znów się podniósł i zatoczył łuk zbyt szybko, by mogła za nim nadążyć.Jego czubek zatrzymał się na delikatnej skórze jej gardła. Zaufać ci?  wzdrygnął się skrytobójca. Nie, lecz również się ciebie nie obawiam.Róbto, co ci się powie, a będziesz żyła. Przesunął lekko klingę, tak by umieścić ją pod jejpodbródkiem, i zadrasnął ją tam. Dokładnie to, co ci się powie  ostrzegł  inaczej pozbawięcię twojej pięknej twarzyczki jednym cięciem.Entreri odwrócił się do Jarlaxle a. Dom zostanie zabezpieczony w przeciągu godziny  zapewnił go mroczny elf. Wtedy tyi twoi porucznicy zadecydujecie o losie pojmanych i puścisz na ulice takie wieści, jakie będą ciodpowiadać jako mistrzowi gildii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •