[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usiadł przy niskiej ławie do spania,wpatrywał się w nią, jak gdyby była objawieniem albo przera\ającą boską istotązesłaną, by wyrządzić mu krzywdę.Selina roześmiała się nerwowo, rozło\yłaotwarte dłonie.- Ty się boisz.Ale ja nie schowałam \adnego sztyletu.Wypowiedziała te słowa \artem, lekko zadzwięczały w tym niedu\ym białympokoju.W tej samej jednak chwili, gdy je wypowiedziała, zrozumiała, \e będąniczym łzy.Twarz Maximiliana się ściągnęła.Powietrze jakby zgęstniało.Odwrócił się teraz od niej, widziała jego plecy i ramiona, które trochę siętrzęsły, jak gdyby płakał albo jakby zdjął go dotkliwy ból.Jej stąpanie popodłodze zagłuszyły miękkie tureckie dywany.- Maximiłianie.Odwrócił sięgwałtownie akurat w chwili, gdy chciała mu poło\yć rękę na ramieniu.Jakiśdzwięk wydostał się spomiędzy mocno zaciśniętych warg.Pochwyciła jegospojrzenie i dostrzegła w nim rozpacz.Ale on teraz ju\ się nie wahał.Jednymjedynym ruchem złapał ją, podniósł w górę na rękach i uło\ył pod sobą międzykolorowymi kocami i poduszkami.Pocałunek stał się głębszy, bardziej dziki.Selina czuła cię\ar Maximiliana, jego ciało było du\e i mocne w porównaniu z jejmiękkimi kształtami.Wbiła koniuszki palców w gruby materiał jego kaftana i wkońcu udało jej się rozsunąć go na boki.Pierś ko- szuli wydawała się spoconaprzy jej stroju, a cienkiej chustki, którą nosił na szyi, nie zdjął nawet teraz.Jęknął, usiadł na łó\ku, zerwał z siebie wszystko i cię\ko dysząc, spoglądał nanią.Potem poło\ył dłonie na jej policzkach, powiódł palcami wzdłu\ szyi,dotknął kciukami zagłębień przy obojczykach.Selina czuła, jak nabrzmiewającepiersi wprost krzyczą, domagając się dotyku, ale on powoli rozwiązywał taśmy,przytrzymujące cienką koszulę pod jej suknią.Osiem wstą\ek.Przyszytychgęsto na brzegach od szyi do pasa.Wiła się pod nim, policzki jej teraz płonęły,ręce szukały pod napiętym materiałem na jego udach.Gdy siedział tak nad niąjak jezdziec, wydało jej się, \e jeszcze nigdy nie-widziała go równie pięknym.Wreszcie ostatni węzeł sięrozluznił i Maximilian delikatnie rozsunął materiał na boki.Ju\ sam dotykporuszającej się tkaniny wystarczył, by sutki jeszcze mocniej jej stwardniały, agdy zaczął pieścić je dłonią, Selina musiała przymknąć oczy, by walczyć zogniem.Czuła, jak jej ciało napina się, jakby chciało zasupłać się w węzeł.Nogidr\ały, biodra pragnęły unieść się ku niemu, lecz przytrzymywał je jego cię\ar.Przyło\ył wargi do spoconego zagłębienia między piersiami.Gdy na próbęmusnął językiem czerwieniejący pączek, Selina krzyknęła, wychylając się kuniemu, i wsunęła palce w ciemne lśniące włosy.Ostatnie myśli o tym, kim onjest, o jego uczynkach i jego losie zmieniły się w dziką tęsknotę, gdy poło\ył sięprzy niej i zaczął z niej zdejmować resztę ubrania.Gorąco panujące w pokojudało się niemal wziąć do ręki.Selina nie pojmowała, skąd bierze się powietrze,któ- rym wcią\ jeszcze dało się oddychać.Pot, zwil\ający mu nasadę włosów,przypominał koronę z pereł.Gdy jednak oboje le\eli ju\ całkiem nadzy, poczułaruch powietrza na skórze.Ale przez wąskie wywietrzniki pod sufitem i nadpodłogą nie docierały do nich \adne dzwięki.Całował ją po całym ciele,językiem poszukiwał nowych miejsc, których mógł posmakować.Poczuła gorącojego warg we wnętrzu ud, nad pępkiem i znów w dole.Ale wcią\ jeszcze niedotknął bramy, bo jej dłonie wystrzeliły w dół i powstrzymały go, mocnoujmując jego twarz.Podciągnęła go w górę, chciała sprawdzić, czy jego warginie spaliły się od jej gorąca.Były tak samo miękkie, tylko wilgotniejsze.Wydawało jej się, \e nie prze\yłaby jego pocałunków tam, wystarczyło, \e się poruszyła, by uda przez moment potarły o siebie, a ju\ przez całe ciałoprzenikały ogniste strzały i nie mogła zapanować nad dr\eniem.A więc to jestta siła, która przyciąga ludzi do siebie.Selina wsłuchała się w bicie własnegoserca i westchnęła uszczęśliwiona.Maximilian rozsunął jej nogi własnyminogami i zaznała teraz owego niezwykłego uczucia, jakim jest dopuszczenie takblisko innego ciała.Oddychał jej w ucho, lecz jego cię\ar wcale jej nieprzygniatał.Opierał się na rękach, usta wtulone miał w cienką skórę tu\ poduchem.Całe jego ciało zmieniło się w supeł, wyczuwała cię\ko wywalczonąkontrolę.Dlatego zmusiła się, by le\eć Zupełnie nieruchomo, choć wszystko wniej domagało się, by przysunęła się ku niemu.Aagodny nacisk na jej łonosprawił, \e było gotowe go przyjąć, tak jak wtedy, gdy po raz pierwszy dotknąłjej tam językiem.Selina uchwyciła się Maximiliana, czując jego spokojne ruchy.Wszystko w niej piekło i paliło, lecz mimo to nie odczuwała nic, co mogłabynazwać bólem.Przytłoczona świadomością, \e ma go w sobie, ze szlochemopadła na poduszki.On pozwolił pociągnąć się za sobą, niemo wołając w jejusta.Otworzyła oczy.Mrugając, usiłowała pozbyć się łez i potu, lecz i takwidziała go jakby przez mgłę.Spojrzenie jego piwnych oczu pochwyciło ją,patrzyła w nie, jak gdyby były wrotami prowadzącymi do świata bogów.Zdzikością wtuliła się w jego ciało tak mocno i gwałtownie, \e zderzyli się kośćmibiodrowymi i przeniknął ich ból.Maximilian krzyknął, lecz ona w tym krzykuwychwyciła radość.I odpowiedziała.Z gardła wydobywała jej się jękliwa pieśń.Nigdy nie przypuszczała, \e będzie w stanie ją wyśpiewać.A głębia w niejstawała się coraz czerwieńsza, coraz ciemniejsza, coraz bardziej oszałamiająca.On tak\e to dostrzegł, bo pochwycił ją w te same mocne objęcia, które kiedyśgroziły, \e oboje poślą na dno.Ale to nie była walka w zimnej wodzie, szum wuszach te\ był innego rodzaju.Krzyki brzmiały inaczej ni\ wtedy, gdy niosły sięponad falującym morzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •